Pochodzenie najwybitniejszego chyba spośród naszych polskich poetów (to moja prywatna opinia, więc jeżeli ktoś ma inne preferencje literackie, spierał się z nim nie będę) budziło kontrowersje już w XIX wieku. Również w naszych czasach tu i ówdzie odżywają teorie o żydowskim rodowodzie Mickiewicza — zarówno w środowiskach antysemickich, jak również wśród ludzi skłonnych oskarżać o antysemityzm tych, którzy… nie uznają tezy o semickiej genealogii naszego wieszcza. Skąd się wzięły pogłoski na ten temat? Czy mogą być prawdziwe?
Na początek fundamentalna uwaga. Otóż pochodzenie żydowskie dziedziczy się w linii żeńskiej, co oznacza, że za Żyda można uznać tylko człowieka, którego matka była Żydówką. Z tego też powodu pochodzenie ojca naszego wieszcza nie ma dla rozstrzygnięcia przedmiotowej kwestii żadnego znaczenia.
Spór o szlachectwo Mickiewiczów
Wprawdzie, jak wspomniałem wyżej, pochodzenie ojca nie jest w tym momencie istotne, ale warto o nim wspomnieć. Wątpliwości związane z rodowodem przodków Mickiewicza w linii męskiej dotyczyły nie pochodzenia etnicznego, ale stanowego, a dokładniej tego, czy ród ma korzenie szlacheckie, czy — jak usiłowano wykazać — posługuje się herbem Poraj bezprawnie. Sprawa była badana wielokrotnie, nie tylko przez Polaków, ale również przez carskich urzędników, którzy byli raczej zainteresowani wykazaniem, że Mickiewiczowie nie zaliczają się do szlachty. Dlaczego? Z prostej przyczyny: gdyby udało się to udowodnić, można by powoływać członków tego rodu do odbycia trwającej 25 lat służby wojskowej.
Warto zauważyć, że ostateczne korzystne dla rodu wyroki zapadły w okresie, gdy wieszcz przebywał na emigracji. W związku z tym uznanie, że Mickiewiczowie nie są szlachtą, byłoby jakąś formą zemsty na rodzinie poety, który wykorzystując sytuację, zakpił z carskich urzędników, półlegalnie opuścił teren Rosji, by za granicą kontynuować wymierzoną przeciwko zaborcy działalność. Mimo wszystko administracja rosyjska definitywnie uznała, że Mickiewiczowie przynależą do stanu szlacheckiego, co chyba przesądza sprawę, bo gdyby istniały jakiekolwiek podstawy do wydania orzeczenia na niekorzyść rodu, urzędnicy carscy niewątpliwie by z nich skorzystali. Również najnowsze ustalenia badaczy potwierdzają szlachecki rodowód Mickiewiczów.
Babka Dawidkowa?
Przyczynkiem do powstania pogłosek o żydowskich korzeniach wieszcza stało się pewne wydarzenie opisywane w liście Aleksandra Mickiewicza do Franciszka (obaj byli braćmi poety). Otóż pewnego dnia do domu Mickiewiczów przyszła niejaka Dawidkowa (oczywiście Żydówka), która odezwała się do dzieci słowami: „Ja wasza babka”. Słowa te mogłyby się wydawać mocnym dowodem, gdyby nie fakt, że wyrazem „babka” na Litwie określano… akuszerki (kobiety zajmujące się odbieraniem porodów). Dawidkowa rzeczywiście była akuszerką, z której usług korzystali Mickiewiczowie. Aż trudno uwierzyć, że ta wzmianka mogła stanowić przyczynek do mówienia o żydowskim pochodzeniu Mickiewicza, zwłaszcza że w dalszej części listu Aleksander wspomina o reakcji Adama, który odpowiedział: „Tylko nie moja”. Nasz wieszcz wiedział bowiem, że jego poród odbierała akurat nie Dawidkowa, lecz pewna szlachcianka o nazwisku Mołodecka.1 Ot, całe nieporozumienie…
Z matki obcej…
Jednym z argumentów zwolenników teorii o semickim pochodzeniu matki poety stał się słynny fragment V sceny III cz. Dziadów, czyli Widzenia ks. Piotra. W scenie tej mowa między innymi o przyszłym wskrzesicielu narodu. W przekonaniu wielu rodaków Mickiewicz za owego męża opatrznościowego uważał samego siebie, przez co zastanawiające wydały im się odniesione do tej postaci słowa:
Z matki obcej; krew jego dawne bohatery,
A imię jego będzie czterdzieści i cztery.2
Nie mamy pewności, kogo miał na myśli Mickiewicz. Równie dobrze mógł pisać np. o francuskim księciu Ludwiku Napoleonie, z którym wielu Polaków wiązało duże nadzieje, co tłumaczyłoby użycie tych słów. Jeśli zaś nawet pisał o sobie samym, to owszem, pierwszą reakcją czytelnika będzie podejrzenie, że matka poety nie była Polką. I tylko tyle, bo nigdzie nie jest napisane, z jakiego obcego narodu miałaby się wywodzić. Ale wyjaśnienie jest o wiele prostsze, niż by się mogło wydawać. Matka Mickiewicza miała na imię Barbara, co po łacinie znaczyło właśnie „obca” lub „cudzoziemka”…
Krasiński: Mickiewicz to doskonały Żyd
Kolejnym dowodem miałyby być słowa Krasińskiego:
Mickiewicz — to doskonały Żyd. Czy wiesz, że matka jego była Żydówką, która się przechrzciła przed pójściem za ojca jego?3
Odnosząc się do tych rewelacji, Kleiner sugeruje, że nastąpiła tu pewna pomyłka. Uważa on bowiem, iż żydowskie, a konkretnie frankistowskie (frankiści byli żydowską sektą, która przyjęła chrześcijaństwo) korzenie ma nie matka Mickiewicza, lecz żona — Celina Szymanowska (fakt wywodzenia się tejże z frankistowskiej rodziny za pewnik uznała Maria Janion). Do tego wątku pozwolę sobie jeszcze wrócić w dalszej części artykułu.
Matka z wychrztów?
Nawet jeśli uznać, że istotnie nastąpiło tu przekłamanie, to pozostaje jeszcze argument dużo istotniejszy niż wypowiedź skłonnego wszędzie widzieć Żydów Krasińskiego. Chodzi o relację Ksawerego Branickiego, zgodnie z którą Mickiewicz miał powiedzieć o sobie:
Mój ojciec z Mazurów, matka moja Majewska z wychrztów.4
Stajemy tu wobec naprawdę istotnej, a wręcz kluczowej różnicy: czy sama matka Mickiewicza, jak twierdzi Krasiński, była przechrztą, czy wywodziła się z przechrztów, jak ponoć miał powiedzieć sam Mickiewicz. Wydaje się, że pierwszeństwo należy przyznać wersji Branickiego, który twierdzi, iż przytacza słowa samego Mickiewicza. Tylko czy można mu wierzyć? Pojawia się tu bowiem kolejna zagadka: dlaczego Mickiewicz miałby stwierdzić, że jego ojciec wywodzi się z Mazurów? Wspomniany Janusz Odrowąż-Pieniążek zdecydowanie twierdzi, iż ojciec poety z Mazurami nic wspólnego nie miał, podobnie uważa również Tomasz Łubieński5. To pozwalałoby podważyć wartość przedmiotowej wypowiedzi. Jednak Władysław Makarski dopuszcza możliwość, że przodkowie Mickiewiczów mogli przybyć na Litwę z Mazur wcześniej niż pod koniec XVII w., a więc w czasach, które dla badaczy historii rodu Mickiewiczów pozostają już zagadką6. Sprawa jest więc naprawdę dziwna i trudno ocenić, jak należałoby odnieść się do wiarygodności tej relacji. Do tej kwestii również wrócę w dalszej części artykułu.
Arystokratyczny spisek krewniaków?
