Piroliza czy pyroliza? I co to właściwie znaczy…

Baza wiedzy, Język, Leksyka/semantyka, Ortografia, Wskazówki poprawnościowe, Zapożyczenia i wpływy obce   

Od dawna miałem zamiar o tym napisać, ale ostatecznie zmotywowało mnie do tego pytanie od czytelniczki, która z wyrazem tym z racji wykonywanego zawodu spotyka się często i zwróciła uwagę na to, że wyraz ten w różnych tekstach pisany jest w dwojaki sposób. Szczególnie dotyczy to nowoczesnych piekarników, w których ten proces chemiczny wykorzystywany jest do usuwania zanieczyszczeń z komory urządzenia. Druga sprawa, już poza pytaniem czytelniczki, dotyczy pewnej merytorycznej nieścisłości związanej ze sposobem opisu w materiałach reklamowych i informacyjnych tej stosunkowo nowej w AGD funkcji.

Która pisownia jest poprawna?

Zdecydowanie piroliza. Za tą wykładnią przemawia przede wszystkim pisownia zadomowionych od dawna w polszczyźnie pokrewnych wyrazów piroman i pirotechnika. Wszystkie one odwołują się do greckiego słowa pyrós, oznaczającego ogień. Pisownia z i w tych wyrazach została ustalona w polszczyźnie już bardzo dawno i odnośnie do ich zapisu wątpliwości nikt nie ma. Pojawianie się w tego typu wyrazach litery y w czasach współczesnych ma charakter wtórny i występuje nie pod wpływem języka greckiego, lecz angielskiego, a konkretnie wyrazów pyrolysis, pyrotechnics. Problemem polskich tłumaczy jest to, że znają język obcy, ale gorzej idzie im z polszczyzną, i stąd biorą się takie dziwne formy jak pyroliza. Aż dziw, że nie proponują formy *pyrolyza, która umiłowanej przez nich angielskiej pisowni (przypomnę: pyrolysis) byłaby jeszcze bliższa…

Jak to działa, czyli o popularnym błędzie rzeczowym

W opisach piekarników, w których piroliza jest wykorzystywana do czyszczenia ścian komory z przypalonych resztek pieczonych potraw, często można spotkać się ze stwierdzeniem, że w wyniku pirolizy resztki te zostają spalone na popiół, który następnie wystarczy zebrać ściereczką.

Nie mam zamiaru drobiazgowo opisywać tego procesu. Warto jednak wiedzieć, że piroliza ze spalaniem nie ma nic wspólnego. Jest to destylacja rozkładowa, co oznacza, że pod wpływem temperatury dochodzi do wyodrębniania się z mieszaniny poszczególnych wchodzących w jej skład substancji. Proces ten zachodzi pod wpływem wysokiej temperatury i nie wymaga obecności tlenu. Różnica jest więc taka, że do pirolizy wymagane jest dostarczenie ciepła z zewnątrz w celu uzyskania odpowiedniej temperatury, zaś spalanie wiąże się w wydzielaniem ciepła, piroliza nie wymaga obecności tlenu, który jest niezbędny do zaistnienia procesu spalania. Zresztą, łatwo się o tym przekonać — w czasie czyszczenia pirolitycznego piekarnik osiąga temperaturę nawet 500 °C, ale ognia w nim nie widać (chyba że ktoś zostawi w komorze piekarnika coś, co co pod wpływem temperatury ulega zapłonowi… Zresztą, logika podpowiada, że gdyby w komorze piekarnika doszło do spalania, nie oczyściłby się on, lecz zabrudził jeszcze bardziej… Tak więc w wyniku czyszczenia pirolitycznego zanieczyszczenia nie są spalane na popiół, lecz co najwyżej w niego zmieniane. Inna rzecz, że w wyniku pirolizy oprócz frakcji stałej mogą powstać tzw. gazy pirolityczne, które można poddać spalaniu w celu pozyskania energii. Jest to już jednak proces zupełnie odrębny od samej pirolizy, stosowany w bioenergetyce, a nie w piekarnikach…

4 komentarze do “Piroliza czy pyroliza? I co to właściwie znaczy…”

  1. bluesky stwierdza:

    Świetny wpis. Super, że ktoś porusza problematykę trudnej pisowni niektórych wyrazów, których przecież w naszym języku polskim nie brakuje.

  2. Szuwarek stwierdza:

    Oczyszczanie piekarnika następuje raczej w temperaturze 250°C (takie jest zalecenie w instrukcji mojego piekarnika).
    W temperaturze 500°C doszłoby prawdopodobnie do samozapłonu zanieczyszczeń, składających się głównie z tłuszczu i białka.

  3. Łukasz Rokicki stwierdza:

    @ Szuwarek
    Brzmi to logicznie, jednak wiele źródeł podaje właśnie 500 st. C, potwierdził to również mój znajomy ekspert. Inne źródła, faktycznie, podają niższą temperaturę, nawet 200 – 300 st. C, co wydaje się trochę małą liczbą, jeżeli niektóre potrawy wymagają temperatury 220 st. C. Być może wiele zależy tu też od czasu trwania procesu.Jak jest w moim piekarniku, nie wiem (obsługuje to automatyczny program), aczkolwiek nie sądzę, żeby miało tam być 500 st. C.

  4. Zielu stwierdza:

    W programie PYROLIZA nie da sie ustawić temperatury. jest to 500 stopni i koniec kropka. jest możliwosc wyboru długości w 3 stopniach. 250 stopni to sie ustawia dla katalizy… i to w katalizie nie ma żadnego programu.. po prostu przy pieczeniu w tej tempreaturze ze ścianek pokrytych emalią katalityczną nastepuje wypalenie drobinek

Zostaw komentarz

Silnik: Wordpress - Theme autorstwa N.Design Studio. Spolszczenie: Adam Klimowski. Modyfikacja: Łukasz Rokicki.
RSS wpisów RSS komentarzy