Spece od marketingu, którzy nie ustają w dostarczaniu mi pomysłów na nowe artykuły, wiedzą, że dobrych produktów na rynku jest wiele, ale koniunktura dla nich nie jest dobra, a wręcz przeciwnie. Klienci coraz częściej poszukują przecież czegoś lepszego, a jak mówi porzekadło, lepsze jest wrogiem dobrego. Jednak żeby wygrać z konkurencją, lepsze nie wystarczy, trzeba zaoferować klientowi coś najlepszego, przy czym nie chodzi o to, że coś ma być obiektywnie najlepsze, lecz o to, by narzucić odbiorcy mniemanie, że niczego lepszego już nie znajdzie. Stąd mnogość, fałszywych najczęściej, zapewnień, że stosowana przez producenta „technologia” (niebędąca w istocie technologią, co wyjaśniam w artykule Modne słowo: technologia) zapewni optymalne warunki do prania tkanin, przechowywania żywności lub optymalną jakość obrazu. A stąd marketingowa logika bardzo łatwo prowadzi do absurdu.
Otóż dla marketingowców sam przymiotnik optymalny brzmi to jakoś „łyso” i nieprzekonująco. Oni zakodowany mają w głowach obowiązek pisania o produktach firmy, którą reprezentują, w superlatywach (superlativus to w łacińskiej nomenklaturze gramatycznej stopień najwyższy). Hajże więc na wyżyny! Tylko optymalne warunki? Hańba! Jeśli nasze produkty nie są dobre, tylko najlepsze, to muszą stwarzać już nie optymalne, lecz *najbardziej optymalne lub *najoptymalniejsze warunki do przechowywania żywności, prania i zapewniać najbardziej optymalny obraz lub dźwięk! Jak pięknie, jak słodko. Tak słodko, że co inteligentniejszy odbiorca kwaśnych mdłości dostaje.
Może gdyby jeden spec z drugim zajrzeli do słownika i przeczytali definicję:
optymalny «najlepszy z możliwych w jakichś warunkach»1
zauważyliby, iż wyraz optymalny z samej definicji wskazuje, iż coś jest najlepsze. Ba, takie właśnie było pierwotne znaczenie łacińskiego źródłosłowu (optimus = najlepszy)! Jeśli więc przełożymy ten marketingowy bełkot na klasyczną i logiczną polszczyznę, okaże się, że spece od marketingu chcą nam powiedzieć, że produkty firm, dla których pracują, zapewniają *najbardziej najlepsze (*najlepsiejsze?) warunki i *najbardziej najlepszy obraz!
Hola! Weźcie to na chłopski rozum! Albo coś jest najlepsze, albo nie, a już na pewno nie może być *mniej lub bardziej najlepsze. I w ten sposób wychodzi na jaw zwykły brak wiedzy językowej i chęć używania zapożyczonych z obcych języków słów, których znaczenia się nie rozumie… Zapamiętajcie:
Przymiotnik optymalny nie podlega stopniowaniu!
Takie wyrażenia jak *bardziej optymalny, *optymalniejszy, *najbardziej optymalny albo *najoptymalniejszy są po prostu błędne (typ błędu: pleonazm — istotę tego błędu wyjaśniam w artykule Pleonazmy i tautologia) i żadne marketingowe sofizmaty ani manipulacje tego nie zmienią.
1 http://sjp.pwn.pl/slownik/2569876/optymalny (wróć)
12 sty 2013 o 2:37
Witam serdecznie, muszę napisać, że to zachwycająca strona, cieszę się że tu trafiłam oraz gratuluje ciekawego pomysłu.
18 cze 2014 o 8:29
„Może gdyby jeden spec z drugim zajrzeli do słownika i przeczytali definicję:
optymalny «najlepszy z możliwych w jakichś warunkach»1
zauważyliby, iż wyraz optymalny z samej definicji wskazuje, iż coś jest najlepsze.”
Chciałbym zauważyć, iż sam sobie Pan przeczy. Nie jest coś najlepsze, ale najlepsze w danych warunkach, gdy zmienią się warunki już niekoniecznie będzie najlepsze. Optymalniejsze, może być coś, co będzie równie dobre w danych warunkach, ale lepsze w innych warunkach. Przykład – w programowaniu – pisząc algorytm zwracamy uwagę, czy będzie on szybki oraz czy będzie potrzebował wielu zasobów, można znaleźć rożne algorytmy równie szybkie, a więc teoretycznie optymalne pod względem szybkości, ale już niekoniecznie pod względem zużycia zasobów. Zmiennych pod kątem których będziemy sprawdzać optymalność może być więcej. Zresztą http://www.wsjp.pl/index.php?id_hasla=37626&l=4&ind=1 jak widać słownik ten bierze pod uwagę występowanie stopnia wyższego słowa optymalny.
18 cze 2014 o 21:00
Absolutnie się nie zgodzę. Jeśli mówimy, że coś jest optymalne w danych warunkach, to jest w nich najlepsze. Jeśli lepiej sprawdza się w różnych warunkach (tzn. pod wieloma względami jest optymalne), to będzie najlepsze w ogóle, a nie w danych warunkach. Tak więc widzę pewną niespójność w Pana wywodzie.
Idea stopniowania tego przymiotnika jest absurdalna. To, że jest uwzględniona w jakimś słowniku, o niczym nie przesądza. Jeśli coś jest w danych warunkach najlepsze, to już bardziej lepsze być nie może.
7 sie 2014 o 11:41
Panie Łukaszu,
a’propos *najoptymalniejszego przypomniało mi się słowo *najgłówniejszy. Jest ono ujęte w słownikach internetowych, np. http://sjp.pl/najg%B3%F3wniejszy, czy http://pl.wiktionary.org/wiki/g%C5%82%C3%B3wny.
Bardzo proszę o informację, czy takie słowo występuje w języku polskim.
Pozdrawiam,
pp
15 sie 2014 o 13:42
@ PolaPol
Tak, formy stopnia wyższego i najwyższego przymiotnika główny są notowane w słownikach. Można je logicznie uzasadnić. Nie należy jednak traktować tego jako uzasadnienia dla omawianego w artykule wytworu marketingowej nowomowy.
12 lip 2017 o 17:21
Mam jeszcze pytanie o słowo „kompleksowy”. Czy coś może być bardziej kompleksowe, czy to podobna tautologia jak w przypadku najbardziej optymalnego?
13 lip 2017 o 20:45
@ rooda
Kompleksowy to inaczej obejmujący całość, nie fragment, więc stopniować tego nie można, bo to nielogiczne.