Zastanawiające, że obie podane wyżej, a kluczowe dla całej sprawy wypowiedzi pochodziły z ust spokrewnionych arystokratów. Branicki i Krasiński mogli postanowić w jakimś celu wspólnie rozpowszechniać pogłoski o rzekomym semickim pochodzeniu Mickiewicza. W jakim? Nietrudno zgadnąć. Mickiewicz jako znacząca osoba w szeregach polskich emigracyjnych zwolenników rewolucji był w jakimś sensie ich wrogiem, jak dla każdego zresztą arystokraty. Kto czytał Nie-Boską Komedię, wie, co na temat Żydów i ich roli w rewolucji sądził Krasiński, który nie był przecież w swych poglądach odosobniony. Niewykluczone, że obaj panowie postanowili, grając na antysemickich uprzedzeniach, „skompromitować” samego Mickiewicza i głoszone przez niego radykalne hasła, w których upatrywali zagrożenie dla swojej warstwy społecznej. Może po prostu nie ustalili dokładnie, co mają mówić? To tłumaczyłoby rozbieżność w ich wypowiedziach. A może nie było tu żadnego spisku, tylko jeden z typowych dla Branickiego „wybryków” — żydowskie pochodzenie wmawiał on niemalże całej polskiej arystokracji i nie wykluczał go również w przypadku siebie samego… Najprawdopodobniej jednak któryś z tych panów powtórzył plotkę usłyszaną od drugiego, upiększył ją, dodał coś od siebie i w zmienionej już postaci przekazał dalej.
Dziadek Hilel?
Gdzieniegdzie można się natknąć na informację, jakoby prawdziwe imię ojca Barbary Majewskiej, czyli matki Mickiewicza, miało brzmieć nie Mateusz (jak się powszechnie podaje), lecz Hilel. „A więc jednak” — chciałoby się w tym momencie zakrzyknąć. Nic z tego. Żadne „jednak”. Na samym wstępie zaznaczyłem, iż pochodzenie żydowskie dziedziczy się w linii żeńskiej, czyli ze strony matki. Więc nawet jeśli ojciec pani Barbary istotnie był przechrztą (co potwierdzałoby relację Branickiego), to nie wynika z tego absolutnie nic… A może powiedzmy inaczej: jednak coś z tego wynika, a mianowicie to, że o domieszce żydowskiej krwi mówić w tym przypadku byśmy mogli, ale o niczym więcej. Prócz tego z teorią tą rozprawili się późniejsi badacze.7
Zamieszanie z Majewskimi
Wspomniałem wcześniej o domniemanej frankistowskiej genealogii rodu Majewskich, z którego wywodziła się matka naszego wieszcza. Przypomnijmy: frankiści to sekta, która popadła w ostry konflikt z ortodoksyjnym nurtem judaizmu. Efektem było przyjęcie przez jej członków wiary chrześcijańskiej. Konwersje frankistów miały charakter „hurtowy”, dzięki czemu są dobrze udokumentowane. Czy Majewscy wywodzili się spośród frankistów? I tak, i nie. Zależy którzy…
Na fakty świadczące przeciw tezie o frankistowskim rodowodzie matki poety — Barbary Majewskiej zwraca uwagę Janusz Odrowąż-Pieniążek:
(…) frankiści, ludzie na ogół zamożni, przyjęli chrzest w roku 1759 we Lwowie, a frankistowscy Majewscy uszlachceni zostali w 1768 r. z herbem Łabędź. Co więc mogła mieć z nimi wspólnego córka ekonoma z Czombrowa, choćby była nawet i Majewska z domu, z drobnej szlachty innego całkiem herbu?8
Trafna to uwaga, ponieważ matka Mickiewicza wywodziła się z Majewskich legitymujących się herbem Starykoń, czyli innym niż mający frankistowskie korzenie ród o tym samym nazwisku. Fakt, że Majewscy herbu Starykoń nie mają nic wspólnego z uszlachconym w XVIII w. rodem frankistowskim, potwierdzają również ustalenia Towarzystwa Genealogicznego Centralnej Polski:
Majewscy herbu Stary Koń notowani byli w XV wieku, herbu Nałęcz w 1697 ale poza tym pozostałe rodziny notowane były dopiero w XVIII wieku lub jeszcze później i są prawdopodobnie pochodzenia neofickiego.9
Reasumując. Ród Majewskich herbu Starykoń, z którego wywodziła się matka Mickiewicza, notowany był już w czasach, w których o pojawieniu się frankistów nikomu się jeszcze nie śniło.
Konkluzja
W świetle powyższych ustaleń wydaje się, że pogłoski o semickim rodowodzie Mickiewicza należy włożyć między bajki. Przekonania oparte na pojawiających się domniemaniach i zniekształconych pogłoskach okazują się zbyt słabe w porównaniu z ustaleniami badaczy, które nie pozostawiają wątpliwości, iż zarówno rody Mickiewiczów jak i Majewskich zaliczają się do starej, chociaż ubogiej szlachty, a przypisywanie pani Barbarze koneksji z frankistami bierze się z błędnego utożsamienia różnych rodów szlacheckich, noszących wprawdzie to samo nazwisko, lecz legitymujących się różnymi i w odmiennych okolicznościach nabytymi herbami.
Powyższa konkluzja pozostałaby to w sprzeczności ze słowami, jakie Mickiewiczowi przypisuje Branicki. Nie wiemy jednak, czy tamta wypowiedź w ogóle miała miejsce, a jeśli tak, to co dokładnie powiedział wieszcz. Może zbytnie znaczenie jej przypisuję, ale wzmianka o ojcu z Mazurów nie daje mi spokoju. Jeśli to prawda (a jest to bardzo możliwe), to Branicki sam z siebie raczej tego nie wiedział, bo nie sądzę, by znał historię jakiegoś trzeciorzędnego rodu drobnoszlacheckiego, jakim byli Mickiewiczowie. A sam wieszcz taką wiedzą mógł dysponować. To czyniłoby wypowiedź wiarygodną również w odniesieniu do historii matki.
Mało prawdopodobne, by Mickiewicz pomylił dwa rody Majewskich. Tę wersję odrzucam na wstępie. Problem widzę zupełnie gdzie indziej. Otóż mówiąc o dziejach rodu Majewskich, skupiamy się znów na pochodzeniu w linii męskiej. Kwestia w ujęciu naszych badaczy sprowadza się (w dużym uproszczeniu) do tego, czy dziadek Mickiewicza, a ojciec jego matki, był Mateuszem czy Hilelem. A to tak naprawdę sprawa bez znaczenia. Nie możemy zapomnieć, chociaż sprzeczne to z naszą praktyką genealogiczną, że rodowód semicki dziedziczy się w linii żeńskiej… Problemem więc nie jest pochodzenie ojca pani Barbary Majewskiej, lecz… jej matki, ewentualnie babki itd. A żadna z nich z Majewskich się nie wywodziła, bo przecież musiała mieć inne nazwisko… Wydaje się, że sprawa ta pozostała niezauważona przez badaczy, którzy zgodnie z naszymi zwyczajami, odmiennymi przecież od żydowskich, skupili się na badaniach prowadzonych po linii męskiej. Może się więc okazać, i zapewne tak właśnie jest, że mimo ogromnego postępu wiedzy na temat pochodzenia rodów Mickiewiczów i Majewskich, jesteśmy równie daleko od rozstrzygnięcia przedmiotowej kwestii jak byliśmy np. 100 lat temu…
Czy to naprawdę ważny problem?
Dla mnie kwestia pochodzenia Mickiewicza nie jest w żaden sposób istotna. Owszem, uważam ją za ciekawą, bo w końcu dotyczy nie byle kogo i nadal wywołuje kontrowersje, ale nawet rozwiązanie jej nijak nie przyczyni się do rozwoju badań nad twórczością wieszcza. Zresztą, gdyby dokładniej poszukać, to pewnie u każdego z nas dałoby się znaleźć domieszkę obcej krwi. Nieważne, skąd się wywodzisz. Ważne, kim się czujesz i jak postępujesz. Czy patriotyzmowi Mickiewicza można cokolwiek zarzucić?
