Inspiracja do napisania kolejnego artykułu przyszła do mnie mailem. Ot, zwykła reklama, która na szczęście tym razem nie trafiła do folderu ze spamem:

Prawdę mówiąc, o praktykach związanych z transkrypcją wyrazów (w tym nazw własnych) rosyjskich (a mówiąc ściślej: wszystkich języków słowiańskich, w których do zapisu używa się cyrylicy) miałem zamiar napisać prawie rok temu, ale z różnych przyczyn tego nie uczyniłem.
Temat jednak wymaga omówienia, gdyż moda na stosowanie angielskich zasad transkrypcji zatacza coraz szersze kręgi, nawet w środowiskach, w których spodziewać by się można większego poszanowania rodzimych zasad.
Dobry przykład mieliśmy w czasie ubiegłorocznego Międzynarodowego Konkursu Pianistycznego im. Fryderyka Chopina. Tam organizatorzy, nawet w polskojęzycznych materiałach, stosowali transkrypcję angielską, którą potem bezmyślnie powielały niektóre media. I tak prawie wszędzie pisano Evgeni Bozhanov zamiast Jewgienij Bożanow, Yulianna Avdeeva zamiast Julianna Awdiejewa, Nicolay Khozyainov zamiast Mikołaj Chozjainow, Miroslav Kultyshev zamiast Mirosław Kultyszew. Szczególnie irytująco wyglądają te przykłady, w których angielskiej transkrypcji ulegało nawet imię mające polski odpowiednik.
Nie inaczej jest w sporcie. A właściwie to nie wiem, czy nawet nie gorzej. Tu mało który redaktor zada sobie trud, żeby napisać w zgodzie z naszymi zasadami, tak więc zamiast Andrij Szewczenko (słynny napastnik ukraiński) mamy takiego dziwoląga jak Andriy Shevchenko, zamiast napisać po prostu Oleksandr Szowkowski (rodak Szewczenki, tyle że grający na pozycji bramkarza) piszą niektórzy Olexandr Shovkovskiy, bokser Mikołaj Wałujew (słynna „Bestia ze Wschodu”) to dla niektórych Nikolay Valuev, jego kolega po fachu Rusłan Szagajew to dla nich Ruslan Chagaev, a bracia Witalij i Władimir Kliczko (żeby jeszcze ktoś pamiętał, że nazwiska należy odmieniać, i napisał Kliczkowie to ja już nawet nie liczę…) to Vitaliy i Vladimir Klitschko. Także tenisistka o nieskomplikowanym nazwisku Szarapowa to dla niektórych Sharapova
Najgorsze jest jednak to, że ta tendencja wdziera się tam, gdzie zdawać by się mogło, nie powinna. Bo oto już dla niektórych piszących o kulturze (chociaż czasami mam wątpliwości, czy oni kulturę od kulturystyki odróżniają) znany kompozytor Piotr Czajkowski to Tchaikovsky (dobrze, jeśli przynajmniej Piotr, a nie Pyotr, jak dla tych jeszcze mniej światłych) autor Zbrodni i kary to Fyodor Dostoevsky (zamiast Fiodor Dostojewski), a Władimir Nabokow to Vladimir Nabokov. Tę ostatnią wersję widziałem już w bibliografii jakiegoś maturzysty i na okładce… polskiego przekładu powieści tego autora. Ale co się dziwić, skoro już w polskiej wersji Wikipedii jakiś „znawca tematu” zapisał jego imię i nazwisko w transkrypcji angielskiej.
Mógłbym mnożyć przykłady, ale na niewiele to się zda, bo myślę, że jest ich dość, by pokazać, na czym polega zjawisko i jaki jest jego zasięg. Czasami jednak dziwię się tym, którzy używają dziwacznych form angielskich, gdyż są one trudniejsze do odczytania i nie każdy od razu skojarzy tak pisane nazwisko ze znanym Rosjaninem, Ukraińcem czy Bułgarem. Każdy język ma swoje zasady i ich należy się trzymać, gdyż nie są one przypadkowe — zasady angielskie dobre są dla Anglików, bo uwzględniają ich sposób odczytywania wyrazów. Polacy odczytują je w inny sposób, dlatego też system angielski jest dla nas nieprzydatny.
