Pisownia jednostek kąta i temperatury

Baza wiedzy, Język, Ortografia, Wskazówki poprawnościowe   

W poprzednim artykule zajmowałem się problemem zapisu nazw jednostek miary, masy i wielkości fizycznych. Zapowiedziałem, iż kwestię zapisu wartości wyrażanych w stopniach, czyli jednostek miary kąta i temperatury, poruszę oddzielnie, gdyż sprawa jest dosyć problematyczna, a propozycji rozstrzygnięć kilka. Źródłem problemu jest nie tylko brak jednomyślności wśród językoznawców, ale też znana dobrze praktyka „każdy sobie…”, polegająca na braku współpracy między gremiami wydającymi zalecenia, w tym przypadku między językoznawcami a ludźmi tworzącymi Polską Normę.

Niemniej jednak wydaje się, że ustalenie najlepszej praktyki zapisu miar wyrażanych w stopniach jest możliwe, toteż zapraszam do lektury dalszej części artykułu.

Symbol stopnia

No właśnie, trzeba zacząć od podstaw, czyli od ustalenia, jakim symbolem oznacza się stopień. Wielu ludziom wystarcza świadomość, że jest to „takie kółeczko w górze”, a skutkiem takiego podejścia jest radosna twórczość, jaką możemy zaobserwować w tym zakresie.

Niektórzy, nie wiedząc, jak uzyskać „takie kółeczko” na komputerze, upraszczają sobie zadanie, stosując oznaczenie st., np. 120 st. (koniecznie ze spacją i kropką). Tyle że takie rozwiązanie praktycznie niczego nie daje, bo właściwie nie wiadomo, o jaki stopień chodzi. Owszem, możemy wywnioskować to z kontekstu, ale zaznaczenie, że mamy na myśli np. stopień Celsjusza stanowi przy takim zapisie pewien problem (zapis 27 st. C wygląda tak jakoś… dziwnie). Dlatego radzę zapomnieć o takim sposobie oznaczania, gdyż jest on mało funkcjonalny.

Inni stosują naprawdę zadziwiające praktyki, pisząc np. zero w indeksie górnym, przez co otrzymują symbol 0. Innym taki symbol wydaje się, i słusznie, zbyt wydłużony w pionie, więc sięgają po literę o w indeksie górnym, przez co otrzymują o. Pozostali sięgają po jeszcze inne kółeczka, jakie uda im się znaleźć w tablicy znaków. A wykazują się przy tym kreatywnością godną pozazdroszczenia…

Właściwy symbol stopnia uzyskujemy, przytrzymując klawisz ALT i wystukując w tym czasie kod 0176. Otrzymujemy w ten sposób symbol °, opisany w tablicy znaków jako degree sign (znak stopnia). W kodzie HTML symbol ten uzyskuje się encją °. Oczywiście znak ten ma już postać właściwą, nie należy go dodatkowo umieszczać w indeksie górnym.

Stopień jako jednostka kąta

W tym przypadku akurat nie ma problemu. Przy oznaczaniu wartości kąta poprawna jest pisownia łączna, np. 90°, 120°, czyli bez spacji między wartością liczbową a symbolem stopnia. Dlaczego zastosowano tu wyjątek od ogólnie przyjętej zasady rozdzielania wartości liczbowej od symbolu jednostki? Proszę zauważyć, że zapis ze spacją akurat w przypadku symbolu mającego postać „małego kółeczka w górze” wyglądałby co najmniej dziwnie.

Stopnie Celsjusza

Jeśli chcemy zapisać wynik pomiaru temperatury w stopniach Celsjusza, sprawa się komplikuje.

Niektórzy językoznawcy uznają za poprawny zapis łączny, np. 23°C (bez spacji), lecz uzasadnienie, że pomaga to uniknąć oddzielenia wartości od jednostki przy łamaniu tekstu, jest łatwe do podważenia, gdyż jeśli uznać taką argumentację, to powinniśmy stosować ją także do zapisu wszelkich innych jednostek. Widzimy więc tu pewną niekonsekwencję.