Mimo postępu badań nad przeszłością rodów Mickiewiczów i Majewskich spory na ten temat zapewne nigdy nie zostaną definitywnie zakończone — większość badaczy poprowadziła swe dociekania w niewłaściwym kierunku, a przez ten czas wiele być może przydatnych dokumentów mogło przestać istnieć, a pamiętać należy, że w związku ze zwyczajem zmiany nazwisk przez kobiety wstępujące w związek małżeński oraz sposobem sporządzania dokumentacji urzędowej w dawnych czasach badania w linii żeńskiej prowadzi się dosyć trudno.
Niniejszy artykuł również z pewnością nie rozstrzyga przedmiotowej kwestii, która zapewne nadal będzie rodzić wątpliwości. Może to i lepiej? Wielu z nas bohaterowie romantyczni fascynują ze względu na swą tajemniczość, a największe dzieła tamtej epoki kończą się zagadkami: co dalej stało się z Konradem, Kordianem, Panem Tadeuszem? jak wyglądał świat po zwycięstwie rewolucji i śmierci Pankracego? Zagadki nie umniejszają znaczenia tych dzieł, a wręcz je uwydatniają. Rzekłbym, że nie inaczej jest z biografiami wybitnych pisarzy. Wszak to właśnie niedopowiedzenia skłaniają nas do refleksji i dociekań — dwóch właściwości ludzkiej myśli, chroniących wielkich twórców i ich dzieła przed śmiercią ostateczną: zapomnieniem i obojętnością u potomnych…
1 vide: W. Bełza, Kronika potoczna i anegdotyczna z życia Adama Mickiewicza, Studio Wydawnicze FAMILIA, Warszawa 1988, s. 16-17. (wróć)
2 A. Mickiewicz, Dziady cz. III, cyt. za: http://univ.gda.pl/~literat/dziadypo/0006.htm (wróć)
3 cyt. za: A. Michnik, Rana na czole Adama Mickiewicza., [na:] Rana na czole Adama Mickiewicza. (wróć)
4 cyt. za: http://univ.gda.pl/~literat/tematy/0006.htm. (wróć)
5 vide: P. Goźliński, Rzym koło Nowogródka, [na:] http://niniwa2.cba.pl/mickiewicz_rzym_kolo_nowogrodka_wywiad.htm. (wróć)
6 W. Makarski, O nazwisku Mickiewicz, czyli o pochodzeniu naszego wieszcza po mieczu, [na:] http://www.academie-polonaise.org/pdf/t6/Makarski.pdf. (wróć)
7 vide: J. Odrowąż-Pieniążek, A jednak „Z matki Polki…”, [na:] http://new-arch.rp.pl/artykul/262575_A_jednak_quot;Z_matki_Polkiquot;.html. (wróć)
8 Mickiewicz ciągle pisze, [na:] http://new-arch.rp.pl/artykul/98963_Mickiewicz_ciagle_pisze.html. (wróć)
9 W. Fronczak, O nazwiskach żydowskich cz. 3 – nazwiska neofitów c.d., [na:] http://www.tgcp.pl/index2.php?option=com_content&do_pdf=1&id=89. (wróć)
19 sty 2010 o 18:23
Tyle energii, tyle cierpliwosci w to wlozyles…
i po cholere?
Mickiewicz byl Zydem i zaden nauczyciel gimnazjalny
tego nie zmieni.
A teraz zajmij sie nad „wybielaniem” Jezusa.
Kto wie; byc moze w twojej analizie bedzie on Mongolem?
19 sty 2010 o 18:54
Dziękuję za komentarz.
Liczę jednak na jego uzupełnienie o jakieś konkrety, o fakty, które uzasadniłyby przedstawioną w nim tezę. W tej chwili mamy bowiem sytuację: moje argumenty kontra Twoja „goła” teza…
Aha, proszę jeszcze raz przeczytać w jakiej szkole pracuję…
6 lut 2010 o 15:15
a czy to prawda że istnieje możliwość że Mickiewicz był szpiegiem.??
22 kwi 2010 o 23:31
@ RDM
Szczerze mówiąc, nie zajmowałem się tym. Ale… Przede wszystkim należałoby dookreślić, który okres jego życia mamy na myśli. Jeśli mówimy o wczesnych latach, to podejrzenia może budzić stosunkowo łagodny wymiar kary w procesie filomatów. Czy był on nagrodą za „zasługi”? Raczej nie. Większość filomatów została potraktowana łagodnie, z wyjątkiem tych, którzy wzięli winę na siebie. Rosjanie mieli wówczas ważniejszy problem: dekabrystów.
Niektórzy sugerują, że o jego szpiegostwie może świadczyć fakt, że pozwolono mu opuścić Rosję. Też nie. Mickiewicz miał dar rozkochiwania w sobie kobiet. Jedna z nich doprowadziła do wydania Mickiewiczowi pozwolenia na wyjazd. Rosjanie zresztą szybko tę zgodę cofnęli, gdy tylko zorientowali się, komu dali ów dokument, ale spóźnili się z reakcją – Mickiewicz już był na statku…
Na emigracji? Wątpliwe. Wielu bardziej skłonnych jest widzieć w roli szpiega Towiańskiego, a Mickiewicza uznawać za szpiegowanego.
14 mar 2010 o 4:55
Pochodzenie zydowskie Mickiewicza ma kapitalne znaczenie dla analizy jego tworczosci. Przeczytaj Z matki obcej… Szkice o powiązaniach Mickiewicza ze światem Żydów autorstwa profesor Jadwigi Maurer.
14 mar 2010 o 18:55
Mozna sie spotkac z stwierdzeniem że Majewscy herbu starykoń byli galęzią Majow tego samego herbu , a ci z kolei mieli cos wspolnego z Arianami
31 mar 2010 o 10:48
Caly ten przydkugi wywod nie ma absolutnie zadnego sensu – skoro Mickiewicz byl ochrzczonym rzymskim katolikiem i uzywal jezyka polskiego na codzien a pisal „litwo, ojczyzno moja”… w sensie genetycznym mogl byc i kosmita ale czy liczy sie genetyka czy poczucie przynaleznosci narodowej?
czy jesli moja babka byla gruzinka to ja tez jestem gruzinka? co to za argument, ze zydowskosc dziedziczy sie w linii zenskiej??? pachnie nazizmem i ustawmi norymberskimi…
23 kwi 2010 o 0:02
@ dAria
Wywód ma sens o tyle, że problem jest dyskutowany i wciąż budzi emocje, czego przykładem jest chociażby Pani komentarz.
Genetyka czy poczucie przynależności? Niestety, zbytnio Pani upraszcza sprawę. Tereny, na których żył Mickiewicz, były istnym tyglem kulturowym i etnicznym. Powiedzieć o Mickiewiczu, że czuł się Polakiem, byłoby zbytnim uproszczeniem. Bo co to za Polak, który pisze „Litwo, ojczyzno moja…”? Powiedzieć, że czuł się Litwinem? Zdecydowane nadużycie. Świadomość własnej przynależności była u Mickiewicza naprawdę, przynajmniej tak się wydaje, bardzo złożona. Rzekłbym, że to bardziej skomplikowany temat niż pochodzenie etniczne…
Co to za argument? Kluczowy, ponieważ wykazuje, że osoby dotychczas zajmujące się tym tematem, brnęły w ślepą uliczkę, gdyż nie zwracały uwagi na ten kluczowy aspekt.
Końcowe Pani twierdzenie jest obraźliwą insynuacją. Cały dowcip polega na tym, że antysemityzm zarzuca się zarówno tym, którzy widzą w Mickiewiczu Żyda, jak i tym, którzy się tej tezie sprzeciwiają. Zabawne, nieprawdaż? Proszę spojrzeć wyżej i zobaczyć, co napisał Pani poprzednik. Skoro antysemitą można zostać okrzykniętym zarówno za odpowiedź „tak”, jak i „nie” na to samo pytanie, to sytuacja jest „schizofreniczna”. Mrożek by tego lepiej nie wymyślił. Ja nie rozstrzygam definitywnie problemu, i też mi się dostaje…
A jeszcze zabawniejsze jest to, że obie strony pomijają to, co napisałem w tekście, a mianowicie, że dla mnie to żadna różnica, czy nasz wieszcz miał żydowskie korzenie czy nie. Nauka, a do niej zalicza się historia literatury, powinna dążyć do ustalania faktów. W wypowiedziach poprzedników widzę jednak, że chętnie nałożyliby oni na naukę pewien rodzaj cenzury i zakaz podejmowania pewnych tematów (kiedyś nie można było mówić słowa „Katyń”, bo samo w sobie było uznawane za „niebezpieczne”…). A to pachnie tzw. „minioną epoką”. A może, niestety, nie do końca minioną…
18 maj 2010 o 19:16
Mazur to mieszkaniec Mazowsza.