Naprawdę, zasady transkrypcji rosyjskiej na język polski są dosyć proste i można je znaleźć tutaj: http://so.pwn.pl/zasady.php?id=629697. Rzekłbym nawet, że są tak logiczne i zdroworozsądkowe, że w większości przypadków można je stosować nawet bez czytania żadnych poradników. Wystarczy odwołać się do tak często przywoływanego, a bez porównania rzadziej wykorzystywanego „chłopskiego rozumu”.
Pozdrawiam
Lucas Rokitzky
PS.
Nawiązując do wspomnianej reklamy walki Adamka, sądzę, że 40 złotych za możliwość obejrzenia walki w TV to trochę dużo, tym bardziej, że nie wiadomo nigdy, ile taki pojedynek potrwa, chociaż nie sądzę, by Adamek powtórzył niesławny wyczyn Gołoty i czmychnął z ringu po pierwszej rundzie albo padł po kilku sekundach walki, nim widzowie zdążą usiąść po odegraniu hymnów. Podobnie myślę, że mówienie o walce XXI w. w czasie, kiedy dopiero co skończyła się pierwsza dekada tegoż jest trochę na wyrost. Ale życzę naszemu „Góralowi” powodzenia!
31 paź 2011 o 11:44
nie wiem, czy już nie za późno na komentarz do tego artykułu, ale nie mogłem się powstrzymać.
podane przez Pana transkrypcje Andriej Szewczenko i Aleksandr Szowkowski są nieprawidłowe. Andriej to transkrypcja rosyjskiego odpowiednika imienia Andrzej, prawidłowa transkrypcja ukraińskiego odpowiednika to Andrij. Podobnie z Aleksandrem (chociaż tu nie jestem pewien jaka jest transkrypcja imienia w wersji rosyjskiej), powinno być właśnie Oleksandr lub Ołeksandr.
Jestem też ciekaw, co sądzi Pan o transkrypcji zalecanej przez MSZ. zgodnie z nią, nazwisko prezydenta Ukrainy powinno pisać się Janukowicz. ja uważam, że jest to błąd. w języku ukraińskim litera и jest zapisem głoski y (w rosyjskim głoski i), a więc wymawiane w języku ukraińskim nazwisko prezydenta to Janukowycz (ukr. Янукович). w przeciwieństwie do alfabetu rosyjskiego, w ukraińskim występuje litera i odpowiadająca głosce i.
2 lis 2011 o 12:45
Nigdy nie jest za późno, jeśli ktoś ma coś wartościowego do dodania. Uwzględniłem Pana uwagi w tekście. Nie będę udawał, że znam ukraiński, więc przyznaję się do tego, że automatycznie zastosowałem tu reguły odnoszące się do jęz. rosyjskiego. Przede wszystkim chodziło mi jednak o to, żeby wskazać problem i pokazać, że mamy swoje własne zasady.
Jeśli chodzi o prezydenta Ukrainy, to z oczywistych względów wolałbym się nie wypowiadać, ale ponieważ akurat tej różnicy między alfabetem rosyjskim i ukraińskim mam świadomość, to wydaje się, że zalecenie MSZ nie jest słuszne. Trzeba jednak zwrócić uwagę, iż PWN zaleca, by stosować spolszczoną transkrypcję, czyli Janukowicz (por. http://so.pwn.pl/zasady.php?id=629716). Ale… w internetowej encyklopedii tegoż wydawnictwa nazwisko to jest podane w formie Janukowycz. Tak więc, jak to w Polsce bywa, każdy sobie po swojemu… Wydaje mi się, że zalecenie transkrypcji z -icz wynika nie z dążności do wierności transkrypcji, lecz z chęci upodobnienia ukraińskich nazwisk do całej serii popularnych nazwisk i patronimików zakończonych na -icz.
8 lis 2011 o 13:41
W razie wątpliwości polecam transkrypcję i transliterację online: http://www.ushuaia.pl/transliterate/
Jest i rosyjski i ukraiński 🙂 Choć oczywiście najpierw trzeba się dowiedzieć jak brzmi oryginał.
