Z dziejów recepcji Mazurka Dąbrowskiego — wieki XVIII i XIX

Literatura, Młoda Polska, Oświecenie, Pozytywizm, Romantyzm   

Cieszy mnie popularność opublikowanego niegdyś artykułu Mazurek Dąbrowskiego — dawniej i dziś, poświęconego naszemu hymnowi narodowemu. Gdy zdecydowałem się go opublikować, miałem silne przeświadczenie, że do pieśni tej przyjdzie mi jeszcze powrócić. Świadomość, że temat nie został wyczerpany, doprowadziła do tego, iż zdecydowałem się uzupełnić dotychczasowe rozważania o nowy aspekt, a mianowicie ten związany z recepcją Pieśni legionów… w literaturze.

Tym razem świadomość, że nie wszystko zostanie powiedziane, miałem jeszcze zanim napisałem pierwsze zdanie niniejszego artykułu. Muszę przyznać, że wielość nawiązań do utworu Wybickiego w literaturze polskiej zadziwiła mnie niepomiernie, a jeszcze bardziej wstrząsnęła mną konstatacja, że utwór ten spotkał się z dużym odzewem poza Polską — nie tylko w środowiskach emigracyjnych, nie tylko wśród innych ludów słowiańskich, ale także np. w państewkach niemieckich!

Dość powiedzieć, że pobieżne rozpoznanie zagadnienia doprowadziło mnie do stwierdzenia, że bogactwo materiału jest tak wielkie, że można by na ten temat książki pisać, co zresztą uczyniła niestrudzona badaczka naszego hymnu Dionizja Wawrzykowska-Wierciochowa. Cóż w takim razie jest moim celem? Przede wszystkim zasygnalizowanie rozmiarów zjawiska tym, których temat z jakichkolwiek względów zainteresuje, oraz zaprezentowanie i omówienie kilku najważniejszych tekstów powstałych pod natchnieniem Mazurka… oraz kilku mniej może znanych, ale również z jakichkolwiek względów wartych uwagi.

Strofy dopisane przez K. W. Wójcickiego (1798)

Już w 1798 r., czyli ok. roku po napisaniu przez Wybickiego Pieśni legionów…, Kazimierz Władysław Wójcicki do istniejącego tekstu utworu dodał kolejne 4 zwrotki.

1.
Już tu ziomek pilnie słucha,
Czy armata ryczy;
Walecznego pełny ducha
Każdy moment liczy.
Marsz, marsz itd.
Przyłączyć się rada
Jęcząca gromada.

2.
Czy Polacy, czy Sarmaci
Będziem imię nosić,
Byle w gronie dawnych braci
Miłą wolność głosić.
Marsz, marsz itd.
Naród na Cię czeka
Przyjdź z prawem człowieka.

3.
Chodź sąsiady nas zniszczyły
I broń nam zabrały,
Sparty murem piersi były
I te nam zostały.
Marsz, marsz itd.
Każdy z nas chęć czuje,
Wodza nie brakuje.

4.
Dzielność wolnego oręża
Starzec opowiada,
Aby szukać tego męża
Młody na koń wsiada.
Marsz, marsz itd.
Wolność, dawne hasło
Jeszcze w nas nie zgasło.

Na początek niezwykle ważna uwaga. W oryginalnym tekście Wybickiego ostatnią zwrotką była ta rozpoczynająca się od słów Już tam ojciec… I właśnie do niej nawiązuje bezpośrednio Wójcicki. Utwór, inaczej niż pieśń Wybickiego, powstał na terenie kraju. Dlatego zmienia się optyka przedstawienia sytuacji — o ile będący na obczyźnie Wybicki, pisząc o Polsce, musiał użyć zaimka tam (Już tam ojciec…), o tyle przebywający w kraju Wójcicki musi napisać tu (Już tu ziomek…).

Zarówno ojciec w tekście Wybickiego, jak i ziomek (czyli rodak, ktoś zamieszkujący te same tereny) z tekstu Wójcickiego skupiają się na odgłosach wojny, z której nadejściem Polacy wiązali nadzieje na odzyskanie niepodległości. Ojciec z utworu Wybickiego, chociaż do głębi przejęty myślą o wojnie, niczego na pewno nie wiedział — zwracając się do Basi, użył słowa pono, co wskazuje, że opierał się na zasłyszanej od kogoś pogłosce. Ziomek w tekście Wójcickiego w podobnej sytuacji przyjmuje odmienną postawę. Nie płacze jak ojciec z tekstu Wybickiego, gdyż jest to gest wyrażający co prawda wzruszenie, ale niemówiący wprost o ewentualnym zamiarze aktywnego włączenia się do walki. On pilnie słucha, czym wyraża postawę aktywnego oczekiwania związanego z gotowością do czynu. Nie nasłuchuje jednak wymienionych w tekście Wybickiego tarabanów. Byłoby to absurdalne i to z prostej przyczyny — dźwięk armat był wówczas najgłośniejszym spośród wszystkich odgłosów wojny i przez to pierwszym dźwiękiem zwiastującym przybliżanie się linii walk, jaki słuchacz byłby w stanie uchwycić.

Wójcicki opisuje sytuację jednoznacznie nawiązującą do tej z tekstu oryginalnego. Przedstawia ją jednak z innego punktu widzenia: nie wygnańca, emigranta, lecz Polaka pozostałego na terenie kraju. Cel tego zabiegu mógł być tylko jeden: podkreślić, że wszystkich Polaków, i tych w kraju, i tych na obczyźnie, łączy wspólna wiara w odzyskanie niepodległości, łącznie z wyobrażeniami co do sposobu, w jaki miałoby to nastąpić. Wyrazem tej wspólnoty jest deklaracja chęci przyłączenia się jęczącej gromady, czyli Polaków pozostałych w kraju, do legionistów mających wraz z wojskami Napoleona przybyć z Włoch.