18 maj 2010 o 21:17
@ Zaczytany
Nie do końca, gdyż Mazurzy są potomkami osadników przybyłych na tereny Prus Wschodnich z Mazowsza, potem dopiero ludność ta wyodrębniła się w osobną grupę, z której część dalej powędrowała na tereny Litwy. Aczkolwiek faktycznie, przez pewien czas słowo „Mazur” było używane na określenie mieszkańca Mazowsza, tyle że miało to miejsce w czasach wcześniejszych. Pozostaje kwestia: jak dokładnie rozumiał je Mickiewicz. Wszystko wskazuje na to, że w „Panu Tadeuszu” raczej pisał o ludziach, którzy już z Prus Wschodnich przewędrowali na Litwę.
7 sie 2010 o 11:47
Witam, szukam na temat drzewa genealogiczne, mojego rodu Mickiewicz i ich pochodzenie, mało się można dowiedzieć z waszych notatek …
10 sie 2010 o 21:55
No cóż, nie jestem specem od genealogii. W tym artykule chciałem jedynie odnieść się do wartości merytorycznej kilku „argumentów”, którymi posługują się ludzie sugerujący semickie pochodzenia naszego wieszcza – niezależnie od tego, czy czynią to w dobrej czy w złej wierze. Proszę się więc nie dziwić, że artykuł okazał się da Pana nieprzydatny.
Jeśli jednak jest Pan spokrewniony z naszym poetą i uda się Panu coś ustalić, mam nadzieję, że wróci Pan na tę stronę i podzieli się swoją wiedzą.
Pozdrawiam
29 sie 2010 o 19:56
Gratuluję świetnego artykułu. Dodać można,że jako poszlakę świadczącą o frankistowskim pochodzenia matki poety przedstawiano działania jego syna Władysława .Z nieznanego powodu zniszczył część archiwaliów ojca. Na marginesie , daj nam Boże więcej takich ludzi literatury jak Stanisław Lem , Władysław Kopaliński , Arkady Fiedler , naukowców jak Stanisław Ulam, generałów jak Bernard Mond , Mieczysłąw Norwid-Nuegebauer
29 sie 2010 o 20:09
@ Sławek
To niszczenie archiwaliów może być wykorzystane do udowodnienia jakiejkolwiek tezy: że był Żydem, szpiegiem, że miał nieślubne dzieci itp. Boję się takich praktyk. Niemniej jednak ciekawe, co było w tych archiwaliach. Dodać należy, że większość papierów spalił sam Mickiewicz przed wyjazdem do Stambułu. Syn tylko dokończył dzieła. Co w nich było i co zostało zniszczone w którym momencie? Taka wiedza mogłaby stanowić niezły przyczynek do badań nad życiem i twórczością wieszcza. Ale tego nie dowiemy się nigdy.
14 gru 2010 o 23:30
a ja sądzę że drzewo genealogiczne to jedno, ale jakiego pochodzenia tak naprawdę był Mickiewicz należy upatrywać bezpośrednio w jego twórczości 🙂 Bo taka kłótnia Konrada z Bogiem to raczej na żydowską topikę mi wygląda i nie tylko ten wątek.
7 sty 2011 o 18:32
@ Monalisa
Osobliwe to podejście, ale moim zdaniem nie do przyjęcia. Pochodzenie jest faktem obiektywnym i wskazania wynikające z tego, że ktoś w swojej twórczości zawarł elementy charakterystyczne dla innej kultury nie mają tu żadnego znaczenia. Ba, nawet gdyby Mickiewicz stwierdził, że np. czuje się Żydem, Grekiem czy kimkolwiek innym nie wpływałoby w żaden sposób na obiektywnie pojmowaną genealogię.
29 sty 2011 o 2:15
No ale on sam o sobie pisał, że był pół-żydem, więc po co udowadniać, że koń jest wielbłądem?
6 lut 2011 o 23:09
A gdzie tak pisał? Prosiłbym o adres bibliograficzny, jeśli to możliwe. Mam poważne podejrzenie, że chodzi Panu/Pani o inną wypowiedź Mickiewicza, ale dotyczącą niejakiego Jana Czyńskiego.
Bo jeśli o chodzi cytowane przeze mnie wypowiedzi przypisywane Mickiewiczowi, to przede wszystkim nie mamy dowodów na ich autentyczność, więc ich wartość dowodowa jest bliska zera.
28 lut 2011 o 23:47
Myślę, że ogólnie problem jest nienajlepiej postawiony. „Żyd” pachnie faktycznie rasizmem. Jednak w tym przypadku mamy do czynienia raczej z sekciarstwem żydowskim, a konkretnie z frankistami. Frank – warto odnotować to a propos tego, co piszę niżej – podawał się za oczekiwanego przez Żydów zbawiciela, mesjasza. Sami zaś Frankiści, którzy w owego mesjasza wierzyli, masowo konwertowali się a to na katolicyzm, a to na islam. Rzecz w tym, że interpretowali za swym mistrzem religię kabalistycznie, a więc – magicznie. I tutaj znajdujemy poszlaki. Dlatego zadałbym raczej pytanie – jak poprzez Mickiewicza idee kabalistyczno-mesjanistyczne przeniknęły do polskiego patriotyzmu? Załóżmy, że sam Mickiewicz był tylko „fanem” magii żydowskiej, może poprzez żonę (notabene w sekcie frankistowskiej obowiązywał zakaz zawierania małżeństw mieszanych, z osobami spoza sekty). Jednak jego światopogląd był mocno zdominowany przez idee mesjanistyczne (których zwieńczeniem była nieszczęsna towiańszczyzna), a i również kabalistyczne (gematryczne rozumienie „czterdzieści i cztery” jako „adam” – gematria to magiczny sposób odczytywania liter jako cyfr). Temat jak dla mnie jest otwarty – dzieło Mickiewicza jako pomost między katolicyzmem polskim a kabałą…
1 mar 2011 o 0:31
Słowo „Żyd” pachnie rasizmem? W takim samym stopniu jak „Polak” czy „Japończyk”. Naprawdę śmieszy mnie histeria, jaką użycie tego słowa wznieca u niektórych. Ot, nazwa wyznawcy religii lub człowieka określonej narodowości (w zależności od pisowni) jak każda inna. Zresztą sami żydzi/Żydzi określają się tym słowem, więc naprawdę histeryczny odbiór tego słowa, z jakim można się niekiedy spotkać, jest dla mnie zupełnie niezrozumiały. Nie, nie. Nie dajmy się zwariować.
Tak jak już napisałem wcześniej, uważam, że uzupełnianie czyjejś biografii na podstawie twórczości jest ryzykowne. Zwłaszcza w przypadku człowieka, który z Żydami miał dużą styczność już od najmłodszych lat. Tereny, na których Mickiewicz się wychował, to była istna mozaika kultur i narodowości. Co więcej, Mickiewicz jako osoba kształcąca się, miał z nimi jeszcze więcej styczności, gdyż to właśnie Żydzi stanowili ogromny odsetek uczniów i studentów – ten naród naprawdę poważnie podchodził do kwestii wykształcenia. Czy Mickiewicz był zafascynowany kabałą? Myślę, że trudno, żeby nie był. Świetnie wpisywało się to w ducha epoki. Ta fascynacja mogła się oczywiście przyczynić do powstania plotek co do pochodzenia wieszcza. Na pewno zasygnalizowany wątek pomieszania tradycji judaistycznej i katolickiej w twórczości Mickiewicza jest warty zainteresowania, chociaż warto wspomnieć, że znaleźlibyśmy w jego twórczości więcej odwołań międzykulturowych, co też było zgodne z duchem epoki. Czy można jednak mówić w tym przypadku o jakimś pomoście? Nie sądzę. Mickiewicz miał specyficzny światopogląd. Nie sądzę, by był on w jakiś sposób reprezentatywny dla większej liczby osób ani by był przedmiotem duchowej recepcji. Było to raczej zjawisko efemeryczne, ale na pewno jego zbadanie mogło by się okazać wartościowe i ciekawe.
