Wbrew upowszechniającemu się błędnemu zwyczajowi wymienionych w tytule słów nie można stosować wymiennie, gdyż każde z nich ma inne, ściśle określone znaczenie. Niestety, wraz z rozpowszechnianiem się błędnych kontekstów użycia świadomość różnic między nimi zanika. Zjawisko to jest na tyle zauważalne, że warto mu poświęcić artykuł, a przede wszystkim wskazać zasady regulujące użycie tych trzech słów.
Cyfra a liczba
By wyjaśnić tę różnice, najlepiej posłużyć się analogią do języka. Cyfra jest w świecie liczb tym, czym znak alfabetu (litera) w języku — podstawowym znakiem graficznym. Tak samo jak z liter składa się słowa, tak z cyfr tworzy się liczby.
W przyjętym powszechnie systemie arabskim jest dziesięć cyfr:
0, 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9.
Z nich można stworzyć zapis dowolnej liczby, np. 1, 10, 506 itd. Oczywiście są różne systemy liczbowe, jednak we wszystkich zasada jest ta sama: istnieje szereg znaków podstawowych, z których tworzy się oznaczenia większych liczb (tak jak słowa z liter).
Cyfra i liczba to podstawowe pojęcia notacji (sposobu zapisu) matematycznej.
Liczba a ilość
I tu dochodzimy do sedna problemu. Wyrazy te pełnią, co prawda, podobną funkcję, ale mają inny zakres zastosowania.
Słowa liczba używa się do określenia liczebności elementów policzalnych, to znaczy takich, które można policzyć po kolei, na sztuki, bez dodatkowych określeń, np. 2 stoły, 56 osób, 4 bułki itd.
Dlatego należy mówić: liczba osób, liczba bułek, liczba ławek, liczba zwierząt itp.
Słowa ilość używa się w odniesieniu do rzeczy niepoliczalnych, czyli takich, których nie możemy policzyć po kolei, na sztuki, lecz musimy posługiwać się określeniami miary, wagi lub objętości, np. 5 litrów wody, 10 kilogramów cukru, 15 ton cementu itp.
Tak więc powiemy, że 5 kg mąki to jej ilość, ale gdy będziemy mówić o 5 workach mąki, to nie liczymy mąki, bo ta jest niepoliczalna na sztuki, lecz liczbę worków, które akurat policzyć możemy.
Co prawda, czasami spotyka się konstrukcje typu trzy kawy, 5 chlebów, lecz nie zmienia to faktu, że np. chleb i kawa są to rzeczy niepoliczalne. Mówiąc w ten sposób, dokonujemy pewnego skrótu myślowego i logicznego, gdyż mamy na myśli liczbę filiżanek kawy i bochenków chleba, czyli już elementów policzalnych. Proszę zauważyć, że w tym momencie faktycznie nie mierzymy ilości kawy czy chleba, lecz mówimy o ich bliżej nieokreślonych porcjach, bo bochenek może mieć różną masę, a filiżanka różną objętość.
Różnicę między określaniem liczby i ilości ukazuje poniższa tabela.
liczba | ilość |
---|---|
worków zboża | zboża |
butelek wody | wody |
kostek masła | masła |
liter w tekście | tekstu |
godzin | czasu |
bochenków chleba | chleba |
kawałków ciasta | ciasta |
butli z tlenem | tlenu |
banknotów, monet | pieniędzy |
kubków kawy, szklanek herbaty | kawy, herbaty |
kontenerów ze śmieciami | śmieci |
Niezależnie od tego będziemy mówili o liczbie osób, telewizorów, samochodów, domów, krajów, punktów itp., gdyż są to przedmioty jednostkowo policzalne.
I tak dalej.
Prawda, że proste? Niestety, nie dla wszystkich — nieważne, w mowie czy w piśmie. Nie trzeba przeprowadzać badań statystycznych, by zauważyć, że słowo liczba jest używane coraz rzadziej, wypierane przez wszędobylską ilość (zastanawiające, że w odwrotną stronę nikt się nie myli). I tak mniej wyedukowani dziennikarze bez żadnych już oporów piszą o ilości mieszkań, ilości samochodów, a nawet ilości ludzi itp.
Sytuacje wątpliwe
Niestety, zdarzają się sytuacje, w których decyzja o użyciu słowa liczba lub ilość wcale nie jest taka oczywista. Bo co zrobić, gdy mówimy o rzeczach wprawdzie policzalnych, ale występujących w takiej mnogości, że zliczyć się ich nie da. Jak powiedzieć: nieograniczona (lub nieskończona) liczba możliwości czy nieograniczona (lub nieskończona) ilość możliwości? W takich przypadkach można w uzasadniony sposób odstąpić od ogólnej reguły (chociaż lepiej się jej trzymać, żeby takie odstępstwa nie stały się nawykiem). Na pewno jednak lepiej będzie brzmiało sformułowanie niezliczona ilość komarów niż niezliczona liczba komarów — ale tylko ze względów czysto stylistycznych. W tym przypadku odejście od normy wręcz bym zalecał, jednakże raczej w drodze wyjątku.
