Co zrobić, jeśli w trakcie prowadzenia lekcji przez Teams nauczyciel doświadcza następujących problemów:
1. Uczniowie nie otrzymują powiadomień o zaplanowanych spotkaniach
2. Uczniowie wyciszają nauczyciela i „wyrzucają” go z lekcji
3. Uczniowie prezentują niepożądane materiały wizualne
4. Nauczyciel nie słyszy uczniów
5. Prezentacje multimedialne nie wyświetlają się uczniom prawidłowo
W filmie omawiam przyczyny problemów i pokazuję, co zrobić konkretnie, żeby je usunąć.
Dlaczego cmentarz to właśnie cmentarz, a nie smętarz, jak niegdyś mawiano i pisano? Przecież logiczne jest, że cmentarz, jako miejsce, w którym smęcimy się nad grobami bliskich, winno się nazywać smętarzem! Czy rzeczywiście?
Kolejna rocznica upadku Powstania Warszawskiego (tak, wiem, nazwy wydarzeń historycznych piszemy małymi literami, ale użycie wielkich liter jest dopuszczalne ze względów emocjonalnych, a gdyby nawet nie było, niewiele bym się tym przejął) za nami. I jak zwykle wraz z nią powróciły dyskusje, czy ten zryw był potrzebny, czy od początku był skazany na porażkę. Niektórzy forsują tezę, że ocalił on Europę przed komunizmem, inni z kolei dowodzą, że stanowił przyczynek do powojennego nieszczęścia kraju… Nie jestem historykiem, jednak spróbuję do tej dyskusji dorzucić kilka uwag.
W rożnego rodzaju tekstach nierzadko możemy spotkać się z zapisem i/lub. Zdarza się również, że sami takiego zapisu używamy, a przynajmniej niektórzy z nas to robią. Czasami w związku z nim pojawia się jednak wątpliwość, czy konstrukt taki jest potrzebny i sensowny — w ogóle albo w danej sytuacji. Czy nie wystarczy np. samo lub? Niektórzy uważają, że konstrukcja i/lub jest tworem idiotycznym, sprzecznym z logiką. Czy mają rację?
Dziś, 15 sierpnia, święto dla Polaków szczególne, bo podwójne: kościelne i państwowe. I jest to zbieżność zadziwiająca, bo nie ma chyba innego państwa na świecie, w którym istniałaby taka sytuacja. W wypadku Polski jednak rocznica wydarzenia historycznego zbiega się w czasie ze świętem kościelnym poświęconym Maryi, którą wierzący uznają za sprawczynię cudu, za sprawą którego bitwa warszawska, wbrew wszelkim przesłankom, zakończyła się pomyślnie dla Polaków.
W dalszej części artykułu zajmę się państwowym i religijnym wymiarem święta 15 sierpnia oraz wyjaśnię pewną, niezrozumiałą dla wielu kwestię dotyczącą jego nazewnictwa.
Kiedyś w artykule Jaki kolor ma flaga RP? zająłem się kolorystyką polskiej flagi. Nie poruszyłem jednak zagadnienia, jaką flagę i w jaki sposób należy wywiesić, a jeśli popatrzymy na budynki prywatne (ale nie tylko), okazuje się, że należy także o tym przypominać.
Czasami, jeśli uznaję to za potrzebne, wykraczam poza tematy związane z językiem czy literaturą. Tak jest i tym razem. Bezpieczeństwo to rzecz podstawowa, jednak czasem w ferworze zabawy po prostu o nim zapominamy, co może mieć tragiczne skutki. Nie wszystko możemy przewidzieć, ale warto poświęcić kilka minut, żeby przypomnieć sobie o kilku ważnych zaleceniach, które mogą pomóc Wam i Waszym bliskim obudzić się w zdrowiu i z zadowoleniem po nocy sylwestrowej.
Znów mamy wakacje, a wraz z nimi nadeszła pora wyczekiwanych wyjazdów. Prawie cztery lata temu w jednym z artykułów jako miejsce idealne na spędzenie lata z naturą i kulturą poleciłem Urle. W tej kwestii zdania nie zmieniam. Jeśli więc wracam do tego miejsca w tym artykule, to tylko po to, żeby uściślić jedną mało znaczącą informację, która w sposób dla mnie zaskakujący urosła do rangi wartej zainteresowania zagadki.
Nie spodziewałem się, że wzmianka o mogile niedaleko stacji PKP w Urlach, na rogu przedłużenia ul. Dworcowej w kierunku północnym i 1 Maja, stanie się przyczyną wymiany korespondencji z jednym z czytelników oraz konsultacji z osobami specjalizującymi się w różnych dziedzinach. Rzecz dotyczy kwestii w kontekście jakiejkolwiek mogiły zasadniczej, czyli tego, kto tak naprawdę został w niej pochowany. Wyniki zainspirowanych przez wspomnianego czytelnika dociekań prowadziły mnie do często sprzecznych wniosków. Nic więc dziwnego, że postanowiłem zamieścić wyjaśnienie tutaj, chociaż z literaturą czy językiem wiele wspólnego ono nie ma. A może i ma? W końcu w mówieniu o historii trzeba też wyciągać wnioski i interpretować fakty. A to jest mój żywioł. Dlatego postanowiłem podzielić się z Państwem swoimi ustaleniami.
Poniższy artykuł będzie dosyć nietypowy, gdyż dotyczyć on będzie tyleż języka co przepisów piłkarskich, ale myślę, że kibicom się przyda.
Zaczyna się (chociaż dla polskich drużyn powoli się chyba kończy) kolejny sezon w europejskich pucharach, a wraz z nim dyskusje o szansach poszczególnych zespołów. Nieodłącznym ich elementem jest twierdzenie, iż bramki na wyjeździe liczą się podwójnie. Niestety, jest ono niezbyt fortunne, opiera się na pewnym skrócie myślowym, a w pewnych wypadkach okazuje się nieprawdziwe. Przechodzi ono jednak w tej postaci na kolejne pokolenia kibiców, a ja w codziennych rozmowach co rusz muszę korygować błędne jego rozumienie i tłumaczyć co i jak.
Jestem nauczycielem języka polskiego w jednym z warszawskich liceów. Na tej stronie chcę dzielić się refleksjami dotyczącymi literatury, języka, edukacji, mediów. Nie zabraknie również tekstów mających na celu pomoc uczniom w zrozumieniu pewnych kwestii i zjawisk.
Wszelkie propozycje dotyczące kolejnych wpisów, jak również komentarze do już istniejących mile widziane.
Jeśli ta strona okazała się dla Ciebie użyteczna i uważasz ją za godną zainteresowania, kliknij "like", by dołączyć do jej sympatyków na Facebooku i otrzymywać informacje o nowych artykułach. Dziękuję!