Tym razem kolejny okolicznościowy wpis z okazji Bożego Narodzenia. Pisałem już o kolędach, o życzeniach w marketingowej nowomowie, a tym razem napiszę o takich najzwyklejszych i zarazem najpopularniejszych życzeniach, i to nie pod kątem poprawności językowej, lecz pewnej niekoniecznie widocznej na pierwszy rzut oka subtelnej różnicy dotyczącej znaczenia, a właściwie konotacji przekazu. Krótko mówiąc, jakich świąt życzyć — wesołych czy radosnych?
Zwykliśmy życzyć sobie wesołych świąt. Jest to prosta, uniwersalna i pojemna znaczeniowo formułka, dobra również o tyle, że dotyczy samych świąt Bożego Narodzenia i nie zawiera elementów, które powinny raczej znaleźć się w życzeniach noworocznych (pieniędzy, zdrowia, sukcesów itp.). Jest to też formułka, która nadaje się zarówno w odniesieniu do wierzących, jak i niewierzących. Rzecz w tym, że wesołość może mieć różne przyczyny — może oznaczać po prostu dobry humor, niekoniecznie spowodowany jakimś pozytywnym faktem, może być spowodowana czymś zabawnym (dowcip, czyjaś wpadka, śmieszny film); szczęśliwym, może też być bez powodu, a nawet wbrew rzeczywistości. Źródłem wesołości może być wino (tudzież inne trunki w odpowiedniej ilości), muzyka, śpiew, i wiele, wiele innych czynników. Można sobie życzyć wesołych świąt, ale można jeszcze lepiej.
Podobna do wesołych świąt jest rzadziej stosowana formuła radosnych świąt. Pozornie niczym się one nie różnią, jest jednak między nimi pewna subtelna różnica. Chociaż wyrazy wesele i radość (podobnie jak weselić się i radować się) są synonimami i w wielu wypadkach stosuje się je zamiennie (zwłaszcza w tekstach starszych), wiele osób czuje, iż wesołość — jak już napisałem — nie musi mieć przyczyny, może też wynikać z czegoś zabawnego (nawet z tego, że ktoś się przewrócił, przejęzyczył itd.). Kiedy mówimy jednak o radości, zwykle mamy na myśli pozytywny stan emocjonalny spowodowany pewną przyczyną — radujemy się czymś lub z czegoś. Radość więc odnosi się do czegoś dobrego w życiu — niekoniecznie tylko śmiesznego i zabawnego. Powiem więcej: widziałem ludzi wesołych nawet na pogrzebach, ale radośni na pewno nie byli (to właśnie miałem na myśi, pisząc, iż wesołość może występować nawet wbrew rzeczywistości). I to jest ta różnica.
Życząc komuś radosnych świąt, zaznaczamy wyraźniej niż w tradycyjnej formułce wesołych świąt, iż mamy na myśli nie tylko, żeby były one wesołe, ale żeby jeszcze zaistniała przyczyna owego dobrego nastroju. Jaka dokładnie jest ta różnica? To już indywidualna sprawa. Dla jednych będzie to radość z narodzin Jezusa, dla innych ze spotkania z dawno niewidzianymi bliskimi, dla innych radość z tego, że mogą poświęcić więcej czasu rodzinie, dla innych ze świątecznego wyjazdu, prezentów i wielu, wielu jeszcze innych rzeczy.
Tak się jakoś utarło, że na nowy rok życzymy, żeby był on szczęśliwy, czyli pełny szczęścia, pozytywnych zdarzeń lub okoliczności, a na święta tylko tego, żeby były wesołe. Czemuż więc nie życzy c sobie czegoś więcej. Rzecz w tym, że dziwnym trafem życzenia radosnych świąt same w sobie jakoś „nie brzmią”, ale kiedy powiemy np. zdrowych i radosnych świąt lub pełnych radości świąt, już nam to „brzmi”. Jest to coś, co trudno zrozumieć. To chyba sprawa utartych schematów językowych, które ostały się mimo pewnego rozejścia się znaczeń słów wesołość i radość.
Na czym polega wspomniane rozejście się znaczeń? Otóż w starszych tekstach spotykamy się z wyrazem wesele, który był w 100% synonimem słowa radość. Obecnie słowo wesele używane jest w odniesieniu do hucznej imprezy towarzyszącej zawarciu małżeństwa, a w pozostałych kontekstach jest postrzegane jako archaizm, gdyż we współczesnym języku raczej używa się słowa wesołość, która niekoniecznie &madsh; jak już wykazałem — musi mieć coś wspólnego z radością. Nieco inny los spotkał pokrewne czasowniki weselić i radować, które postrzegane są często jako nacechowane i ustępują słowu cieszyć.
W związku z powyższym, chociaż święta Bożego Narodzenia 2014 zbliżają się ku końcowi, życzę Państwu radosnego ostatniego ich dnia, tym bardziej że i pogoda w końcu jakaś taka bardziej „świąteczna”…
27 lut 2015 o 17:56
Dziękuję Panu za celne spostrzeżenia dotyczące subtelności znaczeniowych dotyczących określeń „weselić się” i „radować się”. Pozdrawiam.