Postscriptum
Ileż to razy w regulaminach różnych konkursów polonistycznych czytałem o *ilości uczestników oraz *ilości punktów. A przecież jedno i drugie można bez większego problemu policzyć! Zgroza… Mam poważne wątpliwości co do sensu zgłaszania uczniów na konkursy polonistyczne organizowane przez podmioty, których kompetencje w zakresie języka wydają się wątpliwe…
15 gru 2014 o 23:08
Myślę, że podejście autora, który czuje się kompetentny do ukazywania błędów językowych, jest niewłaściwe. Język i gramatykę tworzą ludzie. Nie trudno zauważyć, że z czasem wiele słów i zasad gramatycznych zostało zastępowanych innymi – i słusznie, takie odświeżenie języka jest konieczne. Przyjmuje się zatem zasadę, iż „normą” i „poprawnością językową” jest stosowanie schematu językowego POWSZECHNIE stosowanego. W takim rozumieniu, obecnie „liczba uczestników” ma prawo być wyparta „ilością uczestników”. Dodatkowo warto zwrócić uwagę na kolejny fakt, mianowicie nadanie zdaniu tzw wymiaru i głębi. Kiedy mówimy o „liczbie uczestników” widzimy fakt istnienia pewnej (faktycznie policzalnej)grupy ludzi. W przypadku użycia konstrukcji „ilość uczestników” – nie wiemy ile będzie osób w grupie (i to wyraźnie uwydatniamy), ponieważ np. dopiero uruchomiliśmy możliwość zapisów na wspomniany przez autora konkurs.
21 gru 2014 o 17:58
Argumentacja przedmówcy, który według wszelkiego prawdopodobieństwa i widocznych przesłanek bezpodstawnie podaje się za profesora, nie przekonuje. Uzus językowy jest tylko jednym z kryteriów oceny poprawności językowej, ale nie jedynym i nie najważniejszym. Podobnie jak odświeżanie języka nie jest konieczne i nie stanowi wartości samej w sobie, gdyż jego mechanizmy są zupełnie inne i częstokroć związane z dziwnymi i niekoniecznie logicznymi zjawiskami.
A teraz najważniejsze: wyrazy liczba i ilość stosuje się odpowiednio do rzeczowników policzalnych i niepoliczalnych. To, czy coś zostało faktycznie policzone co do sztuki, nie jest tutaj istotne. Owszem, istnieję pewne przypadki, w których ze względów stylistycznych można odejść od normy, ale nie róbmy z tego zasady.
Inna rzecz, że jest więcej niż pewne, że za jakiś czas słowo liczba w interesującym nas znaczeniu zostanie wyparte przez ilość, lecz nie ma żadnych przesłanek, aby ten proces na siłę przyspieszać i przedwcześnie akceptować.
17 lut 2015 o 21:18
To rozróżnienie wprowadzono po II wojnie św., chyba na podstawie mylnego rozumowania, że skoro „liczba” odnosi się tylko do policzalnych, to „ilość” tylko do niepoliczalnych (przepisów opartych na tej wątpliwej zasadzie znaleźć można więcej). Nie ma więc co rozpaczać, że „liczba” jest wypierana przez „ilość”, bo to „ilość” odzyskuje swoją dawną pozycję.
26 kwi 2016 o 5:37
mimo założonej nieprzeliczalności osobiście skłaniałbym się ku „nieograniczonej/nieskończonej liczbie możliwości” (a nie „ilości”); wynika to z chęci niepowtarzania końcówki „-ści”. mimo wszystko skłonny jestem uznać argumentację dotyczącą „ilości możliwości” jeśli mówić o różnych teoriach fizycznych (np. możliwych wszechświatach równoległych powstających w danym momencie ze względu na ciągły rozkład pewnej wartości; z tym należy oczywiście uważać, bo wielkości fizyczne modelowane matematycznie jako ciągłe są w istocie skwantowane), jednak gdy mowa o możliwych wyborach np. nowej pracy pozostaje w moim odczuciu wyłącznie użyć słowa „liczba”.
mam zupełnie inne zdanie dotyczące sformułowania „niezliczona ilość komarów”: zastosowałbym właśnie tylko i wyłącznie „niezliczoną liczbę komarów”, ponieważ jest ich (przynajmniej na ziemi) tylko skończona liczba, choć trudna do policzenia (wynika to raczej z ich ruchliwości i dużej liczby, a nie nieskończoności, czy nieograniczoności ich zbiorowości).
12 sty 2019 o 20:11
Oczywiście,że słowa „nieograniczona ilość teorii” lub „nieprawdopodobna ilość obelg” stwarzają głębię stylistyczną i znaczeniową świadczącą o emocjonalnej i intelektualnej wartości tekstu literackiego.Rozumie to chyba każdy czytelnik jako sprawę jasną i zrozumiałą.To się już stało i nie doszukujmy się błędu tam, gdzie go nie ma.
15 sty 2019 o 20:30
@ czytelniczka
Toteż nie doszukuję się tam błędu, co chyba wynika z treści artykułu.