W drugiej zwrotce uwagę zwraca przede wszystkim refren, w którym dają się zauważyć tendencje wyrosłe z ducha oświecenia. Okazuje się bowiem, że naród oczekuje nie tylko wolności. Mają jej towarzyszyć tak mocno akcentowane przez oświeceniowych myślicieli prawa człowieka. Mowa tu więc o czymś więcej niż o odrodzeniu się Polski. Naród oczekuje, że wyzwolony kraj będzie lepszy niż ten, który istniał przed zaborami, że wolność będzie oznaczać nie tylko niepodległe państwo, lecz stanie się niezbywalnym prawem każdego obywatela, co w tym kontekście oznaczać może zniesienie pozostałości feudalnych takich jak podległość osobista, pańszczyzna, zróżnicowanie praw ludności przynależących do różnych grup społecznych. To istotne spostrzeżenie, ponieważ pojawia się tu coś, czego nie ma w tekście Wybickiego, a co sugeruje, że zdaniem autora tekstu ambicje Polaków pozostałych w ojczyźnie są o wiele większe niż towarzysząca legionistom myśl „tylko” o odzyskaniu niepodległości. Bez wątpienia widoczna jest w tym miejscu inspiracja przebiegającą właśnie pod hasłami praw człowieka rewolucją francuską czy też po prostu ideologią oświeceniową. A może jest to nawiązanie do idei znacznie nam bliższej — tej, która przyświecała insurekcji kościuszkowskiej?

Trzecia strofa wyraża determinację zniewolonego i pozbawionego własnej armii narodu — wobec braku broni Polacy gotowi są nawiązać do męstwa Spartan. Być może chodzi tu o najsłynniejszy bodaj przykład ich męstwa, kiedy to będąc w beznadziejnej sytuacji i wobec wielokrotnej przewagi liczebnej wroga zdecydowali się stawić mu opór w wąwozie Termopile, by dać reszcie wojsk czas na przygotowanie się do walki, a wrogowi zadać możliwie największe straty. Co prawda, jak zostało powiedziane w tej strofie, Polacy broni już nie mają, ale za to mają wodza, w którym pokładają nadzieję. Kogo? Oczywiście tego, którego nazwisko pojawia się w refrenie, czyli Dąbrowskiego.

Czwarta strofa wyraża przekonanie o międzypokoleniowej solidarności Polaków w duchu patriotyzmu — rolą starszych jest pokazywanie młodym przykładów męstwa przodków i zagrzewanie ich w ten sposób do walki. To właśnie pod wpływem opowieści starca o wielkich chwilach oręża polskiego młodzieniec wsiada na konia, by szukać „tego męża”, czyli wspomnianego w poprzedniej zwrotce wodza, tj. Dąbrowskiego, by pod jego rozkazami stanąć do walki. Te słowa, co warto zauważyć, nawiązują do tego, co rzeczywiście działo się wówczas w kraju — wiemy przecież, że Polacy przedzierali się przez granice, by dotrzeć do Włoch i tam przyłączyć się do formowanych legionów.

Warto jeszcze zauważyć istotną rzecz już na poziomie samej kompozycji. O ile autor zachował metrykę oryginału, o tyle jednak w refrenie dokonał pewnej innowacji: po każdej dopisanej zwrotce dwie ostatnie linijki refrenu brzmią inaczej, ale owe zmiany zachowują związek z tematyką poprzedzającej kolejny refren strofy.

Reasumując, autor dopisanych strof umiejętnie nawiązuje do ostatniej strofy tekstu Wybickiego (Już tam ojciec…), poświęconej właśnie odczuciom Polaków pozostałych w kraju. Jeśli połączymy pierwowzór Wybickiego z uzupełnieniem Wójcickiego, powstanie coś w rodzaju dwugłosu zestawiającego dążenia Polaków walczących w legionach z ideami tych, którzy w kraju pozostali. Utwór Wójcickiego ma na celu podkreślenie wspólnoty dążeń Polaków mimo dzielącej ich odległości oraz zachęcenie ich do wspólnej walki z zaborcami, gdy nadejdzie wyczekiwana wojna.

Parafraza Stanisława Wodzickiego (ok. 1820 r.)

Nieco inną konwencję nawiązania do Pieśni legionów… znajdujemy w anonimowym tekście, powstałym, jak podają niektóre źródła, około 1820 r. Spotkałem się z kilkoma redakcjami tej pieśni. Poniżej przedstawiam tę najpełniejszą. Istnieją wzmianki, jakoby autorem tekstu miał być niejaki Stanisław Wodzicki. Jednak ze względu na istnienie wariantywnych wersji utworu sprawa ta nie wydaje się aż tak istotna.

1.
Jeszcze Polska nie zginęła,
Kiedy my żyjemy,
Za przykładem Włoch i Hiszpan
Wnet się wybijemy.

2.
Wybijemy do wolności
Polakowi lubej
Czy nam zbywa waleczności?
Dość mamy z niej chluby.

3.
Jeszcze Polska nie zginęła,
Kiedy my żyjemy,
I drugiego w jej potrzebie
Kościuszkę wskrzesiemy.

4.
W jego ślady Polak prawy
Z ochotą pobiegnie,
Lub ojczyźnie przyda sławy,
Lub dla niej polegnie.

5.
Jeszcze orzeł biały żyje,
Choć go czarny skubie,
Niechno tylko i on wzrośnie,
To sie i odskubie,

6.
A tymczasem niech swe szpony
Zaostrza w cichości,
Pomści on się za zagony
Wydartej własności.

7.
Jeszcze Polska ma dość synów
W Galicyi i Litwie
Staną oni z męską siłą
W ojczyzny gonitwie,

8.
A natenaczas gdy los boju
Przechyli nam szalę;
Ujrzą wrogi i w pokoju,
Że myślim o chwale.

9.
Jeszcze Polska nie zginęła
I dotąd nie zginie,
Aż wytoczą te krew wrogi,
Co w jej synach płynie,

10.
Bo póki jej kropla mała,
W żyłach naszych płynie;
Polska zawsze będzie trwała,
Jej imię nie zginie!

Pierwsza strofa nawiązuje do powstań we Włoszech i Hiszpanii, chociaż należy zauważyć, że w niektórych redakcjach mowa jest tylko o Hiszpanach (za przykładem wolnych Hiszpan…). To zapatrywanie się w dokonania innych narodów, by brać z nich przykład, jest typowym zjawiskiem dla tamtych czasów, o czym świadczy chociażby powołanie się na Bonapartego w dziele Wybickiego i najnowsze dzieje Francji w napisanej w późniejszym okresie Warszawiance. Po klęsce Napoleona postać ta nie mogła już funkcjonować jako symbol zwycięstwa, dlatego też Polacy zmuszeni byli szukać innych wzorców, i jak widać, znajdowali je w innych krajach.

W drugiej zwrotce autor odwołuje się do istotnych dla Polaków wartości: umiłowania wolności (to hasło przejawia się w literaturze polskiej wyjątkowo często) oraz waleczności, która wielokrotnie okryła nasz naród sławą.

