No właśnie. O ile stopni można zmienić poglądy, o ile stopni może zmienić się sytuacja itp.? O 180 stopni, jak chcą jedni, czy o 360 stopni, jak chcą inni? A może o 90 stopni, bo i taką wersję słyszałem? To zależy… Na pewno nie wszystkie wersje są dobre, ale po kolei.
W świetle logiki
Na pewno nie budzi wątpliwości wersja, że coś zmieniło się o 180 stopni. Oznacza to, że stan po zmianie jest przeciwieństwem stanu sprzed zmiany. Jest to logiczne, bo jeśli odwrócimy się o 180 stopni, to okaże się, że patrzymy w przeciwnym kierunku, np. na zachód zamiast na wschód, na północ zamiast na południe itp. Proste? Jeśli więc czyjeś poglądy zmieniły się o 180 stopni, znaczy to, że np. monarchista stał się anarchistą, kapitalista socjalistą, a słuchacz Radia Maryja z przekonania zapisał się do Ruchu Palikota. Zwracam tylko uwagę, że zmiana przynależności partyjnej nie musi wynikać ze zmiany poglądów, lecz ze zwykłego karierowiczostwa. Przykładów na to w Polsce nie brak… Jeśli natomiast zmieniło się o 180 stopni czyjeś życie, znaczy to, że nagle z ktoś z pucybuta stał się milionerem albo np. zdeklarowany mieszczuch osiedlił się w zabitej dechami wsi. Może też o 180 stopni zmienić się sytuacja np. w meczu (vide sławetny finał Ligi Mistrzów z 1999 roku, gdy Bayern Monachium prowadził z Manchesterem United 1:0 i już, już miał puchar, gdy nagle stracił 2 bramki i musiał obejść się smakiem), podczas bitwy i w wieku innych wypadkach.
Zamiast powiedzieć, że coś zmieniło się o 180 stopni, możemy użyć równoznacznej konstrukcji: coś zmieniło się diametralnie — obie konstrukcje są poprawne i mają ten sam sens. Odsyłam przy okazji do artykułu, w którym zwracałem uwagę na kwestie poprawnego używania tego drugiego wyrażenia (patrz: Modne słowo: diametralny (diametralnie)).
Stwierdzenie, że coś zmieniło się o 360 stopni, nie jest pozbawione sensu logicznego. Co prawda, obrót o 360 stopni powoduje powrót do punktu wyjścia, czyli niejako brak zmiany, ale po drodze jakieś istotne zmiany następowały. Można by tak powiedzieć, gdyby np. wspomniany wcześniej świeżo upieczony anarchista doszedł do wniosku, że nie dla niego ten bajzel i powrócił do monarchistycznych poglądów, a pucybut, który stał się bogaczem, roztrwonił majątek i wrócił do pierwotnego zajęcia, bo i tak zdarzyć się może. Kardynalnym błędem jest jednak mówienie, że oznacza ten zwrot zupełną zmianę czegoś. Nie. Zupełna zmiana to wspomniany wcześniej zwrot o 180 stopni.
Wyrażenie, że coś zmieniło się o 90 stopni funkcjonuje dość rzadko, a jego użytkownicy uważają, iż oznacza on jakąś nagłą i poważną zmianę. Logicznie ma to pewien sens, ale…
… logika to nie wszystko
Są jeszcze przyzwyczajenia użytkowników języka, a przede wszystkim utarta frazeologia. Najbardziej rozpowszechniona i powszechnie rozumiana jest wersja, że coś zmieniło się o 180 stopni. Można powiedzieć, że to wyrażenia już sie sfrazeologizowało, a wszelki inne analogiczne będą z nim bardzo silnie kojarzone, co może utrudnić ich odczytanie.
Wersja, w której mówi się o zmianie o 360 stopni, choć poprawna logicznie, nie jest rozpowszechniona i może być przez to dwuznacznie rozumiana, gdyż wielu niedouczonych użytkowników błędnie używa określenia 360 stopni na określenie zmiany na przeciwieństo. Coś im tam w łepetynach pozostawało, że stopni jest 360, więc myślą, że im więcej, tym lepiej. Niekoniecznie, jak widać… Jeśli mówiąc o zwrocie o 360 stopni, opiszemy zaistniałą sytuację i wskażemy fakt powrotu sytuacji do punktu wyjścia, można użyć tego wyrażenia dla ubarwienia wypowiedzi. Nie należy jednak liczyć, że bez nakreślenia sytuacji wyrażenie to będzie właściwie rozumiane. Może wywołać niepewność odbiorcy, który przyzwyczajony do mowy o 180 stopniach, może podejrzewać, że rozmówca się pomylił. Dlatego lepiej zachować ostrożność w stosowaniu tego wyrażenia.
