Marketingowcy nie zasypiają gruszek w popiele i nie ustają w polowaniu na jelenia… przepraszam, oczywiście chodziło o zabieganie o pozyskanie klienta, rzecz jasna dla jego dobra. Wabią więc potencjalnych nabywców towarów i usług mnóstwem konkursów z, ma się rozumieć, przeatrakcyjnymi nagrodami. Mniejsza o nagrody, bo co atrakcyjne dla jednego, dla drugiego takie być nie musi. Skupmy się na samych „konkursach”, które tak naprawdę rzadko kiedy, a przynajmniej nie zawsze, są konkursami. Prześledźmy zasadność stosowania tej nazwy w odniesieniu do najczęściej spotykanych sytuacji.
Czym jest konkurs?
SJP PWN notuje dwa znaczenia interesującego nas rzeczownika:
1. «impreza, przedsięwzięcie dające możność wyboru najlepszych wykonawców, autorów danych prac itp.»
2. «postępowanie mające na celu wybranie najlepszego kandydata na jakieś stanowisko»1
Wniosek z tego taki, że po pierwsze: w konkursie istnieje element rywalizacji na określonej płaszczyźnie, a po drugie: wygrywają w nim najlepsi, a inni odchodzą z kwitkiem lub w najlepszym wypadku z nagrodą pocieszenia. Proste? Tak, ale nie dla marketingowców, a przynajmniej nie w ich języku.
Scenariusz I: nagroda gwarantowana
Wygląda to tak: klient kupuje wskazany produkt i po spełnieniu podanych w regulaminie warunków, czyli najczęściej zarejestrowaniu zakupu przez przedstawienie jego dowodów, otrzymuje określony upominek, czyli tak zwany gratis. Nazywanie takiej praktyki konkursem jest zwykłą ściemą, gdyż nie ma tu żadnego elementu rywalizacji ani wyboru czegoś najlepszego. Jest to zwykła promocja i nie zmieni tego nawet zastrzeżenie, że akcja obowiązuje do wyczerpania zapasów. Promocja z gratisem to promocja z gratisem, nie żaden konkurs.
Scenariusz II: spełnij warunki, wymyśl coś i weź udział w losowaniu
Sprawa jest prosta: kupujesz produkt, spełniasz określone warunki i bierzesz udział w losowaniu nagród. To też nie jest żaden konkurs, tylko zwykłą loteria, w której o wszystkim decyduje los. Co prawda, organizatorzy często zaciemniają obraz rzeczywistości, wymagając od czytelnika jakiegoś kreatywnego działania, np. ułożenia hasła promocyjnego, zrobienia fotografii, wykonania rysunku, zaprojektowania czegoś itp. Jeżeli jednak o przyznaniu nagród nie decyduje jakość prac, a są one traktowane tylko jako warunek przystąpienia do losowania, jest to zwykła loteria.
Scenariusz III: spełnij warunki, wymyśl coś, a o wyborze nagród zdecyduje jury
Krótko mówiąc, klient ma coś zrobić, np. jak w poprzednim wypadku ułożyć hasło promocyjne, zrobić fotografię, wykonać rysunek, zaprojektować coś. O przyznaniu nagród zdecyduje jednak nie losowanie, lecz decyzja jury. To jest konkurs w rzeczy samej: pod uwagę brana jest jakość prac lub pomysłów, i to od niej uzależnione są wyniki, a więc również przyznanie nagród. I nie ma tu znaczenia, czy nagrody otrzymają wszyscy: najlepsi te cenniejsze, a pozostali gwarantowane nagrody pocieszenia. Nagrody pocieszenia to pewne minimum dla każdego, prawdziwe nagrody dostają jednak najlepsi. Konkurs to konkurs. Jest rywalizacja, a o przyznaniu nagród decyduje jakość spełnienia zadania.
Dlaczego słowo konkurs jest tak nadużywane?
Czy z powodu głupoty marketingowców, którzy polszczyzny nie znają? Polszczyzny rzeczywiście oni nie znają, a jeśli znają, to nie przyznają się do tego, bo to „nie jest trendy”. Nie w tym jednak rzecz. To nie są tępaki, tylko ludzie przebiegli i umiejący manipulować innymi. Różne są metody manipulacji, a jedną z nich, i to skuteczną, jest schlebianie adresatowi zabiegów manipulacyjnych. Klient nie będzie się zastanawiał, czym tak naprawdę jest „konkurs”, w którym bierze udział. Dla niego ważne będzie, że wziął udział w konkursie. A mając w głowie świadomość, że coś wygrał w konkursie, poczuje się lepszy i uwierzy w swoją wartość! Przecież wygrał w konkursie, a to jest już coś. Dostając gratis lub wygrywając w loterii, też się ucieszy — z zysku lub samego uśmiechu losu, ale dopiero wygrana w „konkursie” mile połechce jego żądne dopieszczania ego. I nie będzie zastanawiał się, czy była to promocja z gwarantowanym gratisem, czy loteria, czy prawdziwy konkurs. Powiedzieć do kolegi lub koleżanki: Zobacz, wygrałem to w konkursie to większy „lans” niż powiedzieć: dostałem w promocji albo wygrałem w loterii. Spece od marketingu dobrze o tym wiedzą i stąd te praktyki.
1 http://sjp.pwn.pl/slowniki/konkurs.html (wróć)
14 paź 2014 o 21:20
O, ciekawy wpis. Nie przyglądałem się dotąd temu słowu. A faktycznie jest nadużywane. Dziękuję za uświadomienie mi tego.