W dalszej części utworu, a konkretnie w trzeciej zwrotce, pojawia się, podobnie jak w oryginale Wybickiego, postać Kościuszki. Świadczy to o pozycji, jaką w świadomości zbiorowej Polaków zajmował przywódca insurekcji z 1794 roku (mimo przejściowego spadku reputacji związanego ze złożeniem wiernopoddańczej przysięgi carowi). Inny jest jednak kontekst przywołania tej osoby. Gdy Wybicki pisał swoją pieśń, krążyły pogłoski, iż Kościuszko został zawrócony ze statku płynącego do Ameryki i pojawił się we Francji, skąd miał udać się do Włoch, by tam przyłączyć się do walki (dziś wiemy, że pogłoska ta była fałszywa). Wodzicki musi jednak zmienić optykę, gdyż w latach, gdy pisał swój tekst (ok. 1820 r.), Kościuszko już nie żył, można więc było co najwyżej żywić nadzieję, że w odpowiedniej chwili pojawi się ktoś taki jak on.

W kolejnej, czwartej, strofie pobrzmiewa nuta podobna do innego szczególnego dla Polaków utworu: napisanej ok. 10 lat później Warszawianki, w obu przypadkach bowiem autorzy stawiają sprawę „na ostrzu noża”: zwycięstwo lub śmierć, co zresztą nie jest niczym nadzwyczajnym w literaturze polskiego romantyzmu, a wręcz przeciwnie. Warto w tym momencie wspomnieć, że Wybicki w swoim utworze w ogóle nie dopuszczał możliwości porażki.

Strofy 5. i 6. wyrażają ufność w siłę Polaków i ostateczne zwycięstwo: biały orzeł, czyli symbol Polski, ma pokonać orła czarnego, będącego godłem carskiej Rosji. Jest w tych strofach ukryta jeszcze jedna istotna treść: odzyskanie niepodległości nie jest czymś, czego należy spodziewać się w najbliższej przyszłości. Owszem, kiedyś nastąpi, lecz do tego momentu Polacy muszą się dobrze przygotować, na co oczywiście potrzeba czasu. Nietrudno zauważyć, iż akurat pod tym względem utwór odbiega od typowej dla romantyzmu porywczości.

Kolejne strofy są już zdecydowanie mniej ciekawe i służą w zasadzie nieco rozwlekłemu wyeksponowaniu myśli wyrażonej w pierwszej strofie tekstu Wybickiego…

Pieśń młodzieży A. Boruckiego (po 1820 r.)

1.
Jeszcze Polska nie zginęła,
Póki młodzież żyje!
Nasza wolność nie minęła,
Gdy w niej serce bije.
refren
Marsz, marsz młodzieży
Przodem jak należy;
Za twoim przewodem
Będziem znów narodem.

2.
Młodzież polska, wiara lacka,
Ма serce z płomieni;
Dusza żyje w niej sarmacka
I twarz się rumieni.

3.
Nikt goręcej nie pojmuje,
Czem Ojczyzna święta;
Młodzież jedna nam rozkuje
Niewolnicze pęta.

4.
Starodawna ojców wiara
I obyczaj stary,
То nie pusta u nich mara,
Ale dogmat wiary.

5.
A więc szumno, а więc dumno
Młode sokolęta,
Mężnie, krewko, а rozumno;
Niech was świat pamięta.

Ten utwór uznać należy za świadectwo pewnego przewartościowania. To bardzo znamienna rzecz, że w kulturze polskiej od czasu słynnego sporu romantyków z klasykami w zasadzie wszystkie kolejne epoki rodziły się wokół opozycji młodzi — starzy: romantycy pod hasłem młodości odcięli się od tradycji oświecenia, podobnie tychże romantyków, a raczej ich „pogrobowców”, potraktowali młodzi pozytywiści, których zresztą tą samą bronią pokonali moderniści. Można powiedzieć, że właśnie ten nieustający konflikt ożywiał pod zaborami polską kulturę i podtrzymywał myśl niepodległościową.

W okresie powstawania utworu spór między „młodymi” (romantykami) i „starymi” (klasykami) był szczególnie silny. Przejawiał się on na kilku płaszczyznach, a jedną z nich była właśnie sfera polityki — „młodzi” obwiniali „starych” o nieudolność i ugodową postawę, którą mieli przyczynić się do upadku Rzeczypospolitej.

Nie dziwi więc, iż Borucki siłę podtrzymującą dążenie do niepodległości i nadzieję na wyzwolenie dostrzega właśnie w młodzieży, w której żyje tak tępiony przez ideologów oświecenia sarmacki duch. Nietypowy może być w tym kontekście jedynie brak krytyki „starych”, ale… w zasadzie samo wskazanie młodzieży jako siły mającej objąć przewodnictwo było w tamtym kontekście wystarczające. Poza tym Borucki mógł rozumieć, iż zbytnie antagonizowanie społeczeństwa może źle przysłużyć się sprawie, dlatego decyduje się na nieco inną myśl: nie chodzi mu o podział Polaków i wewnątrznarodową konfrontację międzypokoleniową, lecz o zachowanie jedności, tyle że pod zmienionym przywództwem, gdyż rolę tę ma przejąć młode pokolenie, o czym właśnie świadczy druga zwrotka utworu. Z trzeciej zwrotki można wywnioskować, iż młodzi są gotowi sami podjąć się dzieła odzyskania niepodległości, nie licząc na niczyją pomoc. Autor podkreśla jednak wyraźnie, iż wyzwolona Polska nie będzie tylko ojczyzną młodych. Oni faktycznie mają wyzwolić kraj, ale dla bliżej nieokreślonych „nas”, czyli wszystkich, a do tego w oparciu o wiarę i obyczaje ojców. Autor, prawdopodobnie w celu podkreślenia międzypokoleniowej ciągłości tradycji, podkreśla, iż to, co pozostawili przodkowie, nie jest pustosłowiem, lecz tym, co kształtuje tożsamość młodego pokolenia.

Wydaje się, że w tym odwoływaniu się do młodości jest pewien, nie zawsze przez nas zauważany, cel. Wiadomo, że postawa buntu jest typową cechą wszystkich młodych pokoleń. Bunt ten może przybierać różne formy. Zdaje się, że celem tego typu utworów jest skanalizowanie go, nadanie mu pozytywnego charakteru i odpowiednie wykorzystanie dla dobra całej ojczyzny.

Parafraza Stefana Witwickiego (1830 r.)

1.
Jeszcze Polska nie zginęła
Kiedy my żyjemy:
Co nam obca moc wydarła;
Mocą odbierzemy.
Co wszczęła rozpacz,
To dokona męstwo,
Marsz, marsz Polacy!
Bóg nam da zwycięstwo.