Tak czy owak zdecydowanie uważam, że obiektywne pochodzenie Mickiewicza to jedno, a charakter jego twórczości to drugie. Mnie w tym momencie bardziej interesowała pierwsza kwestia.
29 maj 2011 o 2:32
W zasadzie zgadzam sie z Panem, zarowno co do konkluzji na temat pochodzenia Mickiewicza jak tez /niewielkiego/ znaczenia tego faktu w kontekscie jego przeslania tworczego.
Nie rozumiem tylko dlaczego pomija Pan prace dr.Jana Ciechanowicza /teraz chyba profesora/, ktora ukazala sie juz kilkanascie lat temu. Udowodnil on juz wtedy, na podstawie dokumentacji bialoruskiej, brak podstaw do tezy o zydowskim pochodzeniu matki wieszcza. Uczciwosc zobowiazuje do przytoczenia tych badan, w przeciwnym razie jest to wywazanie otwartych drzwi.
4 lut 2012 o 19:03
Podziały na Polacy (może jeszcze prawdziwi!),Żydzi i inni, już pachną nacjonalizmem. Nie jesteśmy w stanie dociec z jakich nacji pochodzimy, to przecież przez kilkaset tysięcy lat (choćby) mieszały się różne ludy. Wszelkie podziały na narodowości są sztuczne… Znam faceta, który zna sześc języków, wychował się w RPA, mieszkał i studiował w USA, Niemczech, Wielkiej Brytanii, wśród swoich przodków ma kilkanaście narodów, w tym i Żydów, i co z tego kim on jest? OBYWATELEM ŚWIATA!m Jak każdy z nas, także i Mickiewicz, a że przypadkowo pisał i mówił po polsku, co z tego? Takie udowadnianie pochodzenia jest rzeczą nikczemną i prymitywną. Żałosny to kraj, w którym obywatele uważają się za „prawdziwych Polaków”. Dubnow powiedział, że tragedią narodu polskiego jest nieodróżnianie dobra od zła. I nad tym powinniśmy się zastanawiać, a nie nad pochodzeniem Mickiewicza czy innego jakiegoś Kowalskiego.Podobnie myśleli Ochorowicz, Kochanowski (Jan Karol, rektor UW po I wojnie światowej), kardynał Hlond i wielu innych…
5 lut 2012 o 19:44
Czyli jeśli powiem, że Małysz jest Polakiem, a Angela Merkel Niemką to jest nacjonalizm? Toż to jakiś absurd, który na milę pachnie poprawnością polityczną, w imię której próbuje się narzucić obywatelom, o czym i w jaki sposób można mówić, a o czym i w jaki sposób nie. Co więcej, w imię tej idei próbuje się zakreślać granice nauki, szczególnie w dziedzinie nauk humanistycznych.
Z tego, co Pan napisał wnoszę, że nie zadał sobie Pan trudu przeczytania mojego artykułu, tylko raczej należy Pan do tych aktywistów, którzy widząc określone słowa czują się w obowiązku wrzucić swoje polityczne trzy grosze.
Zapytam więc wprost: co zrobiłem złego? Co upoważnia Pana do przemawiania wobec mnie językiem nienawiści (zarzucanie mi nikczemności i prymitywności)? Rozumiem, że samo podjęcie pewnego tematu, niezależnie od idei i rozstrzygnięcia jest złe samo w sobie? Takie fundamentalistyczne podejście chyba nie różni się od tego, jakie wobec nauki miały systemy totalitarne. Niepokoi mnie to, że tego typu podejście do nauk humanistycznych nie odeszło do przeszłości wraz z tzw. minioną epoką.
7 lut 2012 o 19:29
Tak na marginiesie. Żydzi jako Naród Xsięgi,nosiciele boskiego Logosu wrzuceni w słowiański budyń byli jedynymi, którzy mogli „robić w słowie” czyli udzielać się literacko na godziwym poziomie. Wystarczy przyjrzeć się edukacji. Każdy, nawet najbiedniejszy żydowski chłopak miał obowiązek uczęszczanie do jeszybotu gdzie oprócz nauki czytania zajmował się rozbiorem zdań literackich czyli pracą nad mową wiązana, wzniosłą, ułożoną. Czyli literaturą. W tym czasie jego słowiański rówieśnik, zależnie od zamożności pasal gęsi albo zgłębiał zasady szlacheckiego honoru. Zdolności i predyspozycje kształtowane przez pokolenia w końcu znalazły swój zapis genetyczny (kłania się Noam Chomsky i jego teoria gramatyki generatywnej), dlatego ktoś nawet z ułamkiem krwi żydowskiej ma większe możliwości działalności literackiej niż ten, kogo przodkowie nie przeszli przez pokoleniową szkołe ślęnczenia nad Torą i Gemarą. Dlatego literaturę słowiańską stworzyli żydowsko-słowiańscy mieszańce. I tak jest dobrze bo mieszanie ingrendiencji wzbogaca smaki.
7 lut 2012 o 23:39
Nie, nie. Dziedziczenie cech nabytych w drodze rozwoju osobniczego jest sprzeczne z naszą wiedzą na temat genetyki, więc absolutnie nie mogę się z tym zgodzić. Pozostaje jednak faktem, że Żydzi potrafili i chcieli dbać o przyszłość swoich dzieci, co dotyczyło nawet żydowskiej biedoty – prości, ubodzy Żydzi byli w stanie wielu rzeczy sobie odmówić, by ich dziecko mogło się wykształcić, a kształcenie dzieci już od małego było u nich tradycją. A w Polsce? Jeśli ktoś miał nadwyżki finansowe, to je przepijał. I to jest ta różnica. Jeśli chodzi o polską literaturę, to akurat Żydzi nie stanowili trzonu naszych pisarzy, chociaż owszem, byli wśród naszych literatów. Natomiast gdyby nie oni, to obawiam się, że polskie językoznawstwo i literaturoznawstwo byłyby o kilka dziesięcioleci zapóźnione. Przecież w 1968 roku, gdy wielu Żydów opuściło nasz kraj, warszawska polonistyka znalazła się na skraju zapaści kadrowej, bo okazało się, że spośród tych, którzy stanowili jej trzon, został jeden profesor, który nota bene też był Żydem, tylko nie zdecydował się wyjechać.
21 lut 2012 o 17:01
Tutaj autor w przypisach 4 i 5 rozprawia się konkretnie i zwięźle z bajką o żydowskim pochodzeniu Mickiewicza oraz „kompetencją” niejakiej Jadwigi Maurer. Cały ten blog jest zresztą fantastyczny!
http://kompromitacje.blogspot.com/2011/10/robert-stiller-donosi-kto-jest-zydem.html
26 sie 2012 o 15:44
Wystarczy skreślić pierwszą literę nazwiska i sprawa sie wyjaśnia , pewnie nie wiele polaków miało lub ma nazwisko
Ickiewicz a do tego hebrajskie imię Adam , szkoda tylko ze nikt nić nie pisze czy był obrzezany , a może ktoś cos wie na ten temat?