21 lut 2014 o 10:26
Nie jest ta sprawa aż tak prosta jak pan pisze. Jestem Rosjaninem, mieszkam w Polsce i wszędzie mam zapisane imię jako Mikhail. Ten problem wynika z tego ze jedynym dokumentem tożsamości Rosjanina, uznawajemym za granica jest paszport. W rosyjskich paszportach stosuje się angielska transliteracja. Czyli jedynym moim dokumentem gdzie imię Michail jest zapisane łacińskim alfabetem jest paszport. A w nim napisane Mikhail. Żadnego dokumentu mówiącego ze jestem Michail ja mie mam. Czyli jako Michail ja poprosił nie istnieje. Z tego co wiem wcześniej była powszechna praktyka używania polskich odpowiedników imion – np. Jerzy Waszyngton. Teraz raczej jest tendencja do zachowania oryginalnego napisania – np. George Bush. Tak samo i z rosyjskim. Jesli Кличко w całym świecie jest Klitschko to czemu w Polsce ma być Kliczko? W paszporcie na pewno ma zapisane Klitschko. 🙂 Ogólne zasady transliteracji (z pwn) opłaca się stosować tylko jesli nie ma / nie jest znana „oficjalna” / przyjęta transliteracja
21 lut 2014 o 17:49
@ Mvf
Dziękuję za naświetlenie problemu z perspektywy osoby, której problem dotyczy. Znamienne jednak, że ujął Pan wyraz „oficjalna” w cudzysłów, poddając tym samym, w wątpliwość, czy można za oficjalną i powszechnie obowiązującą uznać praktykę transkrypcyjną jednego spośród wielu języków, chociaż niewątpliwie z takim zjawiskiem mamy do czynienia w obiegu oficjalnym.
30 kw. 2016 o 14:55
podejrzewam, że problem wymaga rozwiązania prawnego: transkrypcja polska piwinna być używana przed obcą (angielską lub narodową; odpowiedni dokument z 2005 istnieje, ale nie mam pojęcia, jakie i na kogo nakłada obowiązki pod tym względem).
dodam jeszcze ważną uwagę (warto o tym wspomnieć w artykule!): wyraz „Klitschko” to raczej _transliteracja_ nazwiska „Кличко”, z kolei „Kliczko”/„Kłyczko” to jego transkrypcja (por. komentarz @Mvf).
w ten sposób można próbować (z marnym skutkiem) bronić reklamy.
22 lut 2014 o 14:53
Mi się wydaje ze problem dotyczy w ogóle sposobu pożyczania nowych słów razem z pisownia. Czemu chipsy a nie czypsy, czemu jazz a nie dzaz,i czemu dżinsy a nie jeansy? 🙂 gdyby.byla ogólna zasada np. – zawsze pisz według polskich zasad, albo „zawsze zachowuj użyta wcześniej pisownia” to można by bylo zastosować to i dla imion. A tak – to trudna spawa 🙂
22 lut 2014 o 19:23
Nie zgodziłbym się z takim porównaniem, a przynajmniej nie do końca bym się zgodził. To są dwa zupełnie różne zjawiska, ponieważ przy zapożyczeniach z angielskiego nie pojawia się problem transkrypcji znaków z innego alfabetu – to jest źródło problemu. A jeśli chodzi o zapożyczenia – na pewno ma Pan rację. Ten chaos dotyczy nie tylko zapożyczeń, ale także np. skrótowców. Polecam artykuł Bałagan ze skrótowcami.
Ps.
A jeśli chodzi o wyraz chipsy, to mamy tu jeszcze ciekawszą sprawę. Zauważył Pan na pewno, iż angielska forma liczby mnogiej posłużyła do zbudowania polskiej formy liczby pojedynczej.
3 mar 2014 o 10:29
@Mvf
Jeśli jest Pan Rosjaninem, to powinien Pan doskonale rozumieć ten problem.
Przecież napisze Pan Джордж Вашингтон, a nie Георге Васхингтон 🙂
11 wrz 2014 o 2:25
Rosyjski akurat znam słabo ale w miarę dobrze znam inny język zapisywany cyrylicą – bułgarski. I w miarę ciekawie przedstawia się transliteracja bułgarskiego z cyrylicy na łacinkę przez samych Bułgarów. W bułgarskim jest nawet po kilka wariantów zapisu jednej litery – od tych oficjalnych, przez wersję ze znakami diakrytycznymi (bardzo rzadko – przeważnie w wersji z diakrytem zapisuje się „ъ”), po te nieoficjalne, będące w codziennym użyciu i wręcz wariant prawie „pokemonowy” z użyciem 2 cyfr zamiast liter. Litera z alfabetu łacińskiego użyta w transkrypcji może oznaczać kompletnie różne litery w cyrylicy. Przy pełnej dowolności stosowania i mieszania różnych wariantów transliteracji przez użytkowników języka otrzymujemy kilka różnych wersji alfabetu. Używać można jednego, wybranego przez siebie zestawu znaków, który nam pasuje – ale trzeba znać je wszystkie.
przykładowo:
я = ia, ja, ya, q
ъ = a, ă, y, q
й = i, j, y
ш = sh, s, š, 6
ж = zh, z, ž, j
ч = ch, c, č, 4
ц = c, ts, tz
itd.
