Ostatnia scena Przedwiośnia — interpretacja

Baza wiedzy, Literatura, XX-lecie   

Interpretacja ostatniej sceny powieści Przedwiośnie zawsze była kłopotliwa, tym bardziej że wpływała na sposób odczytania całości utworu. Problem był tym większy, że rzecz dotyczyła drażliwej kwestii, jaką jest polityka. I tak tuż po napisaniu dzieła ganiono Żeromskiego propagowanie komunizmu, w PRL-u za to samo go gloryfikowano, a po 1989 r. zaczęto mętnie tłumaczyć, że to nie jest pochwała komunizmu, tylko nie zawsze umiano taką wykładnię odpowiednio uzasadnić i doprecyzować. I nic dziwnego, gdyż przy interpretacji tej sceny trzeba wziąć pod uwagę wiele czynników, a klucz do jej zrozumienia tkwi w dużej części poza nią samą. Warto jednak podjąć ten wysiłek.

Czy Baryka to wzór osobowy?

Większość interpretacji mylnie zakładała, iż główny bohater z zasady jest wzorem do naśladowania. Naiwne to przekonanie łatwo obalić, wskazując, iż wzorami do naśladowania nie byli ani bezwzględny zbrodniarz Makbet, ani anachroniczny w swej postawie, choć szlachetny Don Kichot, ani pokrzywdzony, lecz nieudolny wychowawczo ojciec Goriot, ani zabójca Raskolnikow, ani karciany szuler pan Graba, ani wielu innych głównych bohaterów dzieł literackich. Interpretatorzy przyjmujący takie założenie zatrzymali się chyba na przesyconej literaturą parenetyczną epoce średniowiecza. Ustalmy jedno: niezależnie od wyników dalszych ustaleń, postawa Baryki nie może być utożsamiana z sympatiami autora, tym bardziej że bohaterowi temu sporo można zarzucić. Autor celowo kreuje tę postać na niepoddającą się jednoznacznej ocenie moralnej, by zapobiec traktowaniu jej przez czytelnika jako wzorca.

Baryka a komuniści

Czy Cezary Baryka pod koniec powieści stał się komunistą? Był nim w Baku, potem jednak, nauczony bolesnym osobistym doświadczeniem, od komunizmu trzymał się z daleka. Niedługo przed końcem powieści pojawia się wprawdzie na zebraniu komunistów, ale widać wtedy, jak bardzo mu z nimi nie po drodze. Krótko mówiąc, w druzgoczący sposób zdemaskował fałszywy charakter kluczowych twierdzeń komunistycznej aktywistki. Jaki więc z niego komunista? Nie po drodze mu z nimi z jeszcze jednego powodu: oni, co widać po wypowiedziach komunisty Lulka:

Rzeczywiście jednak ten chorowity człowiek psuł sobie zdrowie żywiąc zupełną już wrogość i nosząc w sercu zemstę względem nowo powstałej Rzeczypospolitej Polskiej. Każde niepowodzenie, pośliźnięcie, klęska czy żywiołowe nieszczęście państwa i rządu polskiego jako całości, jako jestestwa politycznego i społecznego, budziło w piersi Lulka, w jego sercu radosny śmiech. On szczerze i pilnie czyhał na śmierć tego tworu, który stale nazywał „najreakcyjniejszym skirem ludzkości”. To — o czym dowiadywał się od Baryki, na przykład o pracach Gajowca — nieciło w jego duszy zgryzotę śmiertelną, mękę serdeczną, astmę duchową, która podkopywała jego zdrowie fizyczne bardziej niż choroba sama. To mogło zaciemnić jego ideał, a w praktyce odwlec nieunikniony zgon Polski. Dla przyspieszenia zaś tego zgonu Lulek gotów był poświęcić swe mizerne zdrowie i niewesołe życie. Drżącymi rękami chwytał z rana gazety, żeby przecie wyczytać coś „pomyślnego”, jakąś klęskę publiczną, jakieś załamanie się grube i głębokie, jakąś kompromitację wobec zagranicy, jakąś groźbę czyjąś, zapowiedź zniszczenia rzuconą przez angielskiego potentata lub niemieckiego eks-generała. Najtajniejszym i najszczerszym jego westchnieniem, pewnym rodzajem modlitwy, było hasło:
— Tylko przetrzymać do najprędszego końca tę „niepodległość”, a wtedy jeszcze swobodniej pooddycham na świecie!1