26 sie 2012 o 16:15
Dobry żart, bo tylko w tych kategoriach można traktować tego typu „dowody”. Dlaczego? Dlatego, że „dowód” ten powiela błąd, jaki popełniali w pewnym momencie dociekań dotychczasowi badacze tematu. Otóż nazwisko Mickiewicz odziedziczył po ojcu, a żydowskie pochodzenie dziedziczy się po matce. Pamiętali o tym ci, którzy skupiali się na pochodzeniu matki Mickiewicza, z tym że szybko o tym zapominali, niesłusznie skupiając się na pochodzeniu jej ojca…
28 lis 2013 o 23:46
Czu sprawdził Pan, kim była i jak się nazywała babka Mickiewicza? chętnie z Panem popiszę mailowo, bo mój mąż ma to samo nazwisko, co babka wieszcza i sprawdzalismy troszkę, czy sa spokrewnieni i mamy trochę danych na ten temat. W każdym razie dla ogółu napiszę, że chodzi o szlachtę tatarską z Nowogródka. Mickiewicz jeżdził na Krym w poszukiwaniu swoich korzeni, napisał Sonety Krymskie. pozdrawiam
2 gru 2013 o 17:14
ma30
Bardzo ciekawa informacja. Szczerze mówiąc, nie sprawdzałem tego. Tylko znowu pojawia się problem: mówimy oczywiście o nazwisku panieńskim, ale ono niczego nie rozstrzyga w kwestii żydowskiego pochodzenia, ponieważ również zostało odziedziczone po ojcu tejże babki. Tymczasem ustalając rodowód żydowski musimy konsekwentnie badać linię żeńską. Według wszelkiego prawdopodobieństwa, badając rodowód kogokolwiek z tamtych terenów, natkniemy się na cały szereg przodków różnych narodowości – także na przedstawicieli zacnej szlachty tatarskiej.
12 gru 2013 o 0:19
Dosyć dawno natrafiłem na opis w periodyku szlachty na temat Majewskich i jakież zaskoczenie : Majewskich podobno uczynił szlachtą kniaź Giedroyć i nadał im herb Nałęcz , a w metrykach z książki Szlachta Wylegitymowana w Królestwie Kongresowym są pod nazwiskiem Majewski adnotacje że herby : Łabądź , Nałęcz , Jastrzębiec , Starykoń i Topór to w gruncie rzeczy różne gałęzie tej samej rodziny , a w ogóle to jakich Majewskich uszlachcił Giedroyć w takim razie bo przecież jakichś uszlachcił . Moim zdaniem jesli w metrykach jest pochodzenia żydowskiego to by sie zgadzało z opisem w periodyku , z resztą skąd by wziął żonę żydówkę z pochodzenia jeśli już mowa o frankistowskiej sekcie .Z tatarami nie miał nic wspólnego to pewne bo otruto go w Stambule gdyby był tatarem to nie spadł by mu tam włos z głowy .
2 lut 2014 o 13:24
Z wielkim zainteresowaniem przeczytałem – tak sam artykuł Pański – jak również dyskusję – jaka powstała.
Jestem naprawdę pod wielkim wrażeniem przedstawionych przez Pana informacji. Jest tylko jedna rzecz, na którą należy zwrócić uwagę, co też niniejszym uczynię.
Kilkakrotnie w tak w artykule, jak w komentarzach, zwraca Pan uwagę, że wg żydowskiej genealogii – narodowość dziedziczona jest odwrotnie niż to mam miejsce w większości tradycji na świecie, nie poprzez linię „miecza” a po „kądzieli” – czyli poprzez linię matki.
Tak sobie myślę, nie wiem, może zaraz jakiś „ortodoksyjny naukowiec” wyśmieje mnie i „zakrzyczy” – że takie podejście pozbawione jest sensu.
Owszem, dla ortodoksyjnego żyda – jest „sine qua non” – kim była matka.
Dla… „ortodoksyjnego narodowca” zaś w Europie i wielu miejsc na świcie – istotnym jest – kim był ojciec.
Nie rozumiem, doprawdy czemu Pan „poszedł w tę stronę”
Ja sam nie jestem ani żydowskiego pochodzenia, ani nie jestem „narodowcem” (Nacjonalizmem i ruchami narodowymi – brzydzę się niemal organicznie.)
Rozumiem, wynika to z Pańskich deklaracji – wyżej, że sam nie jest Pan antysemitą. Kwerenda, zaś – jaką przeprowadził Pan w historycznych danych dot Mickiewicza, miała na celu tylko i wyłącznie, wyjaśnienie kwestii domniemanego „Żydostwa” – Wieszcza.
OK – wiemy, że Żydzi – tzw „Frankiści” dali Polsce przez wieki wspaniałych Polaków – neofitów, ale przecież wielkich patriotów. Nie sposób wymienić nazwisk ludzi tej proweniencji – zasymilowanych żydów, którzy z wyboru stali się Polakami.
Np człowiek – legenda Polski podziemnej – bohater i słynny kurier z Warszawy – Jan Nowak Jeziorański, czy wg Pańskich „badań” Żydem był – z pochodzenia, czy nie?
Bo wg moich informacji – ten wspaniały żołnierz, człowiek o wielkiej odwadze, honorze a przede wszystkim Polski Patriota, był Żydem – Frankistą.
Jego dwóch przodków walczyło w Powstaniu Styczniowym, jedn został nawet stracony razem z R Trauguttem.
Ja nie zastanawiam się nad tym, czy przodkowie, dzielący Jana Nowaka z tymi Frakistami – ze strony matek, babć czy prabać – byli Żydami.
Dla mnie – Polka, wystarczy informacja, że Przodkowie J N Jeziorańskiego – byli Żydami…
I teraz – tak, gdybym był antysemitą – byłby to powód, by mieć mu to za złe.
Ponieważ, jednak antysemitą nie jestem – uważam, że Jeziorański… wielkim Polakiem był…
Podobnie myślę o Mickiewiczu, z tą tylko różnicą, że Mickiewicz… wielki Litwinem był.
Bo choć, z pochodzenia Żyd, mówiący i piszący po Polsku, to Litwę przecież nazywał swoją ojczyzną…
Pozdrawiam Pana i czytelników tego ciekawego bloga
ZEIT GEIST
3 lut 2014 o 22:39
Już wyjaśniam. Jeżeli omawiam kwestię żydowskiego pochodzenia, interesuje mnie podejście samych Żydów, bo według mnie tylko takie podejście ma sens. Odwróćmy sytuację: czy sensowne byłoby, gdyby Żyd ustalał, kto jest Polakiem, posługując się do tego kryteriami wynikającymi z kultury żydowskiej?
Dziękuję za komentarz i również pozdrawiam.
4 lut 2014 o 1:11
To wciąż dziwne wyjaśnienie – bo nas w Polsce mało (raczej) zajmuje, kto jest Polakiem wg Żyda. Wątpię, by dopuścił Pan tę moją ripostę i ją upublicznił tutaj… Niemniej, jednak nie dociera do mnie to tłumaczenie. Pytam Pan jako człowieka myślącego – jakim Pan jest niewątpliwie. Czemu miałbym stosować się do oceny narodowości wg obcej mi zasady genealogii?
Czemu upiera się Pan bym ja – Polak – stosował w tym względzie judaistyczną zasadę – linii matki?
Ocena narodowości tą drogą, przyjęta została b chytrze (jak większość wierzeń w Judaizmie)z praktycznych – jak Pan wie, powodów. Chodzi o to, że „odtworzenie” populacji – z narodową sankcją – kierując się taką zasadą – jest zdecydowanie łatwiejsze, niż w sposób „klasyczny” – po linii „miecza”
W Judaizmie – kobieta może zostać żoną nawet czarnoskórego a dzieci będą 100% żydami – w myśl tego „chytrego” prawa genealogii.
Wie Pan – jak wielu czarnoskórych Żydów, w kipach na głowie – spaceruje dziś ulicami Tel Awiwu i Jerozolimy?
Dlatego, zupełnie bez znaczenia jest wg mnie kim dla Żyda był A Mickiewicz. Za to, ważnym jest kim dla Polaka jest nasz narodowy wieszcz… Czy Adolf Hitler pomimo bezsprzecznie (z punktu widzenia europejczyka) Żydowskich koneksji – był z pochodzenia Żydem?