26 sty 2015 o 13:53
Dlaczego angielska wersja zapisu (Klitschko) nie jest ok, a fonetyczna transkrypcja z rosyjskiego (Kliczko) już tak? Przecież on jest Ukraińcem, więc zgodnie z Pańską retoryką powinno się chyba opierać na zapisie w języku ukraińskim, a tym samym wymowie na nim bazującej. Dlaczego zatem Kliczko, a nie Kłyczko? Pisze Pan, że nie zna ukraińskiego. Rozumiem, ale nie tłumaczy to braku koherencji w artykule. Zwłaszcza jeśli chce się nieść przed innymi transkrypcyjny kaganek oświaty. Idea słuszna, ale na przyszłość polecam lepsze przygotowanie merytoryczne.
26 sty 2015 o 14:16
@ mph
No cóż, mało kto wymawia to nazwisko zgodnie z wymową ukraińską. Szczerze mówiąc, to nie pamiętam, żeby ktoś wymawiał je inaczej niż Kliczko. Poza tym faktem jest, że nie zawsze wymowa zagranicznych nazwisk przez Polaków jest zgodna z wymową oryginalną. Pytanie, na ile jest sens z tym walczyć. Tak już jest. W każdym razie dziękuję za cenne spostrzeżenie.
18 mar 2015 o 9:10
Też tego nienawidzę, bolą zęby jak się te potworki językoweczyta, ale to wybór samych Rosjan – oni tak zapisują swoje nazwiska za granicą…
22 paź 2015 o 15:51
Niestety, od poprzedniego konkursu chopinowskiego nic się nie zmieniło. Wg oficjalnej strony właśnie zakończonego konkursu laureatem VI nagrody jest Dimitry Shishkin, a w III etapie występowała Galina Chistiakova. W tych dwóch przypadkach Wikipednia spisała się lepiej od szacownej instytucji kultury (organizatorem konkursu jest Narodowy Instytut Fryderyka Chopina), bo jednak wśród uczestników konkursu wymienia Szyszkina i Czistiakową.
23 paź 2015 o 20:18
@ WK
Niestety, sam niejednokrotnie zwracałem na to uwagę. Pewnie chodziło o to, że konkurs ma międzynarodowy charakter, przyjeżdżają goście z całego świata, jednak ta pisownia kłuje w oczy.
23 paź 2015 o 21:09
Od tego jest strona anglojęzyczna – tam Shishkin i Chistiakova są uzasadnione, ale stronie polskiej – nie. Interweniowałem nawet w biurze prasowym konkursu, ale jak widać z marnym skutkiem.
Pozdrawiam Pana i wszystkich, którym nie jest obojętne jak się mówi i pisze po polsku – zwłaszcza publicznie.
24 paź 2015 o 10:35
@ WK
W pełni się z tym zgadzam.
26 lut 2016 o 14:56
Z przykrością stwierdzam, że uległ Pan presji „mam pomysła” i napisał „mamy takiego dziwoląga”.
26 lut 2016 o 21:28
@ agmag
Nie, mnie też drażni zacytowana przez Pana (Panią?) konstrukcja.
W tym miejscu celowo użyłem rządu dopełniaczowego, wykorzystując fakt, że określenie odnosi się do kształtu graficznego nazwy osobowej. Błąd jest więc zamierzony, chciałem wzmocnić przekaz, że robiąc dziwoląg z nazwiska, uderzamy w tegoż nazwiska „nosiciela”. Oczywiście, nie każdemu moje gry językowe przypadają do gustu, nie każdy też je rozumie, ale taki już jestem. Może faktycznie ten żart nie był potrzebny.
21 lis 2016 o 14:58
Chciałem tylko zwrócić uwagę, że nazwisko Nabokova pisane jest w wersji angielskojęzycznej, gdyż większość swoich dzieł stworzył on w języku angielskim. Uważany jest on za przedstawiciela literatury amerykańskiej, a mniej rosyjskiej. Przyjął też obywatelstwo amerykańskie.