Gdzieniegdzie można się także spotkać z zapisem np. 23° C (bez spacji między wartością liczbową a symbolem stopnia, ale ze spacją między symbolem stopnia a literą C), za którego stosowaniem nie przemawiają jednak żadne przesłanki, gdyż upodobnienie tego zapisu do sposobu oznaczania kąta jest raczej argumentem przeciw tej metodzie. Poza tym logika podpowiada, że określenie stopień Celsjusza stanowi integralną całość, więc rozdzielanie symbolu stopnia od jego dookreślenia nie jest chyba właściwe. Powołam się tu chociażby na łączny zapis takiej jednostki jak mmHg (milimetry słupa rtęci — dawniej używana jednostka ciśnienia).

Inaczej jeszcze stanowi Polska Norma, która zaleca zapis analogiczny do sposobu oznaczania innych jednostek, to jest ze spacją po wartości liczbowej, np. 23 °C. I chociaż Polska Norma nie ma mocy narzucania zasad ortograficznych (przypomnę, że zaleca np. błędny zapis skrótu SA — z kropkami), to tym razem uznać należy, iż jest to zalecenie logiczne i spójne z praktyką oznaczania innych wartości.

Kelwiny czy stopnie Kelvina?

Na początku wyjaśnijmy sprawę nazewnictwa problematycznej jednostki. Przez dziesięciolecia, nawet w pismach i programach naukowych, nazywano ją stopniem Kelvina, co oczywiście narzucałoby pisownię według identycznych zasad jak w przypadku stopnia Celsjusza. Jednak w miarodajnych tekstach obecnie nie używa się określenia stopień Kelvina, lecz mówi się o kelwinach, gdyż tylko taka nazwa jest poprawna. Dlatego poprawny jest tylko zapis np. 270 K (ze spacją, bez symbolu stopnia).

Inne skale oznaczania temperatury

W przypadku podawania wartości temperatury w stopniach Rankine’a lub stopniach Fahrenheita stosujemy zasadę analogiczną jak przy zapisie wartości w stopniach Celsjusza, czyli np. 5 °R, 70 °F (ze spacją przed znakiem stopnia).

Podsumowanie

Z powyższego wynika, że:

Oznaczenie miary kąta zapisujemy bez spacji między wartością liczbową a symbolem stopnia, np. 180°;

Oznaczenie temperatury w stopniach Celsjusza, Rankine’a lub Fahrenheita zapisujemy ze spacją pomiędzy wartością liczbową a symbolem stopnia, którego z kolei nie oddzielamy od symbolu dookreślającego skalę, np. 25 °C, 10 °R, 70 °F;

Oznaczenie temperatury w kelwinach zapisujemy podobnie jak temperaturę wyrażoną w innych skalach, jednak bez znaku stopnia (ze spacją między wartością liczbową a oznaczeniem jednostki), np. 290 K.

13 komentarzy do “Pisownia jednostek kąta i temperatury”

  1. MKJ stwierdza:

    Witam.
    Oto kilka istotnych uwag z mojej działki:
    1. „Nazw jednostek miary, masy i wielkości fizycznych”.
    Wyjątkowy koszmarek językowy. Uściślijmy: każda wielkość fizyczna jest miarą pewnej cechy ciała lub zjawiska (np. siła jest miarą oddziaływania ciał, natężenie prądu elektrycznego jest miarą szybkości przepływu ładunku itp.), chociaż osobiście uważam, że wyraz „miara” niespecjalnie tu pasuje i używam raczej konwencji językowej, w której to sama wielkość fizyczna jest cechą ciała lub zjawiska. Każdą (prawie każdą, bo istnieją wielkości bezwymiarowe) wielkość fizyczną określamy za pomocą odpowiedniej jednostki (mówiąc prościej i niezbyt poprawnie – mierzymy w odpowiedniej jednostce, a mówiąc ściśle – mierzymy, czyli porównujemy daną wielkość z odpowiednim wzorcem, zwanym jednostką). Zatem cytowana wyżej fraza jest wyjątkowo koślawa – wielkość fizyczna jest miarą, a masa jest jedną z wielkości fizycznych. Tak samo sformułowanie „stopień, jako jednostka miary temperatury” jest również przykładem braku zrozumienia nomenklatury fizycznej. Stopień jest jednostką kąta, a stopień Celsjusza jest jednostką temperatury. „Stopień jako jednostka miary kąta” brzmi równie pokracznie jak „kilogram jako jednostka miary masy”.
    2. Pomijam kwestię spacji między symbolami, ponieważ tu absolutnie zgadzam się z zaleceniami autora. Jeśli chodzi o skale Kelvina, to jedyną poprawną nazwą jednostki temperatury jest „kelwin”. Nawiasem mówiąc, jest to podstawowa jednostka temperatury w układzie SI, który to układ, na mocy odpowiednich aktów prawnych, jest obowiązującym układem jednostek w Rzeczypospolitej Polskiej.
    Pozdrawiam
    MKJ