-______
Niemiecko-żydowski wykładowca akademicki Dietrich Bronder w swojej książce „Zanim przyszedł Hitler” (1964)
– Pisze co następuje: „żydowskiego pochodzenia lub spokrewnieni z żydowskimi rodzinami byli: fuhrer i kanclerz Rzeszy Adolf Hitler; jego zastępcy: minister Rzeszy Rudolf Hess i marszałek Rzeszy Hermann Goering; Gregor Strasser, dr Josef Goebbels, Alfred Rosenberg, Hans Frank i Heinrich Himmler; ministrowie Rzeszy von Ribbentrop (który niegdyś wypił bruderszaft ze słynnym syjonistą, zmarłym w 1952 roku pierwszym prezydentem Izraela Chaimem Weizmannem) i von Keudell; gauleiterzy Globocznik (tępiciel Żydów), Jordan i Wilhelm Kube; wysocy funkcjonariusze SS Reinhard Heydrich, Erich von dem Bach-Zelewski i von Kaudell II; bankierzy i sponsorzy Hitlera przed 1933 rokiem Ritter von Stauss (wiceprzewodniczący Reichstagu) i von Stein; feldmarszałek i sekretarz stanu Milch, podsekretarz stanu Gauss; starzy towarzysze partyjni Hanffstaengel (szef biura prasowego NSDAP dla prasy zagranicznej (późniejszy doradca Roosevelta) i prof. Haushofer”. Powyższa lista nie jest pełna, ale jest prawdziwa, co sprawdzić może każdy, kto bliżej zainteresuje się, jaki jest związek między chorobliwą nienawiścią Hitlera i jego paladynów do ich krewniaków, a powstaniem państwa Izrael.
_____________
Jestem Polakiem – stosuję Polskie zasady genealogiczne.
Stosowanie zasad, które Pan zaproponował – prowadzi paradoksalnie do zagmatwania i de facto do UKRYCIA Żydowskich koneksji w dowolnie badanym przypadku.
Czy wg Pana np – osoba, której ojcem był rodowity Żyd, a matką rodowita Polka – jest, czy nie jest – tzw „półkrwi” Żydem, lub w tejże samej części – Polakiem?
Wg zasad Żydowskiej genealogii – osoba taka nie jest Żydem
Wg Polskiej – jest „Polakiem/Polką – pochodzenia Żydowskiego”
I to wg mnie – jest clue sprawy – łaskawy Panie…
4 lut 2014 o 16:54
Rozumiem Pana stanowisko, jednak nie sądzę, żebyśmy doszli do porozumienia. Żydzi mają swoją metodę ustalania pochodzenia, my swoją, ale żeby być w porządku, zastosowałem ich kryteria, bo to wydało mi się sensowniejsze, co już wyjaśniłem. Nikogo nie zmuszam do podzielania mojego stanowiska w tej sprawie. To, że obie metody przynoszą czasami różne rozstrzygnięcia, jest nieuniknione. Tylko nigdzie nie jest powiedziane, że nasza metoda jest lepsza… Powiem tak: w językoznawstwie mamy kilka koncepcji części mowy i klasyfikacji głosek, opierających się na różnych kryteriach. I też trudno ustalić, czyje założenia są obiektywnie „lepsze”… Podany przez Pana przykład jest nie do końca trafny, ponieważ ani matka, ani ojciec Mickiewicza Żydami nie byli. A rozdrabnianie się dalej na „ćwierćkrwi” i mniejsze ułamki sensu nie ma, bo w ten sposób tylko jeszcze bardziej skomplikujemy sprawę.
4 lut 2014 o 21:56
Panie Łukaszu – po prostu w naszej tradycji Polskiej już tak jest (i nie tylko w naszej) że jeżeli pamiętamy sami, albo annały rodzinne o tym pamiętają – mówimy, ze np nasz dziadek albo babcia byli – powiedzmy „Ormianinem”
Co to oznacza?
Ano dla normalnego słuchacza tej opowieści – tylko tyle, że mamy w jakimś tam stopniu ormiańskie korzenie.
Fajne to i sympatyczne.
Dla naziola zaś – taka opowieść będzie sygnałem o „nieczystości rasowej”
A w takim właśnie planie – Mickiewicz miał żydowskie pochodzenie, choć ani ojciec ani matka – nie byli Żydami.
6 lut 2014 o 23:35
W nieco dalszym planie: wie Pan, ilu Polaków mamy w takim razie na Haiti?
Ale przede wszystkim: ostatnie zdanie Pana wypowiedzi może być mylnie odczytane jako stwierdzenie, że Mickiewicz był Żydem. Dowodów na to nie ma. A jeśli chodzi o „czystość”, to na Litwie mało kto nie jest mieszanego pochodzenia… Przecież to był etniczny kocioł…
7 lut 2014 o 12:44
Matka Mickiewicza była nie katoliczką tylko karaimką, jak podaje Boy. Tak że, słowa Mickiewicza ” z obcej matki…” mogą się odnosić do „obcej” religii jego matki. Karaimami byli przede wszystkim Tatarzy mieszkający na Litwie, ale też nierzadko tzw. „przechrzty”, ale też sporo szlachty, która wybrała tę religię , a nie inną z różnych względów. Tak więc i tu nie można znaleźć jednoznacznego kryterium czy panna Majewska była żydówką, przechrztą, czy szlachcianką ze starego, choć nieco zubożałego, rodu. W każdym razie urodziła i wychowała niezłego Tytana i tego nikt jej nie odbierze. Niestety umarła za wcześnie, aby o tym wiedzieć…
7 lut 2014 o 17:51
Cyt za Łukasz Rokicki „wie Pan, ilu Polaków mamy w takim razie na Haiti?”
Ależ ma Pan całkowitą rację, z pewnością wielu Haitańczyków dziś ma genealogiczne prawo by powiedzieć, że mają polskich przodków.
Właśnie o tym mówię. Tak ci Haitańczycy, jak (gdyby udało się ich odnaleźć) polscy ich kuzyni – mogliby się powoływać na wzajemne związki. Choć te koneksje byłby bardzo odległe – to przecież – byłyby prawdziwe. I tylko na to chciałem od początku zwrócić uwagę.
Powtarzam raz jeszcze – nie interesuje mnie jakiej narodowości – dla ortodoksyjnego Żyda był A Mickiewicz. Interesują mnie za to – jego koneksje rodzinne – bo choć Litwę uznawał za swoją ojczyznę, to pisał po Polsku.
Z wielką uwagą czytam podobne artykuły, nawet jeżeli – jak ten pański – zakładają one „żydowski porządek” w ustalaniu pochodzenia (ze strony matki – tylko i wyłącznie)
ZeitG
13 sty 2015 o 18:47
Niewątpliwie, Mickiewicz wielkim poetą był. Reszta jest mniej ważna.
17 lut 2015 o 8:00
[…] http://lukaszrokicki.pl […]
21 lut 2015 o 23:21
Mógł być również pochodzenia Chazarskiego, a nie semickiego jak większość żydów dzisiaj.
Do dAria : jeśli te wywody wydają Ci się nazistowskie to przeczytaj stary testament, jak opętana watacha Mojżesza, który był ze związku kazirodczego, mordowała całe narody, ponieważ byli nie z żydówek. Takie posrane, a i jeszcze gorsze, bo TALMUDYCZNE zasady w X wieku kagan chazarski narzucił mordem i gwałtem swoim poddanym, tworząc z nich armię swoich gojów. Do dziś mówią o sobie i wmawiają swoim dzieciom, że są żydami.
31 maj 2015 o 8:12
http://www.the614thcs.com/40.990.0.0.1.0.phtml
2 gru 2015 o 20:54
Nie mam pojęcia wydaje mnie sie ze jednak nie jest nim to tylko ktos tak okreslil aby mu dopiec.
17 sty 2016 o 19:15
Na podstawie chociażby powyższej dyskusji, jest bardzo prawdopodobne, że matka Mickiewicza była z przechrztów. Bardzo interesujący wpis zamieścił messy. Przecież wadzenie się z Bogiem nie jest typowe dla Polaków.Polak przyjmował Boga lub go odrzucał, a Zyd z nim dyskutował (patrz frankiści). Dlaczego z taką zapalczywością niektórzy odrzucają tezę o żydowskim pochodzeniu Wieszcza.To jeden z dowodów na to, jak bardzo nasza literatura i kultura została wzbogacona przez Polaków pochodzenia żydowskiego. Wspomnę wirtuoza słowa Tuwima i wielu językoznawców i literaturoznawców. Tak samo, a może jeszcze bardziej została wzbogacona przez Żydów kultura obszaru niemieckojęzycznego.Po co zaprzeczać faktom?