2.
Ojczyzna z grobu wstająca
Woła do swych dzieci,
Kto mój syn, kto prawy Polak,
Niech do boju leci.
O matko nasza!
O ojczyzno święta!
My, twoje dzieci,
My skruszym twe pęta!

3.
Za wolność za kraj rodzinny
Spieszmy do oręża,
Wszak, bracia, nie wielka liczba,
Lecz męstwo zwycięża.
Honor i chwała
Są przy naszej stronie
Słodko jest ginąć
W ojczyzny obronie.

4.
O ziemio naszych pradziadów,
Ziemio krwią ich zlana,
Jużeś nasza — już obcego
Mieć nie będziesz pana.
Do broni, bracia!
Do broni, do broni!
Pod świętym znakiem
Orła i Pogoni.

5.
Przy odwadze, niebezpieczeństw
Żadnych się nie straszym;
Ufność w wodzu, jedność, zgoda (?)
Będzie hasłem naszym.
Co wszczęła rozpacz,
To dokona męstwo,
Marsz, marsz Polacy!
Bóg nam da zwycięstwo.

Parafraza Witwickiego, powstała w pierwszych dniach powstania listopadowego i znakomicie oddaje entuzjazm związany z tamtym zrywem niepodległościowym. Warto zauważyć, że pierwsza strofa parafrazy pozostaje zgodna z oryginałem, zmieniają się jednak kolejne strofy i oczywiście refren, który właściwie zatraca swój charakter i staje się niejako dalszą częścią kolejnych strof.

Sformułowanie ojczyzna z grobu wstająca wyraża przekonanie, iż właśnie w tych dniach dokonuje się wyzwolenie i odrodzenie Polski. Przeświadczenie to dodatkowo poparte jest wezwaniem Do broni! i wprost wyrażoną wiarą w zwycięstwo. Wspomniane czterokrotnie powtórzone w strofie 4. wezwanie Do broni! nie jest przypadkowe. Autor, jak się wydaje, świadomie zdecydował się wyeksponować słowa, które usiłujący zachęcić lud Warszawy do przyłączenia się do powstania kadeci wykrzykiwali w sławetną noc listopadową, gdy podążali spod Belwederu (po nieudanym zamachu na księcia Konstantego) w stronę Starego Miasta. Uwagę zwraca tu dwukrotne nawiązanie do klasyki poetyckiej w strofie 3. Słowa Słodko jest ginąć w ojczyzny obronie to nawiązanie do słynnego Dulce et decorum est pro patria mori (słodko i zaszczytnie jest umrzeć za ojczyznę) Horacego, a nie wielka liczba, lecz męstwo zwycięża to z kolei parafraza fragmentu Pieśni II.19 Jana Kochanowskiego: zwycięstwo liczby nie chce, męstwa potrzebuje (również mającej horacjańskie korzenie}. Kolejnym nawiązaniem do tradycji jest wykorzystanie popularnego toposu ojczyzny-matki w zwrotce 2.

3. i 4. wers ostatniej strofy to nie tylko nawiązanie do słów Hasłem wszystkich zgoda będzie i ojczyzna nasza z pieśni Wybickiego. Wydaje się, że należy je czytać, szczególnie gdy mowa o jedności, również w kontekście strofy poprzedniej, czyli 4., w której mowa jest o znakach orła i Pogoni, czyli godłach Polski i Litwy — dwóch krajów złączonych od przeszło 400 lat unią. Ich jedność miałaby w myśl tych słów zostać zachowana również po wyzwoleniu.

Hymn wszechsłowiański Samuela Tomasika (1834 r.)

Mazurek Dąbrowskiego oddziaływał także poza granicami naszego kraju. Połowa wieku XIX to okres wielce burzliwy, kiedy to wiele narodów podjęło działania na rzecz uzyskania niezawisłego bytu. Insurekcja kościuszkowska czy powstanie listopadowe odbiły się echem w całej Europie. Dla walczących o swój samoistny byt ludów w Europie Polska stała się wzorem, a Mazurek Dąbrowskiego pieśnią wyrażającą dążenie nie tylko Polaków, ale także wielu innych uciśnionych narodów.

W 1834 roku słowacki poeta i działacz narodowy Samuel Tomašik napisał pieśń, która już w pierwszych słowach nawiązuje do Mazurka Dąbrowskiego. Po lewej stronie podaję oryginał, po prawej przekład na język polski.

1.
Hej, Slováci, ešte naša
slovenská reč žije,
Dokiaľ naše verné srdce
za náš národ bije.

Refren
Žije, žije, duch slovenský,
bude žiť na veky,
Hrom a peklo, márne vaše
proti nám sú vzteky!

2.
Jazyka dar sveril nám Boh,
Boh náš hromovládny,
Nesmie nám ho teda vyrvať
na tom svete žiadny;

3.
I nechže je koľko ľudí,
toľko čertov v svete;
Boh je s nami: kto proti nám,
toho parom zmetie.

4.
I nechže sa aj nad nami
hrozná búrka vznesie,
Skala puká, dub sa láme
a zem nech sa trasie;

5.
My stojíme stále pevne,
ako múry hradné
Čierna zem pohltí toho,
kto odstúpi zradne!

1.
Hej Słowianie, jeszcze nasza
Słowian mowa żyje,
póki nasze wierne serce
za nasz naród bije.

Refren
Żyje, żyje duch słowiański
I żyć będzie wiecznie;
gromy, piekło — złości waszej
ujdziem my bezpiecznie.