  2. Łukasz Rokicki stwierdza:

    Witam szanownego kolegę (poznaję oczywiście…)!
    Dziękuję za merytoryczny, aczkolwiek krytyczny komentarz specjalisty. Muszę się oczywiście ustosunkować do poczynionych tu uwag.
    1. Oczywiście! Wiedziałem, że wcześniej czy później ktoś to wychwyci. Specjalnie tak napisałem, wychodząc nieco naprzeciw przyzwyczajeniom użytkowników języka. Pierwotnie w tytule tamtego artykułu miały być tylko jednostki fizyczne, zdecydowałem się jednak rozszerzyć tytuł tak, by jego treść ułatwiła zainteresowanym znalezienie informacji. Wiem, że jest to tautologia, ale… nawet nauczyciele przedmiotów ścisłych tak mówią (nie wiem, jak jest w podręcznikach). Niech więc tak zostanie. Być może dopiszę tam odpowiednie wyjaśnienie. Natomiast w tym artykule poprawiłem kilka sformułowań (łącznie z tytułem) zgodnie z sugestiami.
    2. Wiem o tym, nawet zaznaczyłem, że kelwin to poprawna nazwa, jednak być może nie dość to wyeksponowałem. Dlatego przeredagowałem ten ustęp, usuwając zbyteczne dywagacje.
    3. Cieszę się, że na kwestię spacji zapatruje się Pan identycznie, gdyż to sprawa wzbudzająca kontrowersje, więc ta opinia specjalisty jest dla mnie istotna.
    Pozdrawiam!

  3. bezimienny stwierdza:

    wydaje mi się, że autor przedwcześnie przyjmuje krytykę. otóż „jednostki miary, masy i wielkości fizycznej” to nie to samo, co „jednostek miary masy i wielkości fizycznych”. wyraz „miara” oznacza tu raczej wymiary/rozmiary fizyczne — wyraz użyty został więc w znaczeniu bardziej potocznym, a nawet w utartym wyrażeniu.

    z drugiej strony wyrażenie „jednostka miary masy” wydaje mi się właśnie dokładniejsza, gdyż co właściwie miałoby oznaczać „jednostka masy”? nie można mówić o jednostce, jeśli nie ustali się najpierw sposobu pomiaru. to raczej ekonomia komunikacji usuwa wyraz „miara” z wyrażenia, co w gruncie rzeczy aprobuję. skoro mowa o jednostkach, to z fizyki przechodzimy do matematyki: stosując miary porównanie nie dotyczy już (bezpośrednio) wielkości fizycznych, a liczb. idąc tym tropem fizyczny pomiar można rozumieć jako funkcję pomiaru (obiektowi przypisuje się pewną liczbę), miara to z kolei sam wynik pomiaru (wartość funkcji); wyróżniony przedmiot otrzymuje miarę jednostkową, czyli liczbę 1, po której pisze się symbol jednostki (o ile istnieje).

    powiedziałbym raczej, że jednostką masy był wzorzec z sèvres, a jednostką miary przez niego wprowadzoną (albo nazwą tej jednostki) był metr — oczywiście była to jednostka miary długości. ale to tylko moja swobodna interpretacja.