Wersja, w której coś zmienia się o 90 stopni, najpewniej nie zostanie najlepiej zrozumiana, dlatego lepiej jej w ogóle nie używać.
Wniosek? Trzymajmy się utrwalonej frazeologii i wersji o 180 stopniach w jej poprawnym znaczeniu, a innych, nawet jeśli użyć ich chcemy świadomie i bez logicznego błędu, polecałbym raczej nie stosować. Wyjątek stanowi sytuacja, w której mówiąc o zwrocie o 360 stopni, podkreślimy, że sytuacja powróciła do punktu wyjścia. O zwrocie o 90 stopni radzę w ogóle zapomnieć.
Przy okazji, trzymajmy się logiki i nie ośmieszajmy się wszechstronnymi brakami wiedzy, bo gdy ktoś mówi, że coś *zmieniło się o 180 procent (pomijając naturalnie sytuacje, w których faktycznie chodzi o procenty), to wiem, że mam do czynienia z kimś, kto — mówiąc oględnie — ma poważne luki w podstawowej wiedzy ogólnej…
24 lis 2014 o 17:43
Zmiana o 360 stopni – czyli całkowita, pełne koło. Nie zmiana z anarchisty na monarchistę (co by było o 180 stopni), a na przykład zmiana w życiu spowodowana przez małżeństwo + urodzenie dziecka + przeprowadzka. Też niby ma jakiś sens.
26 lis 2014 o 21:00
@ blekk
Szczerze mówiąc, nie jestem w stanie pojąć tego sensu. 360 stopni to pełne koło, czyli powrót do punktu wyjścia. Prosta prawda geometryczna.
23 lip 2015 o 10:35
zmiana o 360 stopni ma wielki sens ziemia obraca się o 360 stopni i…. mamy nowy dzień – no ale to sens filozoficzny a nie logiczny
18 paź 2015 o 12:56
ŁUKASZU, jesteś w błędzie. Obrót o sto osiemdziesiąt stopni to wcale nie znaczy, że zmieniasz ustawienie np. ze wschodu na zachód czy z północy na południe. Na biegunach Ziemi oraz w ich pobliżu sytuacja wygląda zupełnie inaczej.
Na biegunie północnym obojętnie gdzie spojrzysz, to spojrzysz na południe, a na biegunie południowym w którą stronę nie spojrzysz to będzie północ.
Jarzysz??? Jeżeli nie jarzysz, to uświadom sobie, że maksymalna szerokość geograficzna to dziewięćdziesiąt stopni – północna lub południowa. Kiedy ją osiągniesz, to dalej może ona tylko maleć.
Pozdrowienia,
ROMAN WŁOS
p.s. Jak widzisz, punt widzenia zależy od punktu siedzenia lub – w tym przypadku – punktu stania.
19 paź 2015 o 11:38
@ ROMAN WŁOS
Pokrętna sofistyka…
Kiedy mówimy o kimś, kto znajduje się na biegunie, to faktycznie, jest pewien problem, ale pozorny, Jeżeli ten ktoś obróci się o 180 st., to będzie widział zupełnie przeciwną stronę nieba.
Fakt, że szerokość geograficzna przyjmuje wartości od 0 do 90 st. też nie jest tu istotny, gdyż przeciwny biegun nadal znajduje się w oddaleniu o 180 st.
26 lut 2016 o 14:18
Zastanawiam się jeszcze, czy można się „zmienić o 180 stopni”. O 180 stopni może się zmienić temperatura w piekarniku, a związek frazeologiczny brzmi raczej „obrócić się o 180 stopni”. Czy zatem „zmienić się o 180 stopni” jest w ogóle dopuszczalne?
26 lut 2016 o 21:18
@ Maciej
Myślę, że tak, ale oczywiście w niedosłownym znaczeniu. Powiemy, że czyjeś poglądyzmieniły się o 180 stopni, a nie *obróciły się o 180 stopni, można jednak też powiedzieć, że ktoś wykonał zwrot o 180 stopni w odniesieniu do jego poglądów.