W związku z niedawnym deszczem m… (w dalszej części artykułu ustalimy, jak nazwać to, co tam naprawdę latało i spadało) nad Czelabińskiem odżyło kilka językowych dylematów. Z tymi, którzy chcą przy tej okazji mówić o apokalipsie lub armagedonie, rozprawiłem się już przed spodziewanym i niedoszłym końcem świata w artykule Apokalipsa, armagedon i koniec świata w ujęciu językowym. Teraz skupię się na konkretach, czyli na tym, jak należałoby nazwać obserwowane zjawisko: czy — jak chcą niektórzy — były to meteory, czy — jak chcą autorzy wielu filmików na portalu YouTube — meteoryty (co widać na załączonym obrazku), czy może coś, co należałoby nazwać jeszcze inaczej?
Meteor, meteoryt, meteoroid — rozróżnienie pojęć
Co obserwowaliśmy? Oczywiście były to, ściśle rzecz ujmując, odłamki skalne lub metaliczne przemieszczające się w przestrzeni kosmicznej. Tego typu obiekty to meteoroidy.
Niektóre meteoroidy poruszają się trajektorią przecinającą orbitę Ziemi i pod wpływem pola grawitacyjnego naszej planety mogą być przyciągane w kierunku jej powierzchni. Pod wpływem tarcia o cząsteczki tworzące atmosferę rozgrzewają się wtedy do wysokiej temperatury i zaczynają się spalać, a przez to intensywnie świecić, tworzy się też za nimi świetlna smuga. To zjawisko wizualne jest określane terminem meteor. Słowa tego używa się też potocznie na oznaczenie meteoroidu spalającego się w ziemskiej atmosferze.
Większość meteoroidów spala się całkowicie w atmosferze ziemskiej, jednak większe z nich nie zdążają spalić się zupełnie i ich pozostałości spadają na powierzchnię Ziemi. Te pozostałości meteoroidów to tzw. meteoryty.
Wynika z tego jasno, że na niebie możemy obserwować meteoroidy i meteory. Możemy więc mówić o deszczu meteoroidów lub deszczu meteorów. Nie jest natomiast w żaden sposób uzasadnione mówienie o *deszczu meteorytów, jako że te nie latają po niebie, lecz leżą spokojnie na ziemi. Z tego też wynika, iż jeśli uda nam się takiego przybysza z kosmosu znaleźć, np. w ogródku, to nie jest to meteor ani meteoroid, lecz meteoryt. Tak samo, jeśli mamy takie hobby, możemy kolekcjonować meteoryty, lecz nie meteory ani meteoroidy.
Postscriptum. Spadające gwiazdy w kulturze
Na marginesie dodam tylko krótki aneks dotyczący nie języka, lecz kultury i jej stosunku do opisywanego zjawiska. Jak wiemy, określenie spadające gwiazdy jest tylko metaforą, nijak mającą się do rzeczywistości, gdyż meteoroidy nie są gwiazdami, lecz kawałkami różnego rodzaju ciał niebieskich. Faktem jest jednak, iż zawsze oddziaływały na wyobraźnię ludzi. W naszym, słowiańskim kręgu kulturowym nie cieszyły się dobrą sławą, gdyż podobne jak komety były traktowane jako zapowiedź nieszczęścia, wojny, o czym zaświadczają fragmenty Pana Tadeusza i Trylogii. Jest to najprawdopodobniej relikt przedchrześcijańskich wierzeń, które mogły wiązać takie zjawiska z oznaką gniewu bogów. Inaczej rzecz miała się w kulturze anglosaskiej, gdzie postrzegano je raczej pozytywnie, o czym zaświadcza chociażby coraz popularniejszy również u nas zwyczaj wypowiadania, najczęściej w myślach, życzeń, gdy tego typu obiekt pojawia się na niebie. Szkoda, że coraz więcej tych obiektów to tzw. kosmiczny złom, czyli pozostawione na orbitach okołoziemskich twory ludzkiej techniki, które po jakimś czasie schodzą z nich i spalają się w atmosferze…
4 mar 2013 o 21:33
Dziękuję za świetne wyjaśnienie różnicy między tymi pojęciami. Jako geograf nie zrobiłabym tego lepiej.
30 cze 2016 o 10:18
Wiem, że kilka lat minęło od publikacji niniejszego wpisu, a i tak właśnie miałem otworzyć MS PowerPoint i zrobić prezentację, ale po co?
Dla wzrokowców (obrazkofilów):
http://bi.gazeta.pl/im/d2/91/cc/z13406674Q.jpg
lub
http://xk.cdn03.imgwykop.pl/c3397993/link_kweKxiRlOMzgLUiSTmnpWL96T9NE7Uzw,w300h223.jpg .
Pozdrawiam i będę zaglądał.