Zapisać się złotymi…, czyli o frazeologizmach z głoskami i literami

Frazeologia, Język, Wskazówki poprawnościowe   

Dziś o frazeologizmach związanych z głoskami i literami. Nie ma ich zbyt wiele, ale warto wspomnieć o dwóch spośród nich, które są często używane i mogą być źródłem pewnych wątpliwości. Nie muszę chyba dodawać, że do napisania artykułu zainspirował mnie pewien bardzo powszechnie stosowany błąd, z którego zapewne niewiele osób zdaje sobie sprawę.

Zapisać się złotymi głoskami?

Jak pisałem w artykule Głoski i litery, litery od głosek różnią się tym, że te pierwsze widzimy i zapisujemy, a drugie słyszymy i wymawiamy. Mówienie więc, że ktoś np. *zapisał się w historii złotymi głoskami jest z samej definicji oczywistym nieporozumieniem. Stąd wysnuć by można prosty wniosek, że związek ten powinien mieć postać *zapisać się złotymi literami. Tak jednak nie jest, gdyż proszę zauważyć, że nikt nie używa tego frazeologizmu w tej formie. Skoro nie głoskami i nie literami, to czym?

Zgłoskami! Zgłoska to po prostu sylaba. A sylaby można zarówno wymawiać, jak i zapisywać, podobnie jak wyrazy i zdania. Dlatego należy mówić *zapisać się złotymi zgloskami. Mówienie w tym kontekście o *złotych głoskach wynika po prostu z nieznajomości pojęcia zgłoski i zastąpienia tego wyrazu innym, w zasadzie niemalże identycznym (obecności głoski z w nagłosie, czyli na początku wyrazu, łatwo jest nie zarejestrować słuchem, co z racji faktu, że używania frazeologizmów, podobnie jak używania języka w ogóle, uczymy się przez naśladownictwo, dodatkowo tłumaczy mechanizm powstawania tego jakże częstego błędu).

Dla porządku dodam, że zapisać się złotymi zgłoskami znaczy mieć wielkie zasługi, odegrać w czymś chlubną rolę, np. Józef Piłsudski zapisał się złotymi zgłoskami w dziele odzyskania niepodległości albo Adam Mickiewicz zapisał się złotymi zgłoskami w historii literatury polskiej.

Nawiasem mówiąc, patrząc na dokonania większości (ech, chyba nie doceniam skali zjawiska…) polskich polityków z różnych opcji, trzeba będzie chyba ukuć jakiś nowy frazeologizm. Może: *zapisać się tombakowymi zgłoskami?

Mówić do kogoś wielkimi (drukowanymi) literami

Chodzi oczywiście o mówienie tak, żeby rozmówca zrozumiał, przy czym rzecz nie w tym, by mówić głośno i wyraźnie, lecz by używać przystępnego języka.

Wiemy już, że nie można mówić literami, tylko głoskami. Jest więc oczywiste, że związek ten jest nielogiczny. Ale… Konstrukcja *mówić wielkimi głoskami byłaby równym, jeśli nie jeszcze większym nonsensem, gdyż nie wiadomo, jak można by mierzyć wielkość głosek. Tak samo zgloski na nic nam się tym razem nie przydadzą. Czy znaczy to, że powinniśmy przestać tak mówić? Z logicznego punktu widzenia tak. Ale frazeologizmy często mają charakter metafor, i nic nie stoi na przeszkodzie, by uznać to wyrażenie właśnie za przenośnię, tym bardziej że — jak się wydaje — od samego początku miało ono żartobliwy charakter, a jego użytkownikom towarzyszyła świadomość wyjścia poza logikę języka.

Jeden komentarz do “Zapisać się złotymi…, czyli o frazeologizmach z głoskami i literami”

  1. Krzysiek stwierdza:

    Oj sam Pan wpadł w swoją pułapkę. Owszem głoskę wymawiamy i słyszymy, a literę piszemy i widzimy. Zgłoskę i zdanie też wymawiamy, piszemy, słyszymy i widzimy. Jednak wyraz tylko wyrażamy, czyli mówimy i słyszymy. Piszemy natomiast i widzimy słowo, które jest zapisem wyrazu, choć oczywiście słowo można też powiedzieć i usłyszeć. Pozdrawiam

Zostaw komentarz

Silnik: Wordpress - Theme autorstwa N.Design Studio. Spolszczenie: Adam Klimowski. Modyfikacja: Łukasz Rokicki.
RSS wpisów RSS komentarzy