28 lis 2016 o 8:22
@ KreonX
Prawda. To taki ichni Józef Konrad (Korzeniowski)… znaczy się Joseph Conrad.
W Polsce tradycyjnie jest utrwalona pisownia wynikająca z polskiej transkrypcji, wersja angielska pojawiła się później.
Wikipedia podaje najpierw wersję z „v”, ale wersję z „w” oznacza jako „właść.”. Encyklopedia PWN (WWW) podaje wersję z „w”, a po niej dopiero wersję z „v”. A to oznacza, że twórcy haseł przyznają pierwszeństwo naszej, polskiej wersji.
27 lut 2017 o 2:59
@eds
Dlatego zamiast się kłócić, najlepiej napisać Andrzej zgodnie z odwieczną tradycją tłumaczenia imion kręgu cywilizacji zachodniej.
A co do Janukowicza, toż to potomek polskiej szlachty!
1 sty 2018 o 18:25
wpisując się w konwencję dopisków po wielu miesiącach czy latach dodam, jako redaktor i organizator zdarzeń muzycznych, że artyści stanowczo żądają zapisywania ich nazwisk w transkrypcji angielskiej także w polskich tekstach.
nb. rozpowszechniona transkrypcja angielska jest bardzo myląca i powoduje, że nawet nacje, które potrafią wymiawiać głoskę 'x’, zapis 'kh’ wymawiają 'k’. 'zh’ także nie wydaje się mieć żadnego sensu w angielskim.
z pozdrowieniami
(ps. tak, nieużycie wielkich liter to świadomy wybór konwencji, https://en.wikipedia.org/wiki/Letter_case#Case_styles)
8 sty 2018 o 14:19
Warto odróżnić transkrypcję od transliteracji. Polska Norma PN-ISO 9 obowiązującaj od 1 lutego 2000 roku: Transliteracja znaków cyrylickich na znaki łacińskie, języki słowiańskie i niesłowiańskie.
28 kw. 2018 o 16:56
igreki w roli jotów i ceha w roli czy to zupełny debilizm
19 cze 2019 o 23:33
To ja odświeżę temat, bo stykam się z tym ciągle, a robię w literaturze i nie znalazłam dokładnych wyjaśnień. Piszę pracę o znanym historycznym rosyjskim reżyserze Wsiewołodzie Meyerholdzie, jak widać jest w polskim ustalona historycznie pisownia łacińskiej wersji jego nazwiska. A co z sytuacją, kiedy muszę zrobić przypis do książki „Режиссёр Мейерхольд” i nie mogę podać go w cyrylicy? Czy zapis powinien wyglądać tak: Reżissior Mejerchold (i mylić wszystkich) czy tak Reżissior Meyerhold (i być poza zasadami)?
5 lip 2019 o 20:04
@ Blu
W tym wypadku dałbym pierwszeństwo uzusowi i formie, w jakiej to nazwisko rozpowszechniło się nawet w literaturze przedmiotu, a więc Meyerhold.
19 cze 2019 o 23:38
@dd „Warto odróżnić transkrypcję od transliteracji.”
Zgadza się, ale np. w opracowaniach naukowych w humanistyce przyjęte jest stosowanie transkrypcji do wszystkich słów, więc dlaczego nazwiska nagle miałyby mieć inne zasady. A dalej skoro w „literaturze” transkrypcja, a w pismach urzędowych, jak chyba sugerujesz, miałaby być transliteracja, to mamy zawsze dwie wersje i po co nam taki zamęt?
20 lut 2020 o 20:45
Transkrypcja na modłę angielską to chyba kolejny objaw fascynacji angielszczyzną i zaśmiecaniem języka polskiego, zwłaszcza przez młodzież i pożal się boże dziennikarzy. Drażnią mnie potworki językowe przez nich tworzone, gdzie część wyrazu jest angielska, a końcówka wynikająca z odmiany przez przypadki, polska.
Dawniej nazwiska, czy nazwy geograficzne pisano po polsku zgodnie z zasadami języka polskiego i wszystko było czytelne i łatwe do odczytania i wypowiedzenia.
Jeszcze przykład z języka serbskiego. Tam obce nazwy, nazwiska i imiona zapisuje się fonetycznie i też nie ma problemu.