2.
Mowę naszą ukochaną
Bóg nam zwierzył w darze,
Wydrzeć nam ją — nikt na świecie
Tego nie dokaże!

3.
Ilu ludzi, tylu wrogów
Możem mieć na świecie;
Bóg jest z nami, kto nam wrogiem,
Tego Bóg nasz zmiecie!

4.
I niechaj się ponad nami
groźna burza wzniesie,
skała pęka, dąb się łamie,
ziemia niech się trzęsie.

5.
My stoimy stale, pewnie,
Jako mury grodu;
Czarna ziemio, pochłoń tego,
Kto zdrajcą narodu!

Ten utwór wyrażał już nie tylko dążenia Polaków, lecz Słowian jako takich. Ze względu na rozpoznawalny związek ze znanym już utworem Wybickiego pieśń, opublikowana w 1835 r., momentalnie zyskała ogromną popularność, a w 1848 roku na Zjeździe Wszechsłowiańskim w Pradze przyjęto ją jako oficjalny hymn wszechsłowiański, co spowodowało dalsze jej upowszechnienie i powstanie kilkunastu przekładów na różne języki słowiańskie. W latach 1939 — 1945 utwór był hymnem państwowym Słowacji. Po 1945 roku został przyjęty przez Socjalistyczną Federacyjną Republikę Jugosławii jako hymn państwowy. W 1992 roku, a więc po upadku komunizmu, przyjęto pieśń jako hymn Federacyjnej Republiki Jugosławii, a w latach 2003 — 2006 (czyli aż do momentu ostatecznego rozpadu resztek dawnej federacji narodów Jugosławii) była ona hymnem Serbii i Czarnogóry. Warto wspomnieć, że utwór wykonywany był na melodię zbliżoną do Mazurka Dąbrowskiego, lecz graną znacznie wolniej. Nic więc dziwnego, że odgrywanie hymnów przed oficjalnymi meczami Polski z Jugosławią wywoływało oczywistą konsternację wśród niezorientowanych kibiców, którzy nie byli pewni „co jest grane”…

Co warte zauważenia, utwór nie odnosi się do jakiegoś konkretnego narodu, lecz do Słowian jako takich, co oczywiście wynika z popularnej w tamtych czasach idei panslawizmu, polegającej na traktowaniu Słowian jako jednego narodu, a przynajmniej silnej wspólnoty. Dobrem, o które należy walczyć, nie jest więc jakieś konkretne terytorium, lecz coś wspólnego wszystkim narodom słowiańskim, czyli mowa. To właśnie jej istnienie jest świadectwem istnienia Słowian, podobnie jak istnienie Polaków świadczyło według Wybickiego o istnieniu Polski.

Jakiś czas temu miałem okazję oglądać pracę multimedialną pewnej feministki pochodzącej, jeśli dobrze pamiętam, z któregoś z krajów byłej Jugosławii. Była to w zasadzie projekcja przedstawiająca kobietę upozowaną na wzór rycerza siedzącego na koniu, co miało być symbolem walki o prawa płci pięknej. Jako podkład muzyczny służyła melodia Hymnu wszechsłowiańskiego, właśnie jako utworu silnie kojarzonego z marzeniami o wolności.

Recepcja Mazurka… w państewkach niemieckich

Przy okazji wspomnieć należy o recepcji Mazurka Dąbrowskiego np. w Niemczech. Tam utworem tym witano po powstaniu listopadowym uciekinierów z Polski! I bynajmniej nie było w tym nic ironicznego. Po prostu nasza pieśń stała się w pewnym sensie patronką dążeń demokratycznych i wolnościowych w różnych częściach Europy, nie tylko tej słowiańskiej. Musimy przy tym pamiętać, że nie można utożsamiać Niemców z Prusakami. Istniało wiele państewek niemieckich, a większość z nich była niechętnie nastawiona do ekspansywnych Prus, widząc w nich zagrożenie własnego bytu. Dość wspomnieć, że na sam język niemiecki dokonano kilku przekładów Mazurka…, a jego melodia została wykorzystana w kilku europejskich utworach muzycznych, z czego najsławniejsza jest chyba uwertura Polonia Wagnera.

Jako ciekawostkę podam przekład pierwszej strofy i refrenu Mazurka… na język górnołużycki. Jest to podobny nieco do czeskiego język słowiański używany przez część mieszkańców wschodnich Niemiec: Brandenburgii i Saksonii, szczególnie w okolicach Budziszyna (Bautzen).

Hisce Polska njezhubiena,
diniz smy my ziwi,
Stoz nam cuza moc je wzała,
Wroco dobudzemy.

Mars, mars, Dabrowski
ze Italskej do Polskej,
Pod twoim prowodom,
zjednocmy so z narodom.

Nasza pieśń Jana Pawła Lama (1863)

1.
Jeszcze Polska nie zginęła,
Bo Warszawa żyje.
I śmierć czego nie poczęła,
Grobem nie pokryje.

2.
Naprzód rodacy,
przyszedł dzień rozprawy!
A hasłem do pracy:
Bóg i krew Warszawy!

3.
Jeszcze walka nie skończona,
Nie strwożeni klęską
Gdyby płomień z gruzów łona
Błyśniemy zwycięsko!

4.
Póki stoją dumne Tatry,
Póki Wisła płynie,
Póki w stepie huczą wiatry
Polska nie zaginie!

Utwór został napisany w czasie powstania styczniowego. Można powiedzieć, że jest on w zasadzie rozwinięciem myśli zawartej w początkowych słowach Mazurka… Także tutaj wezwanie do walki (czyli do udziału w powstaniu) przeplata się z przekonaniem, iż Polska nie zginie, z tą drobną różnicą, że tekst Lama ową myśl odnosi również wyraźnie do przyszłości. Jest jednak między tymi tekstami wyraźna różnica. Wybicki za warunek istnienia Polski uznaje istnienie Polaków. Lam przyjmuje zupełnie inną optykę — Polska nie zginie, dopóki będą istnieć: Tatry, Wisła i… wiatr w stepie, a świadectwem istnienia Polski jest istnienie Warszawy, czyli stolicy. Czy to znaczy, że dla Wybickiego Polskę stanowili ludzie, a dla Lama określony teren nazywany Polską? Nie. Lam, jak się zdaje, chce powiedzieć, że Polska nie zginie nigdy, a kres jej istnieniu mógłby przynieść co najwyżej jakiś globalny kataklizm zdolny unicestwić Warszawę i wspomniane już Tatry czy Wisłę. Warto też przypomnieć, o czym na pewno pamiętał autor, że zdobycie Warszawy przez Rosjan położyło kres poprzednim wielkim zrywom niepodległościowym — insurekcji kościuszkowskiej oraz powstaniu listopadowego, i być może stąd właśnie bierze się szczególne wyeksponowanie roli tego miasta dla istnienia narodu. A gdyby powstanie się nie udało i Warszawa musiała skapitulować? Wtedy pozostają Tatry i Wisła, które są, jak się być może zdaje autorowi, wiecznymi symbolami polskości, gwarantującymi, że nie zaginie również Polska jako taka.

Marsz Czachowskiego (Marsz, marsz, Polonia) — 1863

1.
Już was żegnam niskie strzechy,
Ojców naszych chatki.
Już was żegnam bez powrotu
Ojcowie i matki.

Refren
Marsz, marsz, Polonia
Marsz dzielny narodzie
Odpoczniemy po swej pracy
W ojczystej zagrodzie.

