Na kanale YT umieściłem kolejny miniwykład dla uczniów — tym razem na temat archaizmów. Powołuję się w nim także, ale nie przede wszystkim, na wybrane przykłady z Bogurodzicy. Nie jest to jeszcze poziom, jaki chciałem osiągnąć. Następne materiały będą lepsze.
Opis zawartości ze znacznikami czasowymi w dalszej części wpisu.
Pobieżna kwerenda zasobów Internetu ujawnia stosowanie przez użytkowników czasownika oponować w skrajnie przeciwnych kontekstach: oponować za i oponować przeciw, np. Cameron poinformował, że jeśli konserwatywny rząd utrzyma się po następnych wyborach, to będzie oponował za podwyższeniem kwoty wolnej od podatku do L 12 500 […]
Oczywiście prokurator oponował za przyjęciem naszych apelacji […]
Może się zdarzyć, że pracodawca nie zechce przyjąć studenta na praktykę w wymiarze 60 godzin, będzie natomiast oponował za odpracowaniem 120 godzin […]
a z drugiej strony: Ten ostatni oponował przeciw zmienianiu norm prawnych wobec Nord Stream 2.
Właśnie dlatego Gabriel García Márquez oponował przeciw próbom pozyskania praw do adaptacji Stu lat samotności.
Nic nie wskazuje na to, by Andrzej Duda chciał jakoś przeciwko ich woli oponować […]
Która z tych konstrukcji jest poprawna? Czy tylko jedna, czy obie, czy może żadna z nich?
W jednym z artykułów wskazywałem niegdyś na konieczność zachowania szczególnej uwagi i podjęcia refleksji językowej przy stosowaniu skrótów składniowych. Zwykle błędy w tym zakresie skutkują tylko (i aż) niezgrabnością i nieskładnością komunikatu, a nawet wrażeniem nieporadności językowej autora. Gorzej, gdy niewłaściwie zastosowany skrót składniowy doprowadzi do zaburzenia komunikatywności, np. spowoduje wieloznaczność.
Wszyscy znamy chyba, przynajmniej ze słyszenia, słynną definicję konia (a właściwie część tej definicji, gdyż w rzeczywistości, wbrew powszechnemu niemal mniemaniu, jest ona bardziej rozbudowana) zamieszczoną w pierwszej polskiej encyklopedii, zatytułowanej Nowe Ateny, a napisanej przez ks. Benedykta Chmielowskiego w XVIII wieku.
Zdanie to każdy potrafi powtórzyć, ale zapisać już niekoniecznie. Dlaczego, skoro na pierwszy rzut oka nie ma w nim pułapek ortograficznych? Z powodu… przecinków!
W grę wchodzą dwie wersje zapisu:
1. Koń, jaki jest, każdy widzi
2. Koń jaki jest, każdy widzi
Są takie błędy, które w głowie się nie mieszczą, które składa się na karb wymowy, przejęzyczenia, naleciałości gwarowych, wreszcie przesłyszenia się, bo wierzyć się nie chce, że ktoś mógłby taki błąd popełnić na piśmie.
Do takich błędów zaliczałem zawsze formy *pięć złoty, *sześć złoty, *siedem złoty itd. Ilekroć coś takiego usłyszałem, tłumaczyłem sobie, że się przesłyszałem, że rozmówca niewyraźnie wymówił końcówkę, której nie dosłyszałem, wreszcie, że tak mówi, ale na pewno tak by nie napisał. Ale cóż, rzeczywistość bywa bardziej niewiarygodna niż ludzkie wyobrażenia, co widać na załączonym obrazku.
Przywieranie zawartości do ścian lub dna naczyń to zmora każdego, kto bierze się za gotowanie. To ono przyczynia się do przypalania potraw, ich rozpadania przy wyjmowaniu, marnowania nierzadko sporej ilości żywności i powoduje konieczność częstokroć bardzo żmudnego ręcznego czyszczenia naczyń (które nie zawsze jest do końca skuteczne). Aby wyjść naprzeciw potrzebom użytkowników i uwolnić ich od wyżej wspomnianych uciążliwości, producenci pokrywają wnętrza naczyń do obróbki termicznej żywności powłoką (emalią)… no właśnie: jaką?
Podobne wyrazy mają to do siebie, że czasami mylą użytkowników, zacierają się różnice znaczeniowe między nimi, a w pewnym momencie kłopotliwa dla niektórych zaczyna być także ich składnia. Temat ten poruszałem już kilkakrotnie, ale cały czas zauważam nowe przykłady.
Pomysł na ten artykuł zrodził się już wcześniej, ale jak zwykle przed jego opublikowaniem wolałem poczekać i upewnić się, czy zaobserwowane przeze mnie zjawisko jest wynikiem niewiedzy jednostek czy przejawem popularniejszej tendencji do błędu.
Dziś na temat pewnej praktyki obecnej w reklamach, ogłoszeniach itp., a mianowicie używaniu w nich zaimka osobowego twój. Do poruszenia tego tematu skłoniła mnie tablica, którą widać na zdjęciu obok.
O co chodzi?
Nie, nie chodzi o zwracanie się do adresata wprost, bez formy grzecznościowej typu pan, pani. To znak czasu (niestety), a poza tym bardzo wygodne rozwiązanie, gdy płeć adresata przekazu reklamowego nie jest znana lub nie jest istotna. Stosowanie zaimka twój w tego typu tekstach nie jest niczym zdrożnym, chociaż czasami jednak nie za bardzo pasuje. Przeanalizujmy trzy sytuacje.
W czasie relacji w TVP z tegorocznego Tour de Pologne mogliśmy wiele razy wysłuchać informacji, że sponsorem programu był właściciel szwajcarskich zegarków marki B***. Co wynika z takiej informacji i czego się z niej dowiadujemy o sponsorze? O tym w dalszej części artykułu.
Z okazji świąt zwykłem pisać coś okolicznościowego. I tak jest tym razem. Zajmę się pewnym wyrażeniem z popularnej XIV-wiecznej pieśni wielkanocnej, a konkretnie gramatyką, historią tego zwrotu i związanymi z jego przekształceniem (unowocześnieniem) implikacjami teologicznymi.
Jestem nauczycielem języka polskiego w jednym z warszawskich liceów. Na tej stronie chcę dzielić się refleksjami dotyczącymi literatury, języka, edukacji, mediów. Nie zabraknie również tekstów mających na celu pomoc uczniom w zrozumieniu pewnych kwestii i zjawisk.
Wszelkie propozycje dotyczące kolejnych wpisów, jak również komentarze do już istniejących mile widziane.
Jeśli ta strona okazała się dla Ciebie użyteczna i uważasz ją za godną zainteresowania, kliknij "like", by dołączyć do jej sympatyków na Facebooku i otrzymywać informacje o nowych artykułach. Dziękuję!