ISIS? IS? PI? A może… Czyli jak w skrócie określać Państwo Islamskie

Baza wiedzy, Język, Ortografia, Zapożyczenia i wpływy obce   

Od jakiegoś czasu z oczywistych względów wiele mówi się o tzw. Państwie Islamskim. O ile stosowanie pełnej nazwy tego tworu nie budzi wątpliwości, o tyle problemem może być wybór skrótu, jakim należałoby go określać. Tak naprawdę w użyciu są trzy wersje: ISIS, IS oraz PI. Która jest najlepsza i dlaczego?

Akronimy angielskie i polski

Pierwszy z nich, czyli ISIS i jest akronimem pełnej angielskiej nazwy Islamic State of Iraq and al-Sham (będącej aż nadto wiernym tłumaczeniem nazwy oryginalnej ad-Daulat al-Islamijja fi 'l-’Irak wa-asz-Szam), czyli Państwo Islamskie Iraku i… No właśnie. Ostatnia część, czyli al-Sham, może być rozumiana jako określenie Syrii, Damaszku lub całego Lewantu (teren obejmujący Syrię, Liban, Jordanię i Palestynę oraz część obecnej Turcji). Najpewniej chodzi jednak o Lewant, o czym świadczy drugi angielski akronim: ISIL (w polskich mediach nieużywany), czyli Islamic State of Iraq and the Levant. Co prawda, Lewant obejmuje większe tereny niż te, na których Państwo Islamskie funkcjonuje, ale nie ma to większego znaczenia, gdyż nazwa ta odzwierciedla nie tyle stan faktyczny, co terytorialne ambicje twórców tego tworu. Spotyka się również skróconą wersję akronimu ISIS, czyli IS, znacząca po prostu Islamic State, czyli Państwo Islamskie — bez bliższego określenia terenów pod jego kontrolą (faktyczną lub zamierzoną).

Obok skrótów angielskich funkcjonuje ich polski odpowiednik — PI (oczywiście od Państwo Islamskie). Skrót IPIL (od Islamskie Państwo w Iraku i Lewancie) istnieje raczej teoretycznie, gdyż w praktyce ciężko go uświadczyć w publikacjach.

W obu językach stosuje się też skrótowce od wyżej podanej nazwy oryginalnej: Daesz i Daisz (bardzo rzadko) w języku polskim i Daesh oraz Daish (rzadziej) w angielskim.

Który lepszy?

Polski skrót PI w krajowych przekazach medialnych pojawił się chyba najwcześniej, a dopiero z czasem zaczął ustępować miejsca angielskim odpowiednikom. Co prawda, nie jest on rozpowszechniony w obiegu międzynarodowym, ale w przekazie krajowym nie powinno to mieć znaczenia, tym bardziej że jest to skrót bardziej komunikatywny dla przeciętnego odbiorcy, który gazetę przeczyta raz na jakiś czas i łatwo skojarzy, że PI to pierwsze litery nazwy Państwo Islamskie, co w wypadku stosowania akronimów obcego pochodzenia wcale takie oczywiste nie jest — nikt nie ma obowiązku znać angielskiej nazwy tego tworu.

W tym miejscu mógłby pojawić się zarzut, że polski skrót tłumaczy tylko część nazwy oryginalnej. Teoretycznie prawda, ale tylko teoretycznie, gdyż nigdy nie zdarzyło mi się słyszeć, aby ktokolwiek, nawet tzw. czynniki oficjalne, używał w naszym kraju innej nazwy niż Państwo Islamskie, żeby ktokolwiek dodawał do niej istniejące w oryginale określenia terytorialne. I nie ma w tej „nieścisłości” niczego nagannego ani sprzecznego z przyjętymi w Polsce praktykami językowymi — przypomnę, że w wypadku najpopularniejszych nazw analogicznego typu mówiło się powszechnie, także w przekazie oficjalnym, o Związku Radzieckim i Stanach Zjednoczonych, a pełne rozwinięcia tych nazw (odpowiednio Związek Socjalistycznych Republik Radzieckich i Stany Zjednoczone Ameryki) stosowano od wielkiego dzwonu, i tak jest do dziś.

Ktoś mógłby powiedzieć, że lepiej stosować skrót bardziej rozpoznawalny na świecie, czyli ISIS lub IS. W takim razie dlaczego w tzw. minionej epoce sąsiadujący z nami moloch był określany jako ZSRR, a nie z angielska, czyli USSR. Ba, nikomu nie wpadło nawet do głowy, by używać skrótu w postaci oryginalnej, czyli CCCP (z zachowaniem kształtu graficznego) ani SSSR (po spolszczeniu znaków alfabetu rosyjskiego). Także Republika Południowej Afryki była określana polskim skrótem RPA (nie RSA od Republic of South Africa), Chiny znano jako ChRL (Chińska Republika Ludowa), a nie jako PRC (People Republic of China), Zjednoczone Emiraty Arabskie skracano jako ZEA, a nie UAE (United Arab Emirates). Także obecnie Unia Europejska jest w Polsce oznaczana jako UE, a nie EU (European Union). Skąd więc ten szał używania skrótu ISIS? Z mody na angielszczyznę? Chyba tylko…

Owszem, można jako kontrargument przedstawić skróty USA i UK, ale one pochodzą z języków oryginalnych i przyjęły się w polszczyźnie na zasadzie wyjątków. Skoro mielibyśmy jednak być tacy wierni oryginałowi, to zamiast po angielszczyznę sięgnęlibyśmy do źródeł, czyli języka arabskiego, i używali (już po stosownej transkrypcji) nazwy Daesz lub Da’isz od oryginalnej arabskiej nazwy ad-Daulat al-Islamijja fi 'l-’Irak wa-asz-Szam, z której dopiero wzięły się będące jej dosłownymi tłumaczeniami nazwy angielskie…