2.
Już was żegnam bracia, siostry,
Krewni, przyjaciele.
Póki w ręku miecz jest ostry
Nie zginie nas wiele.

3.
Przejdziem Wisłę, przejdziem Wartę,
Będziem Polakami.
Dał nam przykład Bonaparte,
Jak zwyciężać mamy.

4.
Marsz przytomnie, śmiało, dzielnie,
Jako przynależy
Godnym synom ojców naszych —
Polaków rycerzy.

5.
Polak Pada dla narodu,
Dla Matki Ojczyzny.
Chętnie znosi głód i trudy,
A najczęściej blizny.

6.
Kiedy zabrzmi trąbka nasza,
Pocwałują konie,
Poprowadzi nasz Czachowski
Na Ojczyste błonie.
7.

Łączmy ramię do ramienia
Bracia Galicjanie,
Gdy uderzym wszyscy razem —
Polska zmartwychwstanie!

8.
A gdy nieprzyjaciół naszych
Dumę poskromimy:
Kochajmy się, żyjmy razem,
Nigdy nie zginiemy.

9.
Rozproszeni po wszem świecie,
Gnani w obce wojny,
Zgromadziliśmy się przecie,
W jedno kółko zbrojne.

10.
Z wiosną zabrzmi trąbka nasza,
Pocwałują konie.
Sławą polskiego pałasza
Zagrzmią nasze błonie!

11.
Od Krakowa bitą drogą
Do Warszawy wrócim;
Co zastaniem, resztę wroga
Na łeb w Wisłę wrzucim.

12.
Marsz na Lublin i Warszawę,
Wypędzim Moskali.
Czas okaże męstwo nasze,
Dalej, bracia,dalej.

13.
Przejdziem Wisłę, przejdziem Wołyń,
Popasiem w Kijowie.
Zimą przy węgierskim winie
Staniemy w Krakowie.

14.
Na królewski dwór zhańbiony
Wzleci Orlę Białe.
Hukną dzieła, jękną dzwony,
Polakom na chwałę!

Na początek jedna bardzo ważna uwaga. Utwór ten funkcjonował w kilku bardzo różnych wariantach, różniących się liczbą strof i ich treścią.

Tytułowy bohater to jeden z dowódców powstania styczniowego — Dionizy Czachowski. Pieśń ta musiała powstać w okresie, gdy formował on któryś ze swoich oddziałów, by potem wykorzystać je w walkach. Żołnierze Czachowskiego znajdowali się więc w podobnej sytuacji jak oczekujący na wymarsz legioniści Dąbrowskiego. Ta pieśń koresponduje z refrenem Mazurka…, z tym że tutaj w roli przewodnika mającego poprowadzić żołnierzy do kraju występuje oczywiście już nie Dąbrowski, lecz Czachowski.

W zasadzie trudno powiedzieć zbyt wiele o tym tekście, chociaż jest dosyć obszerny. Pierwsze dwie strofy mają charakter pożegnania z rodzinami i przyjaciółmi. Trudno jednak nie zauważyć, że słowa pierwszej strofy wchodzą w pewną logiczną sprzeczność z treścią refrenu. Trzecia strofa jest powtórzeniem jednej ze strof tekstu Wybickiego, w czwartej przypomniana zostaje polska bohaterska tradycja, w piątej przywołany jest topos ojczyzny-matki i klika elementów, które łącznie przywołują skojarzenie z Hymnem do miłości ojczyzny Krasickiego, w siódmej z kolei pobrzmiewają echa Mickiewiczowkiej Ody do młodości, a łącząca się z nią idea wspólnego działania patronuje kolejnym strofom, ze szczególnym uwzględnieniem w strofie 9., że wspólnotę Polaków tworzą również ci, którzy znajdują się poza granicami kraju, rozrzuceni po całym świecie. Strofa 10. Wyraża oczekiwanie na wymarsz, który stanie się początkiem walki. Ma to nastąpić na wiosnę, czyli w porze kojarzącej się z budzeniem się przyrody do życia. Tak więc czas odradzania się natury ma być również czasem odradzania się Polski. Kolejne strofy znów nie wnoszą istotniejszych treści, warto tylko wspomnieć, iż początek 13., czyli przedostatniej, znów nawiązuje do początku jednej ze strof oryginału. Ostatnia strofa przepełniona jest symboliką zwycięstwa Polski. Niestety, symbolika ta jest bardzo skonwencjonalizowana — wzlatujący w górę biały orzeł jako symbol tryumfującej Polski, salwy armatnie i dzwony jako elementy towarzyszące celebracji najważniejszych wydarzeń w dziejach narodu. Wszystkie te motywy były na tyle znane, popularne i rozumiane, że niewątpliwie trafiały nawet do prostych żołnierzy.

Marsz kaszubski — H. Derdowski (1880)

1.
Tam gdzie Wisła od Krakowa
W polskie morze płynie
Polska wiara, polska mowa,
Nigde nie zadzinie.

Refren
Nigde do zgube
Nie przyńdą Kaszube,
Marsz, marsz za wrodziem,
Me trzymąme z Bodziem.

2.
Me z Niemcami wiece całe
Krwawe wuedle wojne,
Wolne pieśnie w jedno brzmiałe,
Bez gore i hojne.

3.
Przeszedł Krzyżok w twardy blasze,
Poleł wse i mniasta,
Za to jego cepe nasze
Grzmocele lot dwa sta

4.
Nos zawołał do swy rote
Polsci król Jadziełło
Ter w mniemnieckich karkach gnote
Trzeszczałe, jaż mniło.

5.
Gdzie król Kaźmierz gnoł Krzyżaka?
Gnoł go pod Hojnice,
Be go zgnietłe, jak roboka,
Kaszubście kłonice.

6.
Ciej raz naju okrętami
Swede najechale,
Me zaśme jek kapuzami
Z Pucka wynekali.

7.
Krzyżem świętym pożegnanie,
Sec, seciera, kosa,
Z tym Kaszuba w piekle stanie,
Djobłu utrze nosa.

8.
Nasz Stanisław Kostka święty —
Co sę u nos rodzeł,
Nie dopuscy, be zawzęty
Wróg nam długo szkodzeł.

9.
Płaczą matcie nad senami,
Płaczą, dzys dzewicze,
Hola, jeszcze Bóg nad nami,
Doł cepe, kłonice.

Tym, co szczególnie rzuca się w oczy w pierwszej strofie, jest połączenie patriotyzmu w skali mikro z patriotyzmem w skali makro. Zarówno fakt napisania utworu w lokalnym dialekcie, jak i użycie nazwy Kaszubi wskazuje na silne poczucie lokalnej tożsamości przez ludzi, w imieniu których przemawia podmiot. Z drugiej strony o wiele ważniejsze zdaje się podkreślenie przynależności Kaszubów do narodu polskiego i określenie wyznaczników polskości, którymi są wiara i język. Jest to kolejny z utworów nawiązujących do ideologii pierwszej strofy pieśni Wybickiego, czyli wyrażających przekonanie, że naród nie zginie — tym razem gwarancją jego trwania będzie istnienie Kaszubów i pielęgnowanie przez nich polskiej mowy i wiary katolickiej.

