Tytuł niniejszego artykułu może się wydać cokolwiek żartobliwy, co nie zmienia faktu, że problem interpretacyjny związany z wierszem Na toż istnieje. Niby błahy, bo dotyczy tylko jednego wersu, ale z drugiej strony poważny, skoro nawet autorzy podręcznika do liceum Zrozumieć tekst — zrozumieć człowieka chyba niezbyt dobrze zinterpretowali ten fragment. Chodzi konkretnie o słowa:
Karmia byt nasz godziny, która leci snadnie […]1
Aby dojść do właściwego znaczenia tego wersu, proponuję zabawić się w detektywów. Ale w istocie będzie to coś więcej niż zabawa, bowiem przebieg naszego „śledztwa” pokaże przy okazji, przed jakimi problemami stają edytorzy i komentatorzy tekstów staropolskich.