    „miara kąta” rownież nie wydaje się błędna: to pojęcie matematyczne opisuje pewną właściwość kąta (np. części płaszczyzny) wyrażalną liczbowo. sytuacja z kątem jest o tyle zabawna, że miara stopniowa jest jedną z dostępnych, a jednostka dobrana jest arbitralnie. istnieje jednak naturalna miara kąta (łukowa), którą mierzy się w radianach; wzorcem jest stosunek długości łuku okręgu o środku w wierzchołku kąta, wykrojonego przez ten kąt, do długości promienia. funkcja pomiaru przypisuje kątowi liczbę nazywaną miarą tego kąta, a jednostka tej miary (kąta płaskiego, miary łukowej) jest radian; notabene jednostka bezwymiarowa.

    proszę upewnić mnie, że niczego nie pomyliłem.

  4. Łukasz Rokicki stwierdza:

    @ bezimienny
    Też miałem takie wrażenie, że niepotrzebnie przyjmuję krytykę, gdyż mój tok myślenia był dokładnie taki, jak Pan wyżej zaprezentował. Uznałem jednak, że skoro zwraca mi uwagę fizyk (znam MKJ z „realu”), będący w dodatku osobą nielubiącą bylejakości i niechlujstwa, to coś musi być na rzeczy, chociaż przekonany do jego stanowiska nie byłem.

  5. c. Ela stwierdza:

    cenne informacje 🙂

  6. bezimienny stwierdza:

    skoro zna pan „mkj” osobiście, może udałoby się panu namówić go na skomentowanie moich wywodów — chętnie zasięgnąłbym opinii specjalisty w tej kwestii. z góry dziękuję!

  7. Łukasz Rokicki stwierdza:

    @ bezimienny
    Co innego znać kogoś, a co innego utrzymywać kontakt. Pracowaliśmy razem przez kilka lat w przeszłości.

  8. dkkoshi stwierdza:

    Dzień dobry! A jak wg. Pana zapisać przedział stopni celsjusza? Przykład: 2,9-3,1 °C czy 2,9 – 3,1 °C czy 2,9 °C – 3,1 °C ? Z gory dziękuję za pomoc, bo borykam się z tym zagadnieniem od wielu dni!

  9. Łukasz Rokicki stwierdza:

    @ dkkoshi
    W starannym zapisie właściwa będzie trzecia opcja. W użyciu nieprofesjonalnym można zapis uprościć.

  10. PodPresjąCzasu stwierdza:

    A co zrobić, gdy mamy tabelkę, w której pojawia się symbol stopnia i następujący po nim cały wyraz „Celsjusza” (bo ktoś ustalił, że ma być całe słowo zamiast symbolu C)? Co uznać wówczas za zapis prawidłowy:

    ° Celsjusza czy jednak °Celsjusza, jak to ma miejsce w przypadku symbolu C?

  11. Łukasz Rokicki stwierdza:

    @ PodPresjąCzasu
    Zacznijmy od tego, że ktoś to wymyślił zupełnie bez pomyślunku… Na takie pomysły system normatywny nie jest przygotowany. Jedyna logiczna możliwość to: stopni Celsjusza

  12. Marlboro stwierdza:

    A jak piszemy; 25 stopni celsjusza, farenhajta, czy może 25 stopni Celsiusa, Fahrenheita, bo 10 F zapisujemy 10 faradów, a 10 Ω zapisujemy 10 omów, a nie Ohmów?

  13. Marlboro stwierdza:

    Uściślę moje pytanie, nie­trud­no jest zau­wa­żyć, że kel­wi­ny pi­sze się w spo­sób spolsz­czo­ny. Na­to­miast Cel­sju­sze tak­że pi­sze się w spo­sób spolsz­czo­ny, ale z wiel­ką li­te­rą C na po­cząt­ku, na­to­miast te Fahren­heity, to ani są spolsz­czo­ne, ani nie ma­ją ma­łej li­te­ry na po­cząt­ku. A naz­wy jed­no­stek fi­zycz­nych po­cho­dzą­ce od naz­wisk uczo­nych, za­wsze za­pi­su­je­my z ma­łej li­te­ry, spolsz­czo­ne, od­mie­nio­ne, i od­dzie­lo­ne spa­cją od war­to­ści licz­bo­wych. O co tu­taj cho­dzi?

Zostaw komentarz

Silnik: Wordpress - Theme autorstwa N.Design Studio. Spolszczenie: Adam Klimowski. Modyfikacja: Łukasz Rokicki.
RSS wpisów RSS komentarzy