Jeszcze jeden istotny aspekt

Warto zwrócić uwagę na jeszcze jeden aspekt, czyli wymowę, a konkretnie problem, jaki pojawia się przy czytaniu akronimu ISIS. Raczej nie będzie on czytany jako literowiec, czyli i-es-i-es, bo to ani nie brzmi ładnie, ani nie jest ekonomiczne, lecz jako głoskowiec. I tu zaczynają się schody: czy czytać go na sposób polski, czyli isis, czy angielski — ajsis. Sprawa wcale nie jest taka oczywista, o czym świadczy fakt, że poświęciłem jej niegdyś osobny artykuł (zob. Bałagan ze skrótowcami). Osobiście wolę polską wymowę, bo nawet skrót USA czytamy raczej na modłę polską, nie angielską, ale to o niczym nie przesądza. W wypadku akronimu polskiego takiego problemu nie ma, co jest kolejną przesłanką do zalecania używania właśnie jego.

I pewien problem — realny i pozorny zarazem

Jest jeden powód, dla którego skrót PI może wydawać się nie najlepszy. Otóż proszę spojrzeć na te dwie pary znaków: PI i Pl. W pierwszym po „P” jest duże „i”, a w drugim małe „L”. W zależności od tego, jakiej czcionki użyjemy, mogą one wyglądać identycznie lub różnić się dostrzegalnymi dopiero po dokładniejszych oględzinach niuansami. Problem ten nie byłby tak istotny, gdyby nie zwyczaj odnoszenia oznaczenia Pl (z małym „L”) do nazwy Polska (np. na oznaczeniach samochodów, numerów kont bankowych itp.). Można pomylić te dwa oznaczenia, a przez to Polskę z Państwem Islamskim? Teoretycznie można, ale w praktyce problem ten nie występuje, gdyż nikt w przekazie medialnym nie stosuje oznaczenia Pl (z małym „L”). Nikt nie pisze w mediach, że Andrzej Duda to *prezydent Pl, tylko prezydent RP, ani o *Sejmie Pl, tylko o Sejmie RP (o forach internetowych i innych tego typu dobrodziejstwach nie piszę, bo tam panuje wolna amerykanka i normą jest brak norm). W praktyce więc problem jest pozorny i nikt, czytając o bojownikach PI czy walce z PI, nie pomyśli, że chodzi o nasz kraj, tym bardziej że w artykułach prasowych nie stosuje się jedynie skrótu, lecz zwykle gdzieś na początku tekstu (zwykle już w tekście wprowadzającym, czyli tzw. w slangu branżowym leadzie) pojawia się rozwinięcie nazwy.

Wniosek?

Używajmy skrótu PI, ponieważ:
— jest on nasz, polski;
— ma bezpośredni związek z pierwszymi literami rozwinięcia, czyli nazwy Państwo Islamskie (pełnej nazwy angielskiej w polskich mediach nikt nie stosuje, bo po co miałby to robić);
— w związku z powyższym jest dla Polaków komunikatywny i bardziej „intuicyjny” (a „intuicyjność jest teraz „trendy”);
— nie stwarza problemów typu „jak się to czyta?”.

4 komentarze do “ISIS? IS? PI? A może… Czyli jak w skrócie określać Państwo Islamskie”

  1. Regina stwierdza:

    A ja apeluję, tak jak duża część znających się na rzeczy mądrych ludzi, kulturoznawców itp. żeby NIE UŻYWAĆ terminu „państwo” określając organizację terrorystyczną. Dżihadyści czują się wtedy komplementowani, a nie tego chcemy, prawda? Z jednej strony kraje walczą z terroryzmem w Azji Mniejszej i nie tylko, a z drugiej strony sami podbudowują ich mniemanie.
    Polecam zajrzeć np. tu http://www.polishexpress.co.uk/isis-ilis-daesh-czy-panstwo-islamskie-ktora-nazwa-jest-wlasciwa-czemu-jest-ich-tak-wiele/

  2. Łukasz Rokicki stwierdza:

    @ Regina
    Zasadniczo jest to stanowisko słuszne, ale skoro sama organizacja tak się nazywa, trzeba jakoś oddać tę nazwę. Na podobnej zasadzie można by ocenzurować człon demokratyczna w nazwach wielu państw (które wbrew nazwie wcale nawet republikami nie są, więc trzeba by jeszcze to ocenzurować…). Kompromisowym rozwiązaniem byłoby mówienie o tak zwanym Państwie Islamskim.

  3. zaiste stwierdza:

    słuszne uwagi z przytoczonymi przykładami w odniesieniu do innych skrótów, ale autor nie bierze pod uwagę, że powstały one dawno temu, kiedy w Polsce angielski nie był popularny. Więc patrząc z pełnej perspektywy argumenty są nie do końca trafne.
    „Pi” trochę dziwnie brzmi, już lepiej było by TPI (t=terrorystyczne) czy nawet tzwPI
    Jak dla mnie wymowa ISIS lepiej brzmi niż PI.
    Jestem za spolszczaniem wymowy, bo dlaczego nie 🙂

  4. Mech stwierdza:

    Słuszna uwaga, pani Regino. Używać Daesh, bo to ich najbardziej w… irytuje 🙂

Zostaw komentarz

Silnik: Wordpress - Theme autorstwa N.Design Studio. Spolszczenie: Adam Klimowski. Modyfikacja: Łukasz Rokicki.
RSS wpisów RSS komentarzy