27 sty 2016 o 19:58
@ alija
No właśnie. Po co zaprzeczać faktom? A przecież te wskazują raczej, e Mickiewicz Żydem nie był, a teorie przypisujące mu semickie pochodzenie opierają się na poszlakach, takich jak użyte gdzieś w tekście stwierdzenie czy wadzenie się fikcyjnego bohatera literackiego z Bogiem. To nie są dowody, które można by przyjąć i być w zgodzie z jakąkolwiek rzetelną metodologią. Mnie tam wszystko jedno. Jeśli ktoś udowodni, że Mickiewicz był Żydem, to je bez problemu uznam, ale póki co przeważają dowody przeciw tej tezie.
7 lut 2016 o 23:02
Czytałam już ten tekst kilka lat temu, przeczytałam ponownie dzisiaj i jestem nim nieodmiennie zachwycona – logiką i kulturą wywodu (oraz brakiem błędów interpunkcyjnych). Podziwiam też sposób prowadzenie polemiki (i cierpliwość). Odnosząc się do argumentacji Janusza Odrowąża-Pieniążka w artykule <>, powołującego się na pracę Sergiusza Rybczonka „Przodkowie Adama Mickiewicza po kądzieli” (napisaną na podstawie badań przeprowadzonych w Narodowym Archiwum Historycznym Białorusi w Mińsku), należałoby zapytać i zbadać, jakie było pochodzenie Anny Orzeszkówny, córki wojskiego mielnickiego, zmarłej w Nowogródku 11 IV 1798 r. w wieku lat 60, matki Barbary z Majewskich Mickiewiczowej.
27 lut 2016 o 12:59
Opowiem starą sowiecką anegdotę. Urodziłem się i całe życie mieszkam akurat na Litwie, t.j. na granicy obecnej Litwy i Białorusi, t.j. akurat jestem z jednej krainy co i Adam Mickiewicz. Nawet jeden polski wiersz napisałem, który nawet w szkołach możnaby uczyć. Tak więc anegdota.
Idzie sobie po ulicy Żyd. Naprzeciwko bardzo szybko biegnie inny Żyd i krzyczy – Uciekaj? tam Żydów biją!!! – Ale ja w dokumentach Rosjanin – Ale biją w mordę, a nie w dokumenty!!!
To oznacza że na papierze można napisać co chcesz, ale genetyka i tak pokaże swoje – wystarczy postudiować antropologię, psychologię i tego wystarczy żeby widzieć kto jest kto. A propos. Adam Mickiewicz trochę jest podobny do Johna Lennona, no a John Lennon i jego kompania to były Żydki. Jak patrzę dziś w YouTube ich klipy, to wspomina się ta stara sowiecka anegdota.
27 lut 2016 o 13:33
@ Jaromir
Przednia anegdota. Natomiast metoda oceniania „na gębę” jest mocno zawodna. Natomiast zgodzę się z ukrytą tu sugestią, że wiele zależy od zastosowanych kryteriów i tego, jak daleko sięgniemy wstecz. A psychologia powie jeszcze mniej.
27 lut 2016 o 15:31
Ja, ten blog, właściwie, znalazłem dlatego, że szukałem, czy przypadkiem u mnie samego gdzieś tam głęboko nie ma jakich żydowskich korzeni. Bo u nas tu naprawdę jest dużo ludzi przemieszanych z Żydami. Jest także dużo ludzi przemieszanych z Tatarami. Ci ludzie są podobni nieraz do Żydów, innym razem do Tatarów. Inna sprawa, że tacy ludzie, najczęściej absolutnie nic nie wiedzą o swoim pochodzeniu – liczą siebie Polakami, chodzą do kościoła (jak i ja) i nawet nie poderzewają że kiedyś ktoś, wśród przodków był Żyd, albo Tatar. Możliwe że i Adam Mickiewicz był z takich. Inna sprawa że był masonem. A to już pytanie – co on robił wśód masonów?
19 cze 2016 o 5:10
1. „Z matki obcej; krew jego dawne bohatery,
A imię jego będzie czterdzieści i cztery.2”
2. @19 messy:
(gematryczne rozumienie „czterdzieści i cztery” jako „adam” – gematria to magiczny sposób odczytywania liter jako cyfr).
3. ADAM in Hebrew,
is a 3 letter word Aleph+Dalet+Mem = 45;
not any „44”. Whoever Mickiewicz was, his lack of basic Hebrew Gematria education is exceptional for anyone toying with the idea of self-anointed national Messiah.
25 sty 2017 o 16:41
Mam notatkę rodzinną inż. Juliana Adama Majewskiego ur. w Grabówce 22 maja 1826 r. Był synem Antoniego Bonawentury Majewskiego (1783-1843) i Tekli Zagórskiej. Starsza siostra Antoniego Bonawentury, Barbara, wyszła z Mikołaja Mickiewicza, ojca wieszcza Adama Mickiewicza. Rodzicami Antoniego Bonawentury i Barbary byli Antoni Majewski i Rozalia Maria ze Szrednickich. Twierdzę więc, że Mateusz Majewski i Anna z Orzeszków nie są rodzicami Barbary.
9 lut 2018 o 23:08
Co do Mazura. W wierszu Golono, strzyżono Mickiewicz tak napisał „Mieszkał Mazur blisko Zgierza”, to według mnie jednoznacznie pokazuje, że w czasach wieszcza Mazur odnosiło się do mieszkańców Mazowsza. Pozdrawiam
15 lut 2018 o 13:25
@ Jarek Witkowski
Bardzo dobry argument, szczególnie że pochodzi z innego utworu tego samego autora.
6 lip 2018 o 22:43
Ciekawy wpis, a zaangażowanie autora strony w komentarzową dyskusję – imponujące (w jak najbardziej pozytywnym sensie; mam na myśli nie tylko wytrwałość, ale i konsekwentną kulturę wypowiedzi). A sam temat jak widać od ponad ośmiu lat wciąż budzi niesłabnące zainteresowanie…
24 paź 2018 o 0:40
Proponuję zająć się pochodzeniem nazwiska Wieszcza. Żydzi nosili nakrycia głowy „mycki”. Może Myckiewicz oznacza rzemieślnika wykonującego mycki, czapnika?
Pozdrawiam.
28 paź 2018 o 13:59
@ pablobodek
Efektowne, ale wątpliwe. Według znanych mi opinii pierwotna forma nazwiska wieszcza brzmiała raczej Mićkiewicz, nie Myckiewicz. Niczego wykluczyć się nie da, ale ponieważ nazwisko dziedziczy się w linii męskiej, a pochodzenie żydowskie w żeńskiej, niewiele by to wniosło do naszych rozważań.
8 lut 2020 o 13:00
wyjątkowo ciekawa strona. Najważniejsze, że podawane są źródła, chociaż nie zawsze. Gdzie mogę znaleźć list Aleksandra do Franciszka? Linię żydowską dziedziczy się po matce to wg Talmudu, wg Tory linię dziedziczy się po mieczu. Czy to w ogóle istotne? Pytanie i odpowiedź. Czy Mickiewicz jest potomkiem Żydów, ot co. Przestaje być ważnym czy to matka czy ojciec.
16 cze 2020 o 20:19
Bardzo interesujący artykuł
21 lis 2020 o 4:28
„Mickiewicz” jest z nazwiskiem białoruskiego pochodzenia, i znaczy „Syn Mićki”. „Mićka” to jest zdrobniała forma od „Dymitra”. Ponieważ imię „Dymitr” nie cieszy się popularnością wśród katolików, można z pewnością twierdzić, że Mickiewicz miał prawosławnych przodków.
To obala tezę, że Mickiewicz mógł pochodzić z Mazur. Chyba że przypuścimy, że jakiś Mazur przesiedlił się na Litwę, przeszedł na prawosławie, przyjął imię Dymitr i zmienił zgodnie z tym imieniem nazwisko.