i aktywistów na zebraniu, nienawidzą niepodległej Polski; on zaś, który przelewał za nią krew, mimo zawodu jej obecnym kształtem chce w nią wierzyć, chce, by była ona krajem, który zrealizuje jego marzenia o pospolitym szczęściu obywateli:

Nie kreślę dróg racjonalnego rozwoju ani dla zaludnienia kuli ziemskiej, ani nawet dla tego oto społeczeństwa, któremu każdy, kto tylko chce, może kołki na głowie ciosać, choćby był dotknięty defektem braku kultury. Po prostu — nie wiem. Ale, być może — mówię to z całą masą zastrzeżeń — może czynnikiem takiego właśnie procesu odrodzenia wszystkich ludzi w tym społeczeństwie, na terenie, który zajmuje to młode państwo, będzie właśnie odrodzona i odradzająca się Polska.2

Z zebrania komunistów trafia Baryka do gabinetu Szymona Gajowca i tam z kolei zachowuje się jak komunista, ale jeśli dokładniej przeanalizujemy jego wypowiedzi, w żaden sposób sympatii do komunizmu się w nich nie dopatrzymy. Jeśli ceni on komunistów, to tylko za zdecydowanie i odwagę, których brakuje twórcom reform w kraju:

Macież wy odwagę Lenina, żeby wszcząć dzieło nieznane, zburzyć stare i wszcząć nowe? Umiecie tylko wymyślać, szkalować, plotkować. Macież wy w sobie zawzięte męstwo tamtych ludzi — virtus niezłomną, która może być omylną jako rachuba, lecz jest niewątpliwie wielką próbą naprawy ludzkości? Nikt nie myśli o tym, żebyście się stać mieli wyznawcami, naśladowcami, wykonawcami tamtych pomysłów, żebyście byli bolszewikami, lecz czy posiadacie ich męstwo?3

Krótko mówiąc, pod koniec powieści Baryka jest wciąż bohaterem, który nie zakończył swoich ideowych poszukiwań. Miota się między komunistami a Gajowcem, jednak z żadną ze stron się nie identyfikuje.

Baryka na manifestacji — istotna dwuznaczność

Jego udział w manifestacji komunistów też jest dość specyficzny, gdyż spośród tłumu wyróżnia go jeden szczegół: czapka żołnierska. Mały to szczegół, ale znaczący, a sam autor w niewielkim fragmencie tekstu wspomina o nim kilka razy, jakby szczególnie zależało mu, aby czytelnik nie przeoczył tego szczegółu. Skąd Baryka mógł mieć taką czapkę? Ano z czasów, gdy sam był żołnierzem i brał udział w wojnie (bardziej z ciekawości niż z patriotyzmu, którego wówczas jeszcze nie czuł). A przeciw komu walczył? Przeciw bolszewikom (rosyjskim komunistom), którzy postanowili siłą „uszczęśliwić” Europę komunizmem. Krótko mówiąc, w tej samej czapce, w której bił bolszewików, Baryka bierze udział w manifestacji komunistycznej! Niepojęte! Niepojęte tym bardziej, że komuniści, co Żeromski zaznacza niejednokrotnie, niepodległej Polski nienawidzili! Ale Baryce — jak już wspomnieliśmy — niekoniecznie jest z nimi po drodze.

Mało istotna kluczowa scena (sic!)