Jakby na potwierdzenie swoich słów podmiot przywołuje wielowiekową tradycję walk przeciwko Niemcom, sięgającą jeszcze czasów krzyżackich i króla Jagiełły. Ciekawa jest w tym kontekście strofa 5., w której wspomniana zostaje bitwa pod Chojnicami, a sugerowany sens jest taki, że król Kazimierz wiedział, co robi, gnając Krzyżaków pod Chojnice, gdyż tam ochoczo zajęli się nimi Kaszubi. Wspomniany jest też udział Kaszubów w przepędzeniu Szwedów z Polski. Ta historyczna wspólnota zostaje podkreślona wzmiankami o kaszubskim umiłowaniu wolności i waleczności tego ludu, czyli o cechach, na które często powoływali się sami Polacy, a także na wspólną wiarę i patrona. Zauważyć przy tym trzeba, że podmiot wypowiada się z perspektywy prostego ludu kaszubskiego, który nie zna jakiejś bardziej zaawansowanej broni — te wymienione w tekście to kłonice (deski), siekiery, kosy, cepy. A to, podobnie jak język utworu (gwara) i typowo chłopski sposób obrazowania, świadczy, iż adresatem pieśni był prosty lud kaszubski, a jej celem było podtrzymanie wśród niego polskiej świadomości narodowej.

Pieśń Ślązaków — B. Koraszewski (1890)

1.
Jeszcze nasza wiara słynie,
Póki Ślązak żyje!
Prędzej woda w Odrze zginie,
Nim nas wróg zabije.

refren
Hop! hop! zanućmy,
Kłopoty porzućmy!
Bóg lepszej dozwoli
Doczekać nam doli!

2.
Hej Ślązacy, hej rodacy,
Nie traćmy otuchy!
Słynni przecież są Polacy,
Jako dzielne zuchy.

3.
Ani wiary, ani mowy,
Nigdy nie rzucimy,
Taki śpiew nasz narodowy,
Taki ślub czynimy!

4.
Póki hutnik młotem wali,
Górnik węgle strzela,
Pracą rolnik Boga chwali,
Bóg nam łask udziela.

5.
Więc wesoło, więc ochoczo,
Bracia! serca w górę!
Niech nas troski nie kłopoczą,
Zaśpiewajmy chórem.

Refren
Hop! hop! zanućmy,
Kłopoty porzućmy!
A Bóg nam dozwoli
Dożyć lepszej doli!

W zasadzie można powiedzieć, iż powyżej zaprezentowany utwór wyraża podobna ideę co jego kaszubski odpowiednik — tu również nie ma rozróżnienia między Ślązakami a Polakami. Ci pierwsi czują się w pełni członkami narodu polskiego i kieruje nimi obowiązek obrony tego, co wyróżnia Polaków, czyli mowy, zupełnie tak samo jak w poprzednio omówionym utworze. Tekst jest po prostu nieco krótszy, nie ma w nim nawiązań do historii, pojawiają się za to typowo śląskie elementy (górnictwo, hutnictwo). Jest jednak pewna wyraźna różnica między tekstami: o ile pieśń kaszubska była napisana w lokalnym dialekcie, o tyle jej śląski odpowiednik został stworzony przy użyciu literackiej polszczyzny. Jest to bez wątpienia fakt wart zauważenia i mogący prowadzić do istotnych wniosków o charakterze polityczno-socjologicznym, niebędących jednak tematem tegoż artykułu.

Do Kampinosu (1863)

1.
Jeszcze Polska nie zginęła
Gdyśmy wyszli cali,
Gdy do ręki broń dostaniem,
Będziem wroga prali.

Marsz, marsz do lasu,
Bóg nam da zwycięstwo!
Co wszczęła rozpacz,
To dokona męstwo.

Pieśń ułożona została po ogłoszeniu branki młodzieży polskiej do armii rosyjskiej w 1863 roku, w okresie poprzedzającym wybuch powstania styczniowego. Aby uniknąć poboru, część młodzieży polskiej uciekła do Puszczy Kampinoskiej. Wtedy też powstała ta pieśń, odnosząca się do sytuacji, w jakiej znaleźli się ci ludzie. Ocalenie przed wcieleniem do armii zaborcy odczytują oni jako dobrą wróżbę dla narodu, o wolność którego chcą walczyć. Podobnie jak w pierwowzorze jest tu zawarta wiara, że Polska nie zginie, dopóki istnieją ludzie, którzy są gotowi za nią walczyć. Refren pieśni to w niewielkim tylko stopniu zmieniony (przez przestawienie wersów) refren z omówionej już we wcześniejszej części artykułu parafrazy Stefana Witwickiego z okresu poprzedniego wielkiego zrywu narodu — powstania listopadowego.

Szcze ne wmerła Ukraina (1862) — hymn Ukrainy

W 1862 r. Paweł Czubyński stworzył pieśń, która w 2003 r. po przeredagowaniu stała się obowiązującym hymnem Ukrainy. Inspiracją był oczywiście utwór Wybickiego.

1.
Nie umarła jeszcze Ukraina ani chwała, ani wolność,
Jeszcze do nas, bracia Ukraińcy, uśmiechnie się los.
Zginą wrogowie nasi jak rosa na słońcu,
Zapanujemy i my bracia, w naszym kraju.

Refren.
Duszę, ciało poświęcimy dla naszej wolności,
Pokażemy, żeśmy bracia, z kozackiego rodu.

2.
Staniemy bracia do krwawego boju od Sanu do Donu,
Panować w domu ojców nie damy nikomu.
Czarne Morze się uśmiechnie, dziad Dniepr rozraduje,
W naszej Ukrainie dola się odmieni.

3.
Praca rąk i zapał szczery swoje dopowiedzą
I wolności pieśń huczna po kraju się rozleje,
Za Karpaty się odbije i po stepach zagrzmi,
Chwała Ukrainy stanie między narodami.

