Od kilku dni trwają wyczekiwane przez wielu wakacje, zwane w oficjalnym języku oświatowych aktów prawnych feriami letnimi. I aż dziw, że chociaż strona ta istnieje kilka lat, dopiero teraz wpadłem na pomysł, by napisać kilka słów o pochodzeniu tej pierwszej nazwy (i nie tylko o tym) tego tak ukochanego przez większość z nas okresu. Nie będzie to nic odkrywczego, ale może kogoś zainteresuje. Do tego dorzucę pewną refleksję związaną z nazwą wakacji w innym języku, a na koniec przypomnę pewną piosenkę, która spośród wszystkich mi znanych z wakacjami kojarzy się najbardziej.
Polskie słowo wakacje pochodzi, jak nietrudno się domyślić, od łacińskiego rzeczownika vacatio, ktory oznaczał uwolnienie, zwolnienie, urlop, uwolnienie od służby lub okup od służby. Wspomniany rzeczownik pochodzi z kolei od czasownika vacare — być wolnym, być wolnym od czegoś, nie być zajętym.
Widać wyraźnie, że wakacje to nic innego jak czas wolny, w którym jesteśmy uwolnieni od obowiązków, służby itd. Do sytuacji i odczuć zwolnionych od powinności szkolnych uczniów, których znaczna część uważa szkołę niemalże za współczesną formę niewolnictwa młodych, pasuje to idealnie…
Skoro już jest okazja, to warto wspomnieć o wyrażeniu vacatio legis, które oznacza okres, w którym prawo nie obowiązuje.
W polszczyźnie jest jeszcze słowo wakat, czyli spolszczona w pisowni forma 3. os. l. poj. wspomnianego czasownika vacare, czyli vacat. A wakat to innego jak właśnie wolne, niezajęte miejsce pracy, stanowisko. Taką łacińską adnotacją oznaczano wolne posady i tak już w języku zostało.
Jeżeli chodzi o samą genezę wakacji, nie jako słowa, ale jako zjawiska kulturowego, to więcej na temat ten powie ich angielska nazwa — holidays. Nazwa ta pochodzi od wyrażenia holly days, czyli święte dni, to jest, krótko mówiąc, święta. O czym to świadczy? O tym, że idea dni wolnych nie powstała sama z siebie w myśl zasady, że od obowiązków trzeba czasem się uwolnić, odpocząć. Nic z tych rzeczy. Taki odpoczynek należał się tylko z okazji ważnych świąt, zwykle dorocznych. Potem doszły do tego święta mniej ważne lub obchodzone częściej np. co tydzień (szabas, niedziela), a potem dopiero (stosunkowo późno) idea urlopu, tak jak ją dziś rozumiemy i uznajemy za „oczywistą oczywistość”. Miejmy to na uwadze i cieszmy się tymi dniami, świętujmy możliwość odpoczynku i — jak na święta przystało — przeżyjmy je wesoło, ale godnie.
Na koniec okolicznościowa piosenka. Młodszym czytelnikom wakacje kojarzą się najczęściej z piosenkami kabaretu Otto lub zespołu Sami. Ja jednak sięgnę po coś starszego, co jednak w kontekście piosenki o wakacjach jest moim pierwszym skojarzeniem.