Jeśli nie jest mu z nimi po drodze, to po kiego w ogóle wziął udział w organizowanych przez nich rozruchach? I tu dochodzimy do sedna. Odpowiedź na to pytanie daje scena, której w ogóle nie bylibyśmy skłonni o to podejrzewać, chodzi o… spotkanie z Laurą. Właściwie nic z tego spotkania nie wynika, a sama ta scena wydaje się zupełnie zbędna dla rozwoju akcji. Tak jednak nie jest. Pozornie romans z Laurą definitywnie się zakończył jeszcze w Nawłoci, a ona sama wyszła za mąż za Barwickiego, jednak dla Cezarego wciąż jest to bolesna rana, którą skutecznie wykorzystuje komunista Lulek, umiejętnie powodujący, że niechęć Baryki do Barwickich przenosi się na całą grupę społeczną, którą reprezentują; Barwiccy stają się w jego narracji synonimem wszelkiego zła społecznego:

W tym celu Lulek używał pewnych skrótów.
Mówił o szlachcie, o klasie próżniaczej i przeżytej — nie „szlachta”, nie „burżuazja” czy tam inaczej, lecz — „nawłoć”. O zepsuciu, nikczemności, zgniliźnie duchowej kobiet sfery ziemiańskiej w ogóle mówił „laury, laurynki”. Grubą, bezmyślną szlagonerię nazywał „barwiccy”. Ten sposób w pewnej mierze dogadzał uczuciom Cezarego, jakoś był mu na rękę. Sam w rozmowach używał nieraz tych samych określeń. Nic to, że potem czuł w sobie drżenie i żrący gniew za to, że się z tym wszystkim obnaża i obgaduje.4

Cezary wiele sobie obiecywał po tym spotkaniu, które zakończyło się dla niego ogromnym zawodem i dało powód do frustracji, a udział w rozruchach może świadczyć o tym, że zabiegi Lulka przyniosły zamierzony skutek. Cezary, wiedząc, że na Barwickich raczej się nie odegra, próbuje wziąć odwet na grupie społecznej, którą reprezentują i której są symbolem, a pośrednio na całym systemie opierającym się na dominacji tejże grupy, stąd zapewne jego udział w wymierzonej przeciw niemu manifestacji.

Baryka na manicestacji — dwuznaczności ciąg dalszy

Jaki jest udział Baryki w manifestacji? Jest to niejednoznaczne, szczególnie w późniejszej fazie, gdy na trasie pochodu pojawia się policja:

Baryka wyszedł z szeregów robotników i parł oddzielnie, wprost na ten szary mur żołnierzy — na czele zbiedzonego tłumu.5

Z jednej stront Cezary idzie jakby obok tłumu manifestantów, co sugerowałoby, że dystansuje się wobec nich, i dla niektórych jest powodem, by kwestionować zaangażowanie bohatera w manifestację. Wygodne, ale nieprawdziwe. O jego zaangażowaniu i wojowniczym nastawieniu świadczy fakt, że jako pierwszy, na czele tłumu idzie naprzeciw oddziałom policji, tak jakby parł ku konfrontacji. Może nie po drodze mu z komunistami, lecz zaangażowania odmówić mu nie sposób, tym bardziej że nawet na początku manifestacji zajmuje miejsce wśród najzagorzalszych aktywistów:

W pierwszym szeregu znacznego tłumu szli ująwszy się pod ręce ideowi przedstawiciele, między innymi Lulek i Baryka. Baryka w samym środku, ubrany w lejbik żołnierski i czapkę żołnierską. Śpiewali.6

Pora na wnioski

Sekwencja wydarzeń, które doprowadziły Cezarego do udziału w komunistycznej manifestacji wygląda więc następująco:
1. Udział w zebraniu komunistów, podczas którego okazuje się, że głównego bohatera niewiele z nimi łączy.
2. Spotkanie z Laurą, które rozchwiało Cezarego psychicznie i zgodnie z intencjami Lulka prawdopodobnie obudziło w nim szereg negatywnych uczuć do lepiej sytuowanej części społeczeństwa, do której należeli Laura i jej mąż, a która była ostoją nienawidzonego przez komunistów „starego porządku”.
3. Rozmowa z Gajowcem, w czasie której Baryka traci nadzieje na przeprowadzenie w państwie gruntownych i koniecznych reform w dającym się przewidzieć czasie.