Utwór śpiewany jest na zupełnie inną melodię niż nasz hymn. Początek utworu, wyraźnie nawiązujący do Mazurka…, spowodował, że słowa hymnu nie od razu zostały zaakceptowane przez władze Ukrainy, którym tak wyraźne podobieństwo do naszego hymnu się nie podobało. Ostatecznie więc zdecydowano się nieco przeredagować ten fragment, podobnie jak drugą strofę, która mogła być odczytana jako zachęta do rewizji granic, a przez to źle odebrana przez państwa sąsiadujące, trochę podobnie jak zwrotka o Moskalu i Niemcu w tekście Wybickiego. Niewątpliwie tym, co łączy te dwa teksty, jest żarliwa deklaracja gotowości do walki w imię ojczyzny.

Pieśń warmińska

1.
Jeszcze Polska nie zginóła,
Bżołoczerwóno kukarda,
Mniéjwa łufnoszcz w Bogu,
Nom została tylo wzgarda.

Refren
Bo Bóg dobry, sprażedliwy,
Nie dopuszczy tégo,
Żeby Polok nieszczeszliwy
Ni mnioł kraju swégo.

2.
Niechoj Polok żémnie kopsze
Béndże mnioł na ni konopsze,
Niechoj kopsze, niechoj stara,
Tobże Mniémcze, łod ni wara!

To kolejna regionalna odmiana Mzaurka…, jednak z oryginałem wiąże ją tylko pierwszy wers. W utworze pojawia się narodowy symbol biało-czerwonej kokardy, jednak cała uwaga skupia się przede wszystkim na Bogu , a szczególnie nadziei, że nie dopuści on do krzywdy Polaków. Druga strofa ma już bardziej bojowy charakter. Zwrócona jest przeciwko Niemcom, natomiast wzmianka o uprawie ziemi, by wyhodować konopie, które — to już w domyśle — posłużą do rozprawy z Niemcami rodzi skojarzenia z pieśnią Feliksa z I sceny I aktu III cz. Dziadów.

Marsz Polaków w Ameryce (koniec XIX w.)

Jeszcze Polska nie zginęła,
Choć my za morzami,
Chociaż z oczu nam zniknęła,
Lecz ją w sercu mamy.

Wraz, wraz, tylko wraz!
Gdy wolności przyjdzie czas,
Amerykę rzucim
I do Polski wrócim!

Utwór powstał pod koniec XIX w., najprawdopodobniej w Ameryce Południowej (do Polski został przywieziony z Brazylii). Jest wyrazem pamięci polskich emigrantów o zniewolonym kraju, jak i deklaracją gotowości powrotu do ojczyzny gdy wolności przyjdzie czas. Nie wiadomo tylko, czy mają oni zamiar wrócić, by o tę wolność walczyć, gdy uznają, że nadszedł odpowiedni moment, czy raczej zamierzają wrócić już do wyzwolonej ojczyzny, czyli mówiąc potocznie „na gotowe”…

Marsz Polonii (koniec XIX w.)

1.
Jeszcze Polska nie zginęła,
kiedy my żyjemy,
co nam obca przemoc wzięła,
szablą odbierzemy.

Refren
Marsz, marsz Polonia,
marsz dzielny narodzie,
odpoczniemy po swej pracy
w ojczystej zagrodzie.

2.
Jeszcze Polska nie zginęła,
i zginąć nie może,
bo Ty jesteś sprawiedliwy,
o Wszechmocny Boże.

Pieśń powstała pod koniec XIX w. na bazie omówionego już Marsza Czachowskiego, jest jednak znacznie krótsza. „Odchudzono” ją po prostu ze wszystkiego tego, co łączyło się z realiami oddziałów Czachowskiego i ich planów. Do dziś jest śpiewana z okazji uroczystości polonijnych w kraju i poza jego granicami. Podobnie jak w pieśni z Warmii zaakcentowana jest tu wiara w sprawiedliwość Boga, która nie pozwoli mu dopuścić do zagłady narodu polskiego.

Podsumowanie

Omówione wyżej przeróbki i parafrazy Mazurka… mają bardzo różny stosunek do oryginału. Niektóre wyraźnie do niego nawiązują przez zachowanie całych strof lub fraz utworu Wybickiego, w przypadku innych wspólna z pierwowzorem pozostaje w zasadzie sama melodia, chociaż i tu zauważyć trzeba, że w niektórych odmianach musiała być ona nieco zmodyfikowana. Co więcej, omówione wyżej utwory zazwyczaj istniały w co najmniej kilku wariantach, mniej lub bardziej od siebie odległych, co utrudnia w znaczącym stopniu ich analizę. Nie da się też ustalić autorstwa większości z nich, a nawet czasu powstania. Wszystkie lub prawie wszystkie łączą jednak wspólne elementy: przekonanie o ciągłym trwaniu Polski, wiara w odzyskanie niepodległości i wezwanie lub przynajmniej gotowość do walki.

Warto również zwrócić uwagę na utwory obcojęzyczne napisane pod wpływem Pieśni legionów…, które z biegiem czasu stawały się hymnami narodowymi państw słowiańskich. Fakt ten świadczy dobitnie o sile i wymowie utworu, jak również o jego znaczeniu nie tylko dla Polaków, stał się on bowiem symbolem i inspiracją dla innych zniewolonych ludów słowiańskich.

Myliłby się ten, kto po przeczytaniu tego artykułu doszedłby do wniosku, że poznał historię recepcji naszego hymnu. To, co napisałem, to zaledwie fragment związanych z Mazurkiem… zjawisk w XVIII i XIX w. Przed nami jeszcze wiek XX, ale o tym już w innym artykule…

Jeden komentarz do “Z dziejów recepcji Mazurka Dąbrowskiego — wieki XVIII i XIX”

  1. agnieszka stwierdza:

    Pomylił się Pan w tekście „Hymn wszechsłowiański Samuela Tomasika (1834 r.)” – podał Pan przykład dla hymnu Słowacji a nie hymnu wszechsłowiańskiego, słowa hymnu słowiańskiego zaczynają się
    Hej, SLOVANIA, ešte naša
    slovAnská reč žije,
    Dokiaľ naše verné srdce
    za náš národ bije.
    proszę por.choćby wikipedię:
    https://cs.wikipedia.org/wiki/Hej,_Slovan%C3%A9

Zostaw komentarz

Silnik: Wordpress - Theme autorstwa N.Design Studio. Spolszczenie: Adam Klimowski. Modyfikacja: Łukasz Rokicki.
RSS wpisów RSS komentarzy