Udział Cezarego Baryki w manifestacji komunistycznej jest faktem niepodważalnym. Co więcej, jest to udział aktywny i zdecydowany. Niewątpliwie Baryka nie jest zdeklarowanym komunistą i nie uważa komunizmu za zbawienną ideę, decyduje się jednak na udział w manifestacji komunistów z dwóch powodów. Po pierwsze: w otaczającej rzeczywistości politycznej nie dostrzega żadnej idei, która by go zadowalała — idea powolnych reform (reprezentowana w powieści przez Szymona Gajowca, a będąca odzwierciedleniem koncepcji obozu sprawującego w Polsce władzę) na pewno go nie zadowala, gdyż ma charakter ogólnikowy, nie zawiera konkretów i nie daje możliwości przeprowadzenia zmian w dającym się przewidzieć czasie. Po drugie: działa pod wpływem wzburzenia będącego wynikiem spotkania z Laurą, w której pod wpływem komunisty Lulka widział uosobienie wszystkiego, co najgorsze w polskiej szlachcie. Szlachcie, która była dla komunistów synonimem starego porządku, do którego zniszczenia dążyli.

W świetle tego wszystkiego Przedwiośnie należy raczej odczytywać jako przestrogę przed tym, że jeżeli polskie władze nie będą w stanie przedstawić realnego do urzeczywistnienia programu reform, młodzi ludzie, nawet tak jak Baryka pełni w gruncie rzeczy dobrych chęci, z powodu typowej dla ich wieku niecierpliwości i pod wpływem irracjonalnych czynników, takich jak osobiste urazy, mogą skłonić się do poparcia ruchów rewolucyjnych, opierających swą propagandę na populistycznych hasłach i społecznych (a nawet osobistych) antagonizmach, a ich zapał, który można by spożytkować dla wspólnego dobra, może zostać wykorzystany w złej sprawie.


1 http://literat.ug.edu.pl/przdwsn/0040.htm (wróć)

2 http://literat.ug.edu.pl/przdwsn/0042.htm (wróć)

3 http://literat.ug.edu.pl/przdwsn/0044.htm (wróć)

4 http://literat.ug.edu.pl/przdwsn/0040.htm (wróć)

5 http://literat.ug.edu.pl/przdwsn/0046.htm (wróć)

6 http://literat.ug.edu.pl/przdwsn/0046.htm (wróć)

5 komentarzy do “Ostatnia scena Przedwiośnia — interpretacja”

  1. dfdsfs stwierdza:

    Tak, zgadzam się. Wnioski są takie, że Korwin-Mikke i Kukiz rosną w siłę, bo: 1) głosować nie ma na kogo, 2) mamy w Polsce dużo niedojrzałych Baryków.

  2. Łukasz Rokicki stwierdza:

    Wcześniej był Palikot i inni.
    Przesłanie powieści niewątpliwie jest wciąż aktualne, niestety. Skąd np. biorą się terroryści? Z takich właśnie ludzi jak Baryka.
    Nie chciałbym jednak, byśmy tu weszli w jakieś spory polityczne.

  3. gd stwierdza:

    Bardzo dobre opracowanie. Uczniowie mają zatem gotowca 😉

  4. Zozus stwierdza:

    Za mało konkretów …

  5. Łukasz Rokicki stwierdza:

    @ Zozus
    Więc proszę o uzupełnienie. To jest materiał dla tych, którzy znają lekturę, a w związku z tym i konkrety, do których się odwołuję.

Zostaw komentarz

Silnik: Wordpress - Theme autorstwa N.Design Studio. Spolszczenie: Adam Klimowski. Modyfikacja: Łukasz Rokicki.
RSS